Rozdział 35

124 10 0
                                    


...Chłopak podszedł bliżej i mnie pocałował. Od razu odwzajemniłam pocałunek.

***

POV AMELIA:

Dzisiaj jest dzień mojej pierwszej miesięcznicy z Ryan'em. Zaproszę go na noc. Przygotuje romantyczną kolację i razem pooglądamy jakieś filmy. Mam dla niego mały prezent, ale o tym później.

Dziewczyny wróciły do Polski. Kiedy Jessica powiedziała mi, że Andy zapytał ją o to czy nie zostałaby jego dziewczyną zamurowało mnie. Nie spodziewałam się tego po nim. Cieszę się ich szczęściem. Moja przyjaciółką planuje się tu przeprowadzić z czego bardzo się cieszę. Co do Klaudii, pogodziła się ze śmiercią Erika, ale nadal bardzo za nim tęskni. A co do mnie to nadal kłóce się z Rye'm. Natomiast ja i Jack bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Mogę powiedzieć mu wszystko, a on zawsze mnie wysłuchać i pomoże. W Brooklynie też znalazłam przyjaciela. Jest naprawdę bardzo kochany i zawsze stara się mi pomóc.

Muszę zadzwonić do Ryan'a i poinformować go o moim pomyśle.
Wzięłam telefon do ręki i wybrałam jego numer.
Pierwszy sygnał, drugi - nic. Trzeci, czwart, piąty - też nic. Włączyła się poczta głosowa.

- No okej, może jest zajęty. - powiedziałam sama do siebie.

Szczerze mówiąc to wątpie, że jest zajęty. Zdarza się to coraz częściej, że nie odbiera ode mnie telefonu. Po mału zaczyna mnie to coraz bardziej dererwować.

Postanowiłam zadzwonić do, któregoś z chłopaków i zapytać co z Ryan'em. Padło na Brook'a, który odebrał od razu.

- Cześć Brook, wiesz może co z Ryan'em? - powiedziałam od razu.

- Z tego co nam mówił to wyszedł ze swoim starym kumplem do baru. - odpowiedział

- Do baru? A mówił kiedy wróci? - zapytałam

- Nie. Mówił tylko do jakiego idzie.

- No więc? Do jakiego?

- Do *barubaru. - rzucił.

- Dziękuje Brooklyn. - powiedziałam i się rozłączyłam

Postanowiłam, że jeszcze nie będę robiła mu o to awantury. Może jeszcze napisze albo zadzwoni albo może chociaż odbierze ten cholerny telefon.

Poczekałam do godziny 17. Nie dawał znaku życia. Ani nie zadzwonił ani nie napisał. Próbowałam się do niego dodzwonić, ale na marne. Stwierdzilam, że skoro tak chce się bawić to tak się pobawimy.

Przebrałam się i wyszłam z domu. Kierowałam się w stronę tego baru, w którym był. Mam tylko nadzieję, że jeszcze tam jest.

Gdy byłam przed wejściem wziąłam głęboki oddech i weszła do środka. Wszędzie dało się wyczuć zapach alkoholu, którego nie lubię. Weszłam w głąb i przy barze zobaczyłam Rye'a, ale nie z kumplem. Był z jakąś dziewczyną i było widać, że dobrze się bawią. Podeszłam do nich i odwróciła chłopaka w swoją stronę.

- Dobrze się bawisz? - zadałam pytanie retoryczne - Mogłeś chociaż powiedzieć, że wychodzisz, ale po co? Z tego co wiem to miałeś być z kumplem.

- Czego od niego chcesz? - zapytała dziewczyna siedzącą obok

- Zamknij się bo nie z tobą rozmawiać. A tak dla jasności to Rye jest moim chłopakiem.

- Skąd wiesz gdzie jestem? - zapytał

- Mam swoje źródła. - odpowiedziałam

- Brooklyn czy Jack?

- Nieważne. Wiesz mamy dzisiaj miesięcznice, chciałam spędzić z Toba czas, ale jak widzę ty wolisz siedzieć w barze. Mam tego wszystkiego dość Ryan. Zastanawiam się czy to ma jeszcze sens.

Po mojej wypowiedzi odwróciłam się i wyszłam. Ze łzami w oczach poszlam do domu. Będąc na miejscu zadzwoniłam do Jack'a i poprosiłam go aby przyszedł. Po niecałych 30 minutach był już u mnie. Otworzyłam mu drzwi i pierwsze co zrobiłam to wtuliłam się w niego. Nic nie mówiąc zaczął gładzić moje plecy. Na dworze było już zimno, a my staliśmy w otwartych drzwiach. Zaczełam się trząść co zauważył, bo wziął mnie na ręce, zamknął drzwi i poszedł ze mna do mojej sypialni. Posadził mnie sobie na kolanach po czym zdjął bluzę, którą miał na sobie. Założył ją mi i ponownie mnie przytulił.

Odpowiedziałam mu wszystko. Do tej pory nie mówiłam ani jemu ani Brook'owi o mojej sytuacji z Rye'm.

- Jak myślisz co mam teraz zrobić? - zapytałam

- To zależy od Ciebie. Musisz to porządnie przemyśleć czy chcesz to dalej ciągnąć. Miłość ma swoje wady i zalety. Odpocznij i pomyśl nad tym. Nie chce żebyś płakała mała. Decyzja należy do Ciebie. Ja zawsze będę przy Tobie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej promyczki! ❤

Jak tam u was?

*barubaru - nie miałam pomysłu a było to pierwsze co wpadło mi do głowy.

Mam nadzieję, że się podoba. Do zobaczenia w następnym roździale. Buźka. 🍀

Pierwszy koncert, pierwsza miłość. | ZAKOŃCZONA | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz