Rozdział 66

80 5 2
                                    

POV JACK

Rok. Jebany rok staramy się o dziecko i nic. Amelia, traci pomału nadzieję, że się uda jednak ja mam ją cały czas.

- Pójdę do ginekologa. - oświadczyła dziewczyna

- W końcu się uda. - powiedziałem

- Coraz bardziej w to wątpie. - spuściła wzrok na swoje stopy

Nie lubiłem gdy była smutna, wręcz tego nienawidziłem. Chciałem ją jakoś pocieszyć, ale wiem, że i tak nic nie przyniesie większego skutku.

***

Następnego dnia obudził mnie krzyk dziewczyny. Wstałem i wybiegłem do łazienki, w której była.

- Co się stało?

- Ee..  Nic? - była jakaś dziwna

- Więc dlaczego krzyczałaś? - uniósłem jedną brew

- Przestraszyłam się swojego odbicia. - wzruszyła ramionami

- Okej? - powiedziałem i wyszedłem

Wróciłem do łóżka, ale nadal zastanawiała mnie sytuacja, która miała miejsce chwilę temu. To było dziwne.

***

- Am co chcesz zjeść? - zapytałem wchodząc do salonu

- Zaraz wychodzę więc zjem na mieście. - rzuciła biorąc swoją torbę

- A gdzie idziesz?

- Powiem Ci jak wrócę. Pa. - cmokneła mnie szybko w usta i wyszła

Okej, to się robi dziwne. Ta sytuacja rano, teraz to. Ma jakieś tajemnice? Dobra, odstawmy ten temat na bok.

***

Cały dzień spędziłem przed telewizorem oglądając co popadnie. Dochodziła 22, a Amelii nadal nie było. Zacząłem się denerwować, bo przez cały czas jak jej nie ma nie dała znaku życia.

W końcu usłyszałem ciche otwieranie drzwi. Wiedziałem, że to ona.

- Nie śpisz? - usłyszałem jej głos, ale się nie odezwałem

Podeszła i usiadła obok. Patrzała na mnie, ale ja nadal byłem wpatrzony w ekran telewizora.

- Jesteś zły. - stwierdziła

- Jak mogę nie być zły!? - serio byłem zły - Nie ma Cię cały dzień, nie powiedziałaś gdzie idziesz ani nie dałaś żadnego znaku życia. Martwiłem się. - spojrzałem w jej oczy

- Ja.. Ja.. - coś ukrywa

- Muszę ochłonąć. - wstałem, ubrałem buty i wyszedłem

Ona coś przede mną ukrywa. Jestem tego pewien. Nie wiem co, ale w głowie mam najgorsze..

***

Chodziłem po mieście bez celu. Robiło mi się coraz zimniej, ale i tak nie chciałem wracać. Poszedłem na plaże, w miejsce, w którym spotkałem się z nią tamtego dnia. Usiadłem na piasku i patrzałem przed siebie. Przypominało mi się wszystko co razem przeszliśmy, od naszego poznania na koncercie, aż do teraz.

Wiem, że nie jestem ideałem i wiele rzeczy robię źle, ale chcę dla niej jak najlepiej. Chce żeby przy mnie czuła się jak księżniczka, która jest dla mnie.

***

Jest druga w nocy, a ja dopiero wracam. Drzwi o dziwo były otwarte. Wszedłem po cichu z pewnością, że brunetka śpi. Jednak usłyszałem jej cichy szloch w salonie.

- Jack? - usłyszałem jej głos

- Mhm. - mruknąłem i poszedłem na górę

Wszedłem do jednego z pokoi gościnnych i tam położyłem się do łóżka. Dzisiaj prześpie się tutaj.

***

Wstałem rano i rozejrzałem się po pokoju. Przypomniałem sobie, że przecież nie spałem z Am.

Wstałem z łóżka i poszedłem do naszej sypialni. Dziewczyny tam nie było, westchnąłem i wziąłem z szafy czyste bokserki oraz ubrania. Poszedłem do łazienki, wziąłem prysznic i ubrałem się.

Zszedłem na dół, ale tam też nie było brunetki. W kuchni znalazłem kartkę.

Wrócę około 16. Przepraszam.

Zrobiło mi się głupio. Nie musiałem na nią krzyczeć, a jednak to zrobiłem. To ja powinienem ją przeprosić, a nie ona mnie..

***

Czekałem, aż dziewczyna wróci, chciałem z nią porozmawiać. Gdy weszła do domu, bez słowa poszła na górę. Poszedłem za nią, ale drzwi od naszej sypialni były zamknięte. Zapukałem, ale mi nie otworzyła.

- Amelia, proszę otwórz. - powiedziałem dość cicho

Nie odpowiedziała ani nie otworzyła jednak wiedzialem, że mnie słyszała. Osunąłem się po drzwiach, aż siedziałem na podłodze opierając się o nie plecami i głową. Westchnąłem dosyć głośno i chyba pierwszy raz poczułem łzy w oczach. Jak ta dziewczyna na mnie działa..

Gdy po 30 minutach nadal nie otworzyła drzwi, zrezygnowałem. Poszedłem do kuchni, wlałem sobie wody do szklanki i oparłem się o blat.

- Dlaczego ja jestem taki głupi? - zapytałem sam siebie

Dziewczyna przez resztę dnia nie wyszła z pokoju. Kilkakrotnie próbowałem z nią porozmawiać. Nawet siedziałem pod drzwiami i powtarzałem, że bardzo ją przepraszam, ale to też nie poskutkowało. 

***

Obudziłem się i chciałem wsiąść mój telefon, ale coś zaciekawiło mnie bardziej. Stało tam pudełko. Usiadłem i wziąłem je do rąk. Było obwiązane wstążką, która odwiązałem i uchyliłem wieczko.

Wiecie co tam było!? Malutkie body, buciki i test ciążowy! Pozytywny test ciążowy! Będę miał bobaska!

Szybko wstałem z łóżka i zbiegłem na dół. Dziewczyna była  kuchni i robiła kawę.

- Będę miał dzidziusia!? - zapytałem stając w drzwiach

Brunetka odwróciła się, spojrzała na mnie z usmiechem i pokiwała twierdząco głową. Podbiegłem do niej i przytuliłem. Byłem taki szczęśliwy.

- Boże, jak ja Cię kocham. - wykrzyczałem

Amelia w odpowiedzi tylko się zaśmiała. Spojrzałem w jej oczy, pocałowałem ją i dotknąłem dłonią jej brzucha.

- Witamy w rodzinie maleństwo. - powiedziałem szczerząc się jak głupi

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam arbuziki! 🍉

Beeeeeedzię bobo! 💞

Do następnego. Buźka! 🍀

Pierwszy koncert, pierwsza miłość. | ZAKOŃCZONA | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz