Rozdział 2

315 24 0
                                    

Piątek. Dzień, w którym opuszczam Polskę. Obudziłam się rano zanim zadzwonił budzik. Był ustawiony na 6:30. Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno. Świeciły mi prosto w oczy. Chwyciłam telefon by sprawdzić godzinę. Co!? Dopiero 5:00!? No cóż postanowiłam nie kłaść się już spać. Zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i umyłam włosy. Otuliłam swoje ciało recznikiem i stanęłam przed lustrem. Ogarnęłam moje włosy i od razu je wysuszyłam. W ręczniku poszłam do pokoju, aby wziąść ubrania. Postawiłam na zwykłe szare dresy i szarą bluzę. Wróciłam do łazienki i się przebrałam. Gdy byłam już w swojej sypialni podeszłam do toaletki i ponownie rozczesałam włosy po czym spiełam je w najprostszego na świecie kucyka. Stwierdziłam że nie będę się malować, bo po co? W samolocie i tak nikt nie będzie zwracać na to uwagi, tak samo jak na to co mam na sobie. Chcę aby było mi wygodnie a nie żeby mnie podziwiali. Kosmetyki które jeszcze stały na toaletce spakowałam do kosmetyczki, którą wrzuciłam do walizki. Spojrzałam na zegarek. Była 7:15. Rodzice pewnie niedługo wstaną. Zeszłam do kuchni i zaczęłam przygotowywać śniadanie dla wszystkich. Mamie i tacie zrobiłam kawę, ale po chwili postanowiłam że też bym się jej napiła. Po 30 minutach usłyszałam że ktoś schodzi po schodach. Była to mama.
-A tata gdzie?- zapytałam widząc że nie ma go z nią.
-Tata wyjechał już w nocy do Londynu, żeby trochę przyszykować nasz nowy dom.- zrobiłam zdziwioną minę, bo nic mi o tym nie mówili.
-No dobrze. Proszę mamo, zrobiłam Ci śniadanie i kawę.
-Dziękuje kochanie. - usiadła do stołu a ja podałam jej posiłek i ciepły napój. Dosiadłam się do niej i razem z mamą zaczęliśmy jeść. Rozmawiałyśmy na temat wyjazdu. Wybiła godzina 10:00. Mama poszła się wyszykować. Szybko jej to poszło. O godzinie 12:00 miała przyjechać po nas taksówka, którą zawiezie nas na lotnisko. Zanim wyszłyśmy po raz ostatni popatrzyłam na mój pokój. Stałam tak aż zawołała mnie mama. Zbiegłam na dół i ubrałam adidasy. Wzięłam moją walizkę i wyszłam. Przed domem stały Klaudia i Jessica. Byłam zdziwiona ich obecnością.
-Przyszłyśmy się pożegnać. -powiedziała Klaudia. Nic nie mówiąc przytuliłam je, a po moim policzku spłyneła łza. Będę za nimi cholernie tęsknić. Pożegnałyśmy się, a ja wsiadłam to auta. Gdy odjeżdzaliśmy pomachałam jeszcze dziewczyną i już po chwili straciłam je z pola widzenia.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jest i kolejny. Trochę krótki za co przepraszam. Mam nadzieję że się podoba. Możecie zostawić motywującą gwiadeczkę (one serio motywują). Kolejny pojawi się prawdopodobnie jeszcze dzisiaj. 💕

Pierwszy koncert, pierwsza miłość. | ZAKOŃCZONA | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz