POV JACK
Obudziłem się, a raczej zostałem obudzony przez Amelie, która zaczęła okładać mnie poduszką.
- Która godzina? - zapytałem kiedy skończyła mnie bić
- Kilka minut po ósmej. - uśmiechneła się
- Masz pięć sekund, żeby uciec. - rzuciłem
- Okej. Czekaj, co? - zdziwiła się
- Cztery. - odliczałem
- Nie zrobisz tego. - zmarszczyła brwi
- Dwa.
- Nie Jack.
- Jeden. - i wtedy brunetka szybko wstała i wybiegła z pokoju
Oczywiście wstałem i miałem zamiar spełnić moją "groźbę", ale zrobię to pomału. Wyszedłem z pokoju i zszedłem na dół. Rozejrzałem się do okoła i zauważyłem kosmyk brązowych włosów wystających zza fotela. Cicho podszedłem do niego, tak aby Amelia mnie nie usłyszała. Będąc obok kucnąłem i gdyby nie to, że strzeliły mi kości pewnie by się nie zorientowała, że tu jestem. Zacząłem ją łaskotać, a ona głośno śmiać. Chłopcy, którzy przez cały ten czas spali na sofie niemal od razu się obudzili.
- Co jest? - zapytał zaspany Brook
- Ra-a-atuj mn-i-e. - mówiła nie przestając się śmiać
- Co prawda mógłbym być twoim bohaterem, ale jestem głodny. - powiedział i poszedł do kuchni
- A mi chce się siku. - powiedział bez skrępowania Mikey i podszedł na górę
Nie przestawałem łaskotać dziewczyny dopóki nie wypowiedziała zdania, które mnie dosłownie przeraziło.
- Nie zrobię Ci gofrów. - powiedziała to całkiem poważnie
Podniosłem ręce w geście obronnym, a Am tym czasem wstała z ziemi. Gdy już stała na równych nogach i otrzepywała z siebie niewidzialny kurz spojrzałem na nią i czekałem aż coś powie.
- Co? - rzuciła
- Idź zrób mi gofry. - powiedziałem z poważną miną
- Nam też! - krzyknęła schodząca z góry Klaudia
- Jaśnie państwo jeszcze sobie czegoś życzą? - zapytała z ironią
- Możesz zrobić mi herbatę. - rzucił Rye
- Dla Ciebie wszystko Rajanku*. - powiedziała przesłodzonym głosem
- Mi zrób kawę. - dodała Jess
- Bozia raczki i nóżki dała? Dała. A więc rusz swoją szanowną dupe i idź sobie zrób. - powiedziała Am
- I tak wiem, że mi zrobisz. - wzruszyła ramionami
Amelia nic już nie mówiąc poszła do kuchni. Nie widziałem, żeby Brooklyn z niej wychodził więc pewnie robią śniadanie razem.
Po jakiś może trzydziestu minutach przyszła Amelia z dwoma talerzami gofrów, a za nią szedł Brooklyn jedząc jednego.
- Wyobrażacie sobie, że on - wskazała na blondyna - zamiast mi pomóc to stał i jeszcze zrzerał mi to co udało mi się zrobić!?
- Norma. - rzucił Rye
- Co? Zero współczucia czy coś? - zdziwiła się
- Nie, nic. - odpowiedziałem
- Boże z kim ja żyje.. - chwyciła się za głowę
- Ze mną kochanie. - objąłem ją ramieniem
- I z nami. - dodał Andy
- Chociaż mnie wkurzacie to nie chce was wymieniać. - uśmiechneła się szeroko
***
POV AMELIA
Siedzieliśmy wszyscy w salonie oglądając jakąś komedie. Ja, Jack, Andy i Jess na sofie, Klaudia i Mikey na fotelach, Rye siedział obok fotela, na którym siedziała Klo, a Brook leżał na podłodze i przez niego musieliśmy odsunąć stół. Gdy film się skończył postanowiliśmy się przejść. Nie było nam to dane, bo gdy oddaliliśmy się kawałek od domu zaczęło lać. Wróciliśmy i ponownie usiedliśmy w salonie. Tym razem to Klaudia, Jessica i Mikey na sofie, a reszta na ziemi. Ja miałam zamiar zrobić herbatę.
- Amelia! - krzyknęła Jess
- Co? - rzuciłam
- Bierz miskę szmatę i mnie myj. - powiedziała
- Po co Ci szmata skoro jedna siedzi obok? - w tym momencie wszyscy zaczęli się panicznie śmiać
Poszłam do kuchni i śmiejący się pod nosem zrobiłam wszystkim herbaty.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heja, hej 💕
Jak tam w szkole? Jakieś jedynki zebrane? 😁
*przepraszam, ale nie wiem jak poprawnie to napisać.
Diamencik1929 twoja miska i szmata zostały uwzględniona XDD
Miłego dnia/ wieczoru/ nocy. ❤
Do następnego. Buźka! 🍀
CZYTASZ
Pierwszy koncert, pierwsza miłość. | ZAKOŃCZONA |
Fiksi PenggemarAmelia po przeprowadzce z Polski do Londynu poznaje kilku przyjaciół. Pewnego wieczoru znajomi namawiają dziewczynę aby poszła z nimi na koncert boybandu. Po namowach zgadza się. Poznaje tam chłopaka. Czy przypadkowe poznanie zmieni coś w życiu Amel...