Rozdział 30

149 14 1
                                    

... Znów czułam dreszcze, przyjemne dreszcze.

POV JACK:

Głupio wyszło, że Rye i Amelia się pokłócili. Pomimo iż brunetka mówi, że to nie moja wina to ja czuję, że jest inaczej.

Kazała mi do siebie podejść co uczyniłem. Nagle poczułem jej dłonie na moich plecach i ciepły policzek na torsie co oznaczało, że się do mnie przytuliła. Trochę się zdziwiłem tym gestem, ale go odwzajemniłem. Chce mieć ją w ramionach codziennie, a nie tylko teraz. Chce każdej nocy czuć jej ciepły policzek na mojej klatce piersiowej. Chce każdego dnia móc mówić jej jak bardzo ją kocham. Chce dawać jej kwiaty bez okazji i zabierać na randki. Chce żeby była moja. 

Dziewczyna odchyliła głowę do tyłu i spojrzała w moje oczy. Ale ona ma piękne czekoladowe oczka. Przeszedł mnie dreszcz. Mam nadzieję, że tego nie poczuła. Patrzyła tak już dłuższa chwilę w moje oczy, a ja w jej. Chciałem to zrobić. Miałem do tego idealny okazję. Chciałem ją pocałować. Czułem, że mam tyle odwagi jednak coś mnie zachamowało. Ona jest z Rye'm. Nie chce tego psuć. Nie chce się wpiepszać w ich związek.

- Pójdziemy jutro na kawę? - zaproponowała.

- Bardzo chętnie. - uśmiechnąłem się  do niej co odwzajemniła pokazując swoje białe zęby.

POV ANDY:

- Możemy porozmawiać na osobności? -zapytałem czerwonowłosą.

- Jasne. - powiedziała i wstała z miejsca.

Chwyciłem ją za dłoń i poszedłem do jedynego pustego pokoju czyli tego Harva i Rye'a. Dziewczyna usiadła na jedym z łóżkiem, a ja zamknąłem drzwi.

- Czemu chciałeś rozmawiać na osobności? - zapytała.

- Muszę ci powiedzieć bardzo ważna rzecz. - powiedziałem.

- Co takiego? - spojrzała na mnie dziwnie.

- Włosy ci się palą. - zaśmiałem się. Jej włosy nie były idealnie czerwone przez co wyglądały jak płomienie.

- Bardzo śmieszne. - uśmiechneła się uroczo. - A tak na serio to co chciałeś?

- Pójdziesz jutro ze mna? Na randkę? - walnąłem prosto z mostu.

- Znamy się kilka godzin, ale.. Tak Andy pójdę z tobą na randkę. - zaśmiała się.

- A dasz mi swój numer? - podniosłem jedną brew.

- Daj mi twój telefon. - też tak zrobiła.

Podełem jej odblokowane urządzenie, a ona wystukała kilka cyfr i oddała mi moją własność. Spojrzałem na wyświetlacz.

- Ta z palącymi się włosami? - zaśmiałem się.

- Będziesz wiedział. - też zaczęła się w śmiać.

Schowałem telefon do kieszeni spodni i razem z Jessicą wróciłem do salonu gdzie był Mikey z Klaudią.

POV JESSICA:

Kurczę, całkiem uroczy ten Andy. Pospieszył się z tą randką nie powiem że nie, ale lubię gdy chłopak jest zdecydowany i nie robi podchodów. Usiadłam na łóżku zapewne właśnie tej blondynki obok niego. Poczochrałam mu włosy po czym się zaśmiałam.

- Chcesz wojny? - udawał gniew - Dobra nie, nie będę jej zaczynał bo i tak przegram z taką istotą. - spojrzał na mnie.

- Boisz się Andy? - zaczelam się śmiać.

- Ja? Boję? Nigdy! - powiedział i przewrócił mnie na łóżko po czym zaczął łskotać. Nie mogłam przestać się śmiać.

- Dobra, dobra wy-wygrałś. Nie-nie bo-isz się. - mówiłam cały czas się śmiejąc.

Chłopak przestał mnie łskotać i powiedział:

- Przestanę jeżeli dasz mi całusa. - uśmiechnął się szyderczo.

- Okej, nie ma sprawy.

Podniosłam się do siadu. Blondyn usiadł obok i czekał. Przybliżyłam się lekko do niego i cmoknełam go w policzek.

- Ej to nie fair. - naburmuszył się.

- Nie powiedziałeś gdzie ma być ten całus. - chwyciłam go za policzki - No już się tak nie złość bo złość piękności szkodzi. - zaśmiałam się.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć po raz drugi! 💞

Jak mija dzień / wieczór / noc? 💛

Tak jak obiecałam, jest kolejny rozdział dzisiaj. 💚

Miło widziane gwiazdki i komentarze. 💙

Do następnego. Buźka. 🍀

Pierwszy koncert, pierwsza miłość. | ZAKOŃCZONA | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz