Rozdział 6

274 18 14
                                    

Po dotarciu do domu odkluczyłam drzwi i chciałam wpuścić Erika pierwszego ale ten jednak wolał żebym to ja weszła pierwsza. Co za dżentelmen. A może chciał poprostu popatrzeć na mój tyłek? W sumie.. nieważne. Zaprowadziłam go do mojego pokoju i zapytałam czy chciałby coś do picia. Poprosił o wodę. Zeszłam do kuchni i do jednej ze szklanek nalałam wody a do drugiej soku. Wróciłam na górę i podałam chłopakowi jedną ze szklanek. Usiadłam obok niego na łóżku i wtedy zapanowała między nami niezręczna cisza. Po chwili Erik ją przerwał.

- Amelia, muszę Ci o czymś powiedzieć. Wole zrobić to teraz i zniechęcić Cię do siebie niż to ukrywać.

Hmm? Co on może chcieć mi powiedzieć? Mam się bać? Nie wiem. Poprostu go wysłucham.

- Coś się stało?

- Nie, poprostu chciałem Ci powiedzieć że.. że.. że ja.. no jestem gejem no.

Nie powiem trochę mnie to zdziwiło. No ale nie mam nic do gejów więc nie robi mi to różnicy czy jest homo czy hetero. I teraz już wiem czemu tak dobrze mi się z nim rozmawia.

- No spoko. Dla mnie to nic nadzwyczajnego. Każdy woli co innego.

- Tak poprostu? Nie będziesz się mnie brzydzić? Nie wyrzucisz mnie teraz stąd?- zapytał zdziwiony a ja się uśmiechnęłam.

- Tak, tak poprostu. Nie wyrzucę Cię i nie będę się Ciebie brzydzić. Każdy jest jaki jest a to że jesteś gejem nie zmienia faktu że dobrze mi się z Tobą rozmawia i że Cię lubię.

- Cieszę się. Do tej pory jak poznawałem nowe osoby to były nastawione do tego raczej sceptycznie. Cieszę się że to rozumiesz. I wiesz co? Ja Ciebie też polubiłem.

Uśmiechnął się po czym mnie przytulił. Byłam lekko zdziwiona ale odwzajemniłam uścisk. Czułam że mogę mu ufać.
Erik został u mnie do wieczora, dopiero o 21 wrócił do domu. Przez ten czas kiedy tu był oglądaliśmy filmy i zrobiliśmy sobie spaghetti. Zjedliśmy je i wróciliśmy do oglądania. Erik pomógł mi wypisać podanie o przyjęcie do szkoły, do której chciałam chodzić. Tak minął nam prawie cały dzień. O 22 poszłam wziąść prysznic i umyć włosy. Gdy wyszłam z łazienki przypomniało mi się że jutro miałam pójść zanieść te papiery do szkoły. Napisałam do Erika.

Do: Erik

- Hej Erik. Chciałam się zapytać o której jutro mam być gotowa i gdzie? Bo przypominam Ci że obiecałeś zaprowadzić mnie do szkoły.

Od: Erik

- Hej. O godzinie 8:15 będę pod twoim domem, pasuje?

Do: Erik

- Tak, jasne. To do jutra.

Od: Erik

- Do jutra.

Przejrzałam jeszcze social media. W pewnym momencie usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyła je moja mama. Nie widziałam jej od dwóch dni przez tą pracę.

- Hej mamo.

- Cześć Amelko. Mam dla ciebie informacje.

- Tak?

- Ja i tata musimy wyjechać w delegację na dwa tygodnie. Poradzisz sobie?

- Emm.. Tak mamo.- powiedziałam smutna.

- Ale nie jesteś na nas zła prawda?

- Nie, nie. Spokojnie

Mama się do mnie uśmiechnęła i wyszła. Jesteśmy tu trzy dni a ich już praktycznie wcale nie ma w domu. A teraz jeszcze ta delegacja. Nawet nie zapytali czy już znalazłam jakąś szkołę albo czy poznałam już jakiś znajomych. Trudno, będę musiała to przeżyć. Wiem że mnie kochają, no ale muszą zarabiać bo inaczej byłoby nam ciężko. Odwróciłam się na bok, do uszu włożyłam słuchawki i puściłam sobie pierwszą lepszą piosenkę. Leżałam tak i płakałam w poduszkę. Nie miałam nawet komu się wyżalić. No chyba że Erikowi bo oprócz niego nie znałam tu nikogo.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Taki trochę smutny ten rozdział. Kolejny już nie długo. Jeśli się podoba to zostaw gwiazdeczkę. 💕

Pierwszy koncert, pierwsza miłość. | ZAKOŃCZONA | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz