Epilog

103 3 0
                                    

POV AMELIA

- We can die or we can take this home. - zaśpiewałam równo z Jack'iem tym samym kończąc koncert

Tak, dzisiaj odbywał się koncert w Polsce, na który razem z dziewczynami namówiłyśmy chłopaków. Śpiewaliśmy wszyscy razem. Każdy śpiewał ze swoją dziewczyną czy tez żoną. No, może oprócz Brook'a, który śpiewał z Lilianą.

Liliana ma w tej chwili 6 lat. Jest kochaną i słodziutką brunetką z oczami po Jack'u.

Zapytacie jak to się stało, że śpiewamy wszyscy razem? Otóż stało się to tak, że Jack odkrył mój "talent" kiedyś byłam pod prysznicem. Andy kiedyś śpiewał robiąc coś  kuchni, a do niego dołączyła się Jess, a Klo i Rye zaczęli razem śpiewać malutkiej Hope. A co do Mikey to nie wiem, nie mowił nam o tym. Liliana bardzo lubi wujka Brooklyn'a i lubi też śpiew więc zaśpiewali razem.

Cóż, nasze życie jest dobre. Z Jack'iem oczywiście czasem się kłócimy, ale to normalne w każdym związku. Andy'emu i Jessice urodził się syn, Maks Jacob Fowler. Ma już 5 lat i jest słodziutki. Teraz Jess jest w następnej ciąży. Rye i Klaudia mają córkę Hope Soph Beaumont. Oni również są po ślubie. 

Życie każdego z nas jest się tak jak byśmy tego chcieli. Trochę smutno, że Brook nikogo nie ma, ale jemu to chyba nie przeszkadza.

***

- Dziękuję kochanie. - powiedział Jack, patrząc mi w oczy

- Dziękujesz mi za co? - zaśmiałam się marszcząc brwi

- Za to, że jesteś ze mną od 9 lat i za wszystko co w tym czasie przeżyliśmy. - chwycił mnie w talii

- Ja również dziękuję Duffy. - uśmiechnęłam się do niego - Dziękuję za to, że tamtego dnia podszedłeś do mnie, że spotkałeś się ze mną na tej plaży i powiedziałeś mi co czujesz, że przybiegłeś na lotnisko, abym nie wyleciała z Londynu. Dziękuję Ci za naszą córkę oraz za to, że jesteś moim mężem. Dziękuję Ci za to, że poprostu jesteś ze mną. Kocham Cię nad życie i nie wyobrażam sobie, aby zabrakło Cię w moim życiu. - powiedziałam patrząc mu w oczy

Popatrzał chwilę na mnie po czym mnie pocałował. Przezn ten krótki moment mogłam dotrzeć łzy w jego oczach. Ostatni raz widziałam je kiedy urodziła się Liliana.

- Jesteś dla mnie cholernie ważna i nie wiem co zrobiłbym gdybyś zdążyła wylecieć. - on miał łzę na policzku

Starłam ją palcem, po czym zaczęłam gładzić jego policzek. Naprawdę cieszyłam się, że jest ze mną. Jest moim pierwszym i ostatnim.

***

POV JACK

- Amelko kochanie. - podszedłem do dziewczyny i przytuliłem ją od tyłu gdy stała w kuchni

- Mhm? - mrukneła kiedy całowałem jej szyję

- Jutro, pójdziesz ze mną. - wyszeptałem

- Powiesz mi gdzie? - odwróciła się do mnie

- Mamy rocznice. - uśmiechnąłem się

- Ah, no tak, to już jutro. - powiedziała

- Ubierz się ładnie. - puściłem jej oczko i poszedłem spowrotem do Lili

***

- Jesteś gotowa? - zapytałem

- Już idę. - powiedziała

Odwróciłem się i zobaczyłem ją na schodach. Miała na sobie jasno różową sukienkę, a na stopach czarne lakierki z lekkim obcasem. Wyglądał pięknie.

- Idziemy? - wyrwała mnie z zamysłeń

- Tak, tak. - chwyciem ją za dłoń i wyszliśmy

Zapytacie co z Lili i psem? Lili jest z Brook'iem, a Corry, bo tak go nazwaliśmy zostaje w domu. Oboje dogaduje się świetnie. Corry w pewnym sensie broni Lili co uwielbiam w tym psie.

- Powiesz mi teraz gdzie idziemy? - usłyszałem głos brunetki

- Na kolacje. - spojrzałem na nią

- Em.. - zawahała się - Możemy iść na kebaba?

- Jeżeli chcesz. - uśmiechnąłem się

Uwielbiałem w niej to, że nie potrzebowała żadnym drogich rzeczy, żeby być zadowoloną. Zamiast kolacji w drogich restauracjach wolała iść zwyczajnie na kebaba.

Będąc na miejscu, usiedliśmy i zjedliśmy fast food. Potem poszliśmy do restauracji.

- Wiesz mam do Ciebie w pewnym sensie sprawę. - powiedziałem po zjedzonej kolacji

- Tak? - spojrzała na mnie z uśmiechem

- Więc.. - zawahałem się

- Więc? - upomniała się

- Więc.. Więc chciałbym mieć z Tobą kolejne dziecko. - spojrzałem w jej brązowe oczka

Brunetka nic nie powiedziała tylko szeroko się uśmiechnęła.

- Chciałabyś czy może jednak ni..

- Chciałabym. - powiedziała z szerokim uśmiechem - Chciałabym i to bardzo Duffy.

Tak, więc czeka nas drugi bobasek. Jestem mega szczęściarzem, że poznałem Am tamtego dnia. Jestem mega szczęściarzem, że wybaczyła wszystkie moje błędy. Kocham ją i będę kochać "póki śmierć nas nie rołączy".

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Arbuziki! 🍉

Tu kończy się ta historia..

Nie planuje robić kolejnej części.

Dziękuję wam ogromnie, że ze mną byliście. Wasze komentarze i gwiazdki dawały mi mega wsparcie i chęć do pisania! ❤

Szczególnie podziękować chcę Diamencik1929, która motywowała mnie do pisania i to w sumie dzięki niej ta książka pojawiła się na profilu. ❤

Dziękuję również Agatawl23, która czytała i komentowała.  Dziękuję Ci bardzo! ❤

Tak więc żegnam się już z wami..

Zapraszam do innym książek na moim profilu.

Buźka! 🍀

Pierwszy koncert, pierwsza miłość. | ZAKOŃCZONA | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz