Rozdział 3

334 28 0
                                    

Gdy udało mi się już wygodnie usadzić w fotelu puściłam sobie swoją ulubioną playliste. Przesłuchałam może ze trzy piosenki po czym zasnełam. Obudziłam mnie mama, szturchając moje ramię. Spojrzałam na nią z miną "czy tobie życie jeszcze miłe?". Podniosłam się do pozycji siedzącej bo jak narazie to na pół leżałam. Wyciągnęłam słuchawki z uszu i zapytałam co się stało.
-Jesteśmy już na miejscu. - z jednej storny cieszyłam się że tu jestem. Z drugiej zaś bałam i chciałam wracać do domu. Tam miałam wszystko. Znajomych, rodzinę, a tutaj? Nic, kompletnie nic. Byłam pełna obaw. Bałam się że nie będę w stanie dogadać się z ludźmi tutaj pomimo iż dobrze władałam tym językiem. Miałam dodatkowe lekcje z niego, a w szkole prawie same 6 więc może jednak nie będzie tak źle. Gdy pasażerowie zaczęli opuszczać latającą maszynę my z mamą zrobiłyśmy to samo. Gdy stałam już na lotnisku w Londynie rozglądałam się na wszystkie strony. Wszystkie rozmowy odbywały się w jezyku angielskim. Byłam tym trochę przerażona, bo do tej pory na codzień używałam tylko swojego ojczystego języka. Wzięłam głęboki wdech i chwyciłam swoją walizkę. W głowę miałam jedną myśl "co ma być to będzie". Przed lotniskiem czekał na nas tata. Wsiedliśmy do pojazdu, zapieliśmy pasy i ciach, samochód ruszył. Rodzice rozmawiali ze sobą a ja podziwiałam widoki za szybą samochodu. Było tu naprawdę bardzo ładnie, i pogoda nawet nam dopisała. Słyszałam że pogody tutaj to raczej nie są zbyt dobre. No cóż chociaż dzisiaj jest ładnie. Zatrzymaliśmy się w jakiejś dzielnicy. Wysiadłam z samochodu i ujrzałam nasz nowy dom. Był dwu piętrowy w kolorze ciemno szarym. Drzwi były masywne i z szybą w kolorze mlecznym, tak że nie było nic przez nią widać. Obok drzwi był pozłacany numerek 23. Nacisnełam klamkę i pchnęłam drzwi. Po znalezieniu się w środku budynku pierwsze co dostrzegłam to średnich rozmiarów przedpokój. Był w kolorze beżowym. Weszłam dalej. Po lewej stronie była kuchnia połączona z salonem. Salon był duży z dużą sofą i dwoma fotelami, telewizorem i kilkoma meblami. Kuchnie od salonu oddzielał długi blat. Po jednej jego stronie stały krzesełka podobne do tych, które są w barach. Zostawiłam walizkę w salonie i pobiegłam na górę. Weszłam do jednego z pomieszczeń był tam pokój o kolorze fioletowym, umeblowany z dużym łożem na środku. Zapewne moich rodziców. Kilka centymetrów dalej była łazienka zaprojektowana w nowoczesnym stylu. I ostatnie drzwi. Otworzyłam i wiedziałam że to mój pokój. Ściany były białe, na jednej z nich znajdowały się miedziane wzory. Duże okno, toaletka, duże łóżko, ale nigdzie nie widziałam mebli poza szafkami nocnymi i półkami. Po lewej stronie toaletki dostrzegłam drzwi, drugie ujrzałam niedaleko łóżka. Otworzyłam jedne z nich. Łazienka! Będę miała własną łazienkę. Cieszyłam się z tego bardzo. No dobra to teraz czas na kolejne. Garderoba!! Boże no nie wieżę! Ale się strasznie cieszę. Gdy już "zwiedziłam" dom wróciłam na dół gdzie byli moi rodzice.
-Pójdę się rozpakować.
-Dobrze córciu.- powiedział tata po czym się zaśmiał. Wiedział że nie lubię gdy tak do mnie mówi. Choć z jednej strony było to kochane to i tak tego nie lubiałam. Chwyciłam walizkę i powędrowała spowrotem na górę do mojego pokoju. Ciuchy zaniosłam do garderoby a kosmetyki na toaletkę. Wzięłam jeszcze kąpiel i położyłam się spać, była mega zmęczona. Zasnełam niemal od razu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No robaczki proszę bardzo. Jest trzeci. Gwiazdki są fajne, serio. 👼  Nowy już niedługo. Może jeszcze dzisiaj, może jutro. Zobaczymy. Trzymajcie się. I jeżeli macie jakieś sugestie co mogę poprawić to piszcie w komentarzach m, będzie mi miło. Paaaa 💕

Pierwszy koncert, pierwsza miłość. | ZAKOŃCZONA | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz