Rozdział 49

95 5 2
                                    

POV JESSICA

Ogarnięta zeszłam na dół, gdzie była reszta. Usiadłam na wolnym miejscu, które na moje szczęście lub nieszczęście było obok Fowlera.

- Co tam? - rzuciłam siadając na swoje miejsce

Każdy zaczął po kolei odpowiadać po czym zgodnie doszli do tego, że u każde z nich jest okej.

- Ogólnie mam plan, ale potrzebowałabym pomocy chłopców. - odezwała się Am

- Dawaj. - powiedział Cobban

- Chciałabym ten salon przegrodzić ścianą i zrobić jadalnie. - powiedziała patrząc na swoje paznokcie - Jest zbyt duży, a mi przydałaby się jadalnia tym bardziej teraz, jak ta piątka głodomorów jada u mnie. - dodała patrząc po chłopakach

- Okej. - od razu odpowiedział Rye

- A co my mamy do tego? - zapytałam

- Pomożecie mi ją ładnie umeblować i tego typu pierdoły.

- Zgoda. - rzuciła Klo

- Tak ogólnie, to która godzina? - zapytała po chwili Amelia

- Jest 9:13, a co? - powiedział Brook, patrząc na swój telefon

- Za czterdzieści siedem minut mam spotkanie w sprawie pracy! - prawie wykrzyczała brunetka

- To co ty tu jeszcze robisz? - zakpił Jack

- Lepiej się nie odzywaj.

Amelia od razu po tym pobiegła na górę. Po może dziesięciu minutach zbiegła przebrana w czarne jeansy i szarą dość dużą koszule z krótkim rękawem, która była wsadzona w spodnie.

- Ty i ty pilujecie domu. - wskazała na mnie i Klo - A wy.. Wy macie zrobić tak, żeby ten dom jeszcze stał jak wrócę.

- Iść z Tobą? - zapytał ją Jack

- Twój wybór. - chyba jest na niego zła

- To.. Może pójdę.. - odpowiedział niepewnie

Wstał i ubrał buty po czym spojrzał na nas wzrokiem "co jej jest?" i wyszedł zamykając za sobą drzwi.

POV JACK

Amelia jest na mnie zła? Coś zrobiłem? Boże nie wiem. A może ma okres?

Dogoniłem dziewczynę, która szła przede mną. Chciałem chwycić jej dłoń, ale wyrwała ją.

- Coś się stało? - zapytałem

- Nie. - powiedziała nawet na mnie nie patrząc

- Widzę przecież, że coś jest nie tak.

- Najwidoczniej twój wzrok jest chujowy bo nic mi nie jest.

- Amelia, możesz normalnie ze mną rozmawiać? - zapytałem lekko zdenerwowany

- A niby jak to robię co!? Nie rozumiesz co się do Ciebie mówi czy jak!? Jest okej, jasne? - wykrzykneła tak, że dwie starsze panie się za nami odwróciły

- Zapytałem się Ciebie normalnie i oczekiwałem normalnej odpowiedzi, ale po co mi taką dać!? I nie, nie rozumiem co się do mnie mówi, jestem na to zbyt głupi! - wybuchnąłem - Idź sama na to spotkanie, ja mam dość, cześć. - powiedziałem i odszedłem w przeciwnym kierunku

POV AMELIA

Patrzałam przez chwilę jak Jack odchodzi i dopiero wtedy zrozumiałam, że potraktowałam go zbyt ostro.. Mój dzisiejszy humor nie należał do najlepszych, ale nie chciałam, żeby tak wyszło.

Chciałam za nim pobiec, ale po pierwsze moja duma mi na to nie pozwoliła, a po drugie musiałam iść na to spotkanie..

Miałam się spotkać z tą kobietą w kawiarni. Po pięciu minutach drogi byłam na miejscu. Usiadłam przy jednym ze stolików cały czas mając w głowie sytuacje sprzed kilku minut.

- Dzień dobry. - usłyszałam na sobą

Spojrzałam w górę i zobaczyłam kobietę w wieku na oko czterdziestu paru lat. Ubrana była w szarą ołówkową spódnice i białą koszulę, a na to miała płaszcz w ładnym odcieniu brązu.

- Dzień dobry. - uśmiechnełam się do kobiety co odwzajemniła siadając na przeciwko mnie

- Nazywam się Clara Lovelace, a Ty to Amelia tak? - zapytała z usmiechem

- Tak. - odpowiedziałam trochę nieśmiało

Zaczęła zadawać mi pytania, a ja byłam tak rozkojarzona przez kłótnię z Jack'iem, że momentami albo strasznie się jąkałam albo nic nie mówiłam.

- Coś się stało? - zapytała w końcu

- Em.. Nie. Jest w porzadku. - uśmiechnełam się sztucznie

- Widzę, że coś jest nie tak.

- Poprostu boję się, że nie dostane tej pracy. - powiedziałam jakbym chciała przekonać bardziej siebie niż ją

- Prace dostaniesz tak czy tak, ale jestem pewna, że jest inny powód.

- Pokłóciłam się z chłopakiem. - spuściłam wzrok na moje dłonie, które w tej chwili są najciekawszą rzeczą tutaj

- Widziałam was. - oświadczyła - Widać, że naprawdę bardzo Cię kocha, jestem pewna, że wszystko będzie dobrze.

- Mam taką nadzieję. - uśmiechnełam się smutno

- Co do pracy to dosałaś ją. - puściła mi oczko - Wszystkie zlecenia będę wymyślać Ci na meila. 

- Dziękuję bardzo.

***

Po moim czterdziesto minutowym spacerze postanowiłam wrócić do domu. Zastałam tam tylko dziewczyny siedzące na sofie.

Zdjełam buty i od razy postanowiłam pójść do siebie.

- Zanim tam pójdziesz, powiesz nam gdzie byłaś tak długo. - odezwała się Klo

- Na spacerze. - rzuciłam

- Sama?

- Emm..

- Co się stało? - powiedziała Jess

- Em.. Nic. - chciałam to ukryć

- Ryan pisał do Jack'a, z zapytaniem, o której wrócicie, a ten jedyne co napisał to to, że idzie do domu.

- Pokłóciliśmy się, to tyle. - wzruszyłam ramionami próbując ukryć mój smutek i łzy, które już miałam w oczach

- Wandtke przynieś wino. - powiedziała Jessica - A ty chodź tu.

Podeszłam do sofy i usiadłam na niej. Splotłam moje dłonie i zaczęłam bawić się palcami. Gdy Klaudia przyniosła alkohol usiadła obok przez co siedziałam pomiędzy nimi. 

- Opowiadaj. - powiedziała niebieskooka

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej, hej! 💕

Co tam? ❤

Powiem tylko, że kolejny rozdział pojawi się prawdopodobnie jutro! 😇

Do następnego. Buźka! 🍀

Pierwszy koncert, pierwsza miłość. | ZAKOŃCZONA | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz