POV AMELIAKolejne dwa dni spędziliśmy w miłej atmosferze. Rodzice moich przyjaciół to wspaniałe osoby, rodzice Jack'a też. Gdy powiedzieliśmy im o zaręczynach cieszyli się jak dzieci. Zanim wyjechali powiedzieli mi, że bardzo cieszą się, że Jack trafił właśnie na mnie co było miłe.
Jack zabrał większość swoich rzeczy od chłopaków i wprowadził się do mnie. Jednak co weekend jechał do nich na noc. Nie miałam nic przeciwko bo wiem jak są ze sobą zżyci. Poza tym bardzo długo mieszkali razem i teraz zapewne jest to dla nich dziwne. W każdym bądź razie weekendy spędza u chłopaków, a ja przeważnie u dziewczyn.
Jeżeli chodzi o nasze kłótnie czy humorki to nadal one występują, ale po 20 minutach jest okej. Teraz kiedy Irlandczyka coś gryzie, nie ukrywa tego tylko mówi mi o tym i rozwiązujemy to wspólnie.
Nowy rok spędziliśmy naszą wspaniałą ósemka wraz z moimi przyjaciółmi ze szkoły. Oznajmili mi, że każde z nich wyjeżdża. Jedni za miłością, jedni po prostu w podróż, a inni nie chcą mieszkać już w Londynie.
Rozmawiałam też z Erikiem, który znalazł dziewczynę i ma bobaska. Jest to dziewczynka o imieniu Vivi, która swoją drogą jest mega urocza.
***
- Jaack! - zawołałam chłopaka
- Czego Ty znowu chcesz kobieto? - zapytał schodząc po schodach
- Jestem w ciąży.
- Co!? - podbiegł do mnie
- Żartuje ziom. - zaśmiałam się - Zrób mi jedzonko. - poprosiłam na co wywrócił oczami - Prooooooszę. - zrobiłam minkę smutnego szczeniaczka
- Masz nogi, idź sama. - znów wywrócił oczami
- Ale ja Cię tak bardzo kocham. - przytuliłam się do niego
- O nie! Co to, to nie! - wstał
- No weź zrób mi jedzenie. - powiedziałam
- I ja się serio chce z Tobą żenić? - westchnął, ale poszedł do kuchni
- Kochasz mnie, dlatego chcesz. - krzyknęłam do niego
Siedziałam jeszcze chwilę, oglądając serial. W końcu podniosłam się z sofy i poszłam do niego. Stał tyłem, a ja to wykorzystam. Podeszłam do niego i objełam rękami w tali.
- Co jeszcze chcesz? - zapytał
- Kocham Cię. - powiedziałam kładąc policzek na jego plecach
- Ja Ciebie też Amelia. - wiem, że się uśmiecha
- Ale i tak zawsze będziesz wypiardkiem mamuta. - zaśmiałam się - Z tym wyjątkiem, że moim.
- A Ty zawsze będziesz leniwcem. - odwrócił się do mnie przodem
- Wiesz, cieszę się, że poszłam wtedy na ten koncert. - przytuliłam go mocniej
- Cieszę się, że zaprosiłem Cię wtedy. - zaczął gładzić moje włosy
- Gdyby nie to nie bylibyśmy teraz tutaj jako narzeczeni. - spojrzałam mu w oczy
- Nasz związek mogę też zawdzięczać Brook'owi. - stwierdził - Gdyby nie to, że napisał i wysłał wtedy tego SMS-a nie wiem czy odważyłbym się zrobić to sam.
- Wisimy mu żelki, co?
- Niestety.
- Chodźmy na spacer. - zaproponowałam
CZYTASZ
Pierwszy koncert, pierwsza miłość. | ZAKOŃCZONA |
FanfictionAmelia po przeprowadzce z Polski do Londynu poznaje kilku przyjaciół. Pewnego wieczoru znajomi namawiają dziewczynę aby poszła z nimi na koncert boybandu. Po namowach zgadza się. Poznaje tam chłopaka. Czy przypadkowe poznanie zmieni coś w życiu Amel...