POV AMELIA
Obudziły mnie krzyki z dołu. Otworzyłam leniwie oczy i zauważyłam, że Jack'a nie ma obok. Chcąc niechcąc wstałam i poszłam na dół.
- Nudzi wam się czy poprostu lubicie krzyczeć? - zapytałam ziewając
- O już nie śpisz? - uśmiechnął się Rye
- Jak widać. - odpowiedziałam
- Chodź ze mną na chwilę, mam do Ciebie pytanie. - powiedział ciągnąć mnie za rękę
- Jakie? Co? Mam się bać? - spojrzałam na niego
- Nie wiem może Cię zgwałce. - zasmiał się
- Czyli powinnam się bać? - podniosłam jedną brew
- Może. - znów się zasmiał
- No chyba, że to ja zgwałce Ciebie. - przystanełam przed moim pokojem
- Boże z kim Jack się związał. - strzelił sobie w czoło
- I tak wiem, że mnie uwielbiacie. - wyszczerzyłam się
- Wydało się.
- Rye gotowe! - zawołał z dołu Andy
- Chodź ze mną. - powiedział i znów wziął mnie za rękę
- Miałeś do mnie pytanie. - stwierdziłam
- Już nie mam. - uśmiechnął się
- Faceci.
- Kobiety.
Zeszliśmy na dół gdzie była pozostała trójka. Od razu gdy mnie zobaczyli uśmiechneli się. A gdzie Jack?
- Mamy niespodziankę! - pisnął Brook
Wtedy do domu wszedł Jack trzymając coś za plecami.
- O nie śpisz już? - uśmiechnął się
- Jak widać. - powtórzyła moją wcześniejszą odpowiedz na to pytanie
Podszedł do mnie, spojrzał mi w oczy i wręczył mi bukiet kwiatów. Uśmiechnełam się i dałam buziaka w policzek.
- Dziękuję. - powiedziałam z uśmiechem
- To nie koniec niespodzianki. - powiedział
Chłopcy jak na zawołanie uśmiechneli się i odsunęli od siebie ukazując mi tym samym stół pełen jedzenia.
- Zrobiliśmy śniadanie! - powiedział z entuzjazmem Mikey
- To bardzo miło z waszej strony. - uśmiechnełam się - Tylko.. Czy to nie jest trujące? - zaśmiałam się
- Andy jeszcze żyje więc jest okej. - zasmiał się Mikey
- Zjemy je? - zapytał Rye
- Głupie pytanie. - przewróciłam oczami - Oczywiście, że tak.
Usiedliśmy i zaczęliśmy spożywać to co przygotowali chłopcy. Muszę przyznać, że było bardzo dobre. Kwiaty od Jack'a wstawiłam do wazonu, który postawiłam u siebie w pokoju.
***
Cały dzień spędziliśmy poza domem. Chodziliśmy po mieście, jedliśmy lody i graliśmy w piłkę nożną sumując było fajnie.
Siedzieliśmy w domu grając w pytania. Spojrzałam na zegar, który wskazywał 16:20.
- Boże! - krzyknęłam
- Co? - przestraszył się Rye
- Jest 16:20!
- Ale to straszne. - skomentował Andy
CZYTASZ
Pierwszy koncert, pierwsza miłość. | ZAKOŃCZONA |
FanfictionAmelia po przeprowadzce z Polski do Londynu poznaje kilku przyjaciół. Pewnego wieczoru znajomi namawiają dziewczynę aby poszła z nimi na koncert boybandu. Po namowach zgadza się. Poznaje tam chłopaka. Czy przypadkowe poznanie zmieni coś w życiu Amel...