Rozdział 9

254 14 6
                                    


Wykonałam swoją poranną rutynę i przebrałam się w normalne ciuchy. Zjadłam śniadanie i postanowiłam napisać do Erika.

Do: Erik
- Cześć. Masz ochotę spędzić trochę czasu ze mną?

Od: Erik
- Oczywiście. Z moją kochaną niezdarą zawsze. O której?

Do: Erik
- Po twoich zajęciach? I jeśli masz ochotę to weź resztę ekipy ze sobą.

Od: Erik
- Mi pasuje. Wezmę ich i wpadniemy do Ciebie.

Do: Erik
- Ok to ustalone. Do zobaczenia.

Dzień spędziłam na sprzątaniu. Chciałam żeby było czysto kiedy przyjdzie Erik z ekipą.
Około godziny 15 dostałam sms'a od nieznanego numeru.

Od: Nieznany
- Będziemy za 30 minut. Emma.

Od razu zapisałam sobie jej numer. Przyszło jeszcze pięć takich sms'ów. Jak się domyślacie były to sms'y od Marii, Monicy, Lucasa, Joli, Sofie i Louisa. Zapisałam sobie każdy numer po kolei. Nie po co wysłali mi pięć takich samych sms'ów. No ale dobra, mniejsza. Usiadłam na sofie w salonie i czekałam aż przyjdą. Po 30 minutach tak jak pisali usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam aby je otworzyć. Nacisnełam na klamkę i wypuściłam moich gości do środka. Wszyscy rozśiedli się wygodnie na sofie i na fotelach. Zaproponowała sok, wodę albo coś mocniejszego. Po tym ostatnim się zaśmiałam. Długo nie było mi do śmiechu bo większość o to właśnie poprosiła. Podeszłam do barku z alkoholami i wyciągnęłam jedną butelkę czystej. Nalałam każdemu do szklanki i zalałam to sokiem. W między czasie podszedł do mnie Lucas. Chwycił mnie w talii na co się wystraszyłam bo nie słyszałam żeby podchodził. Mimowolnie się odwróciłam. Spojrzałam na jego twarz, później prosto w oczy. Było widać tam zadowolenie i... miłość? Niee, tylko mi się wydaję. Wróciłam do robienia drinków.

- Mi nie rób skarbie. - powiedział po chwili Lucas

- Emm.. no dobrze, skoro nie chcesz. - dopiero po chwili dotarło do mnie jego ostatnie słowo. - Skarbie?- nic nie odpowiedział tylko się uśmiechnął po czy wrócił na sofe. Wzięłam gotowe drinki i zaniosłam je na stół. Sobie i Lucasowi nalałam soku. Usiadłam na wygodnym meblu obok Lucasa. Ten znów objął mnie ramieniem a ja znów nie protestowałam. Oparłam głowę na jego ramieniu a wzrok wszystkich skupił się na nas.

- Wy coś ten teges?- zapytała widocznie zdziwiona Marii.

- Nie?- odpowiedziałam ze śmiechem.

- Ale napewno? Bo to wygląda co najmniej jak byście byli parą.- tym razem odezwał sie Louis.

- Napewno stary. - odpowiedział Lucas.

Wszyscy pili swoje drinki i rozmawiali. Zaczęło się od jednego drinka później jedna butelka druga, trzecia aż wszyscy byli pijani. Nie chciałam odsyłać ich do domów więc powiedziałam że prześpiś się dzisiaj u mnie. Poza pokojem moim i rodziców miałam jeszcze dwa gościnne. Marii i Sofie zaprowadziła do jednego a Lucas zaprowadził Emme i Monic do drugiego. Louis i Erik mieli spać na sofie w salonie. Pozostawała kwestia gdzie będzie spać Lucas.

- Lucas ty śpisz w moim pokoju.

- A co z Tobą?

- Ja znajdę sobie jakieś miejsce, nie martw się.

- O nie. Nie ma mowy. Ty śpisz u siebie a ja będę spał na podłodze. Nie ma innej opcji złotko.

- Ale..

- Nie ma żadnych ale.

- No dobra- przewróciłam oczami i poszłam na górę. Lucas poszedł za mną. Powiedziałam mu a raczej rozkazałm aby poczekał bo idę wziąść prysznic. Weszłam do łazienki i zakluczyłam za sobą drzwi. Gdy byłam sama nie musiałam tego robić ale teraz w moim pokoju siedzi facet i nie wiadomo co mu przyjdzie do głowy. Wzięłam prysznic, ubrałam piżamie i wyszłam. Lucas siedział na moim łóżku bez koszulki. Boże.. jaką on ma klatę.

- Chcesz zdjęcie mała?

Po jego słowach oprzytomniałam i zorientowałam się że stoję i gapię się na jego klatkę piersiową.

- Nie dzięki.- wymamrotałam speszona.

Stałam jeszcze w miejscu. Chłopak wstał z miejsca i szedł w moją stronę. Speszyłam się jeszcze bardziej. Gdy stał już przede mną znów mogła spojrzeć w te jego cudne niebieskie oczy. Chwycił mnie w talii i przybliżył się jeszcze bardziej. Był już naprawę bardzo blisko i wtedy stało się to czego się nie spodziewałam.
Pocałował mnie. Na początku ze zdziwienia nie odwzajemniałam jego pocałunku ale już po chwili nie byłam mu dłużna. Całował powoli i delikatnie ale z chwili na chwilę ten pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Zjechał rękami z mojej talii na pośladki. Podniósł mnie do góry i zniósł na łóżko. Usiadł sadzając mnie sobie na kolanach. Całowalismy się odrywając się od siebie tylko wtedy gdy brakło nam tchu. Zaczął ściągać mi koszulkę. Wiedziałam do czego zmierza, ale tego nie chciałam więc przerwała pocałunek.

- Nie jestem na to gotawa.- wyszeptałam a on pokiwał twierdząco głową. Położyliśmy się razem na moim łóżku. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową a on pocałował mnie w czubek głowy. Znów zasnełam w jego ramionach.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam za nieobecność ale jakoś wena mi uciekła. Podziękujcie Diamencik1929 za zmotywowanie mnie do pisania. Jeśli rozdział się podoba to możecie zostawić gwiazdkę i komentarz. 💕

Ktoś się spodziewał takiego posunięcia ze strony Lucasa?
Jak myślicie będą parą?

Jeśli macie jakieś pytania to piszcie je w komentarzach. 💕

Pierwszy koncert, pierwsza miłość. | ZAKOŃCZONA | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz