Rozdział 47

113 6 6
                                    


***
POV AMELIA

Wieczorem chłopcy poszli do siebie, a my postanowiłyśmy zrobić sobie babski wieczór.

Poszłyśmy do sklepu po jedzonko i jakiś alkohol. Dziewczyny uparły się na wino więc je wziełyśmy, a z racji, że ja nie jestem jego zwolenniczką to wzięłam coś innego.

Będąc u mnie przebrałyśmy się w coś wygodnego i byliśmy gotowe na nasz wieczór. Ja oczywiście w bluzie Duff'a, bo kazałam mu ją tu zostawić.

Oglądałyśmy "Nerve", który swoją drogą był ciekawy, a ten Sam to bardzo przystojny chłopak.

- Jaki jest Andy? - odezwała się Jess

- Co? - zdziwiło mnie jej pytanie

- Jaki on jest?

- Jest naprawdę bardzo kochany i sarkastyczny. Jest najstarszy z całej piątki, ale potrafi zachowywać się jak dziecko czyli tak jak ty.

- A Rye? - zapytała Kolo

- On? To idiota. - prychnełam - Nie no ale tak poważnie to najlepszy idiota jakiego ponałam. - uśmiechnełam się

- A Jack? - Jess, serio?

- Jack jest cudowny. Tyle. Koniec.

- Wow ale rozwinięta wypowiedź. - udawała zdziwienie Klaudia

- Ma się ten talent.

- Ej, a tak ogólnie to mamy info. - oświadczyła Klaudia patrząc na Jessicę

- Hm?

- Tak, racja. - Jess spuściła wzrok na podłogę - Bo.. My.. Przeprowadzamy się do Londynu.

- Boże co!? - byłam w szoku - Nie wieżę! Naprawdę? - nie dowierzałam

- Tak. - uśmiechneła się Klaudia

Rzuciłam się na nie obie z przytulasem. Byłam taka szczęśliwa, że znów będę mieć je przy sobie. Są dla mnie ogoromnie ważne.

- Kocham was. - powiedziała ze łzami szczęścia

- My Ciebie też.

***

Następnego dnia rano zadzwonił do mnie telefon, była to mama.

- Halo mamo. - rzuciłam

- Cześć córeczko. Chce Ci powiedzieć, że jutro masz spotkanie w sprawie tej pracy. - powiedziała

- Naprawdę!? To świetnie. - ucieszyłam się

- Bądź gotowa na 10, adres wyśle Ci sms'em.

- Dziękuję. Pozdrów tatę. - uśmiechnełam się

- Dobrze, dziękuję. Ty pozdrów Jack'a. - zaśmiała się

- Okej. Do usłyszenia. - powiedziałam i się rozłaczyłam

Sprawdziłam godzinę, była ósmą. Stwierdziłam, że nie będę budzić jeszcze dziewczyn, więc zaczęłam sprawdzac social media. Na instagramie miałam jego bardzo ciekawe powiadomienie o treści "RoadTripTv zaczął/a Cię obserwować". Mimowolnie się na to uśmiechnełam.

Na sprawdzaniu tego wszystkiego i odpisywaniu na wiadomości minęła mi ponad godzina. Wow internet serio wciąga.

Wstałam z łóżka, z garderoby wzięłam czystą bieliznę i ciuchy. Padło na czarne rurki z przecięciami na kolanach i mega duży, różowy T-Shirt z dontem na środku. Poszłam do łazienki gdzie wzięłam prysznic, umyłam włosy oraz żeby i przebrałam się. Wykonała mój standardowy makijaż i zeszłam na dół.

Będąc w kuchni chciałam zrobić śniadanie. Jednak gdy otworzyłam lodówkę stwierdziłam, że jedyne co tam jest to światło.

- Muszę iść na zakupy. Natychmiast. - powiedziałam do siebie

Ubrałam buty i wyszłam z domu idąc do najbliższego sklepu.

Miedzy półkami szukała tego czego potrzebowałam czyli wszystkiego. Szłam patrząc na półki, aż nagle w coś walnełam, a raczej w kogoś.

- Przepraszam bardzo, zagapiłam się. - powiedziałam patrząc na.. Brook'a? - Co ty tu robisz?

- Wydaje mi się, że to samo co ty. - zaśmiał się

- Głupie pytanie. - uśmiechnełam się

- Bardzo. - powtórzył mój czyn - Wszystko zrzarli, a akurat była moja kolej na zakupy. - powiedział jakby wiedział, że zaraz go o to zapytam

- Wpadnięcie na śniadanie? - zapytałam

- Chętnie. - uśmiechnął się

- Do zobaczenia za godzinę Brookiś.

Dokonczyłam zakupy i wróciłam do domu. Przygotowałam śniadanie czyli omlety i dla tych łakomczuchów gofry.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć 💕

Mam ochotę na jakąś drame, a wy? 😏

Do następnego. Buźka! 🍀 

Pierwszy koncert, pierwsza miłość. | ZAKOŃCZONA | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz