Rozdział 1

6.9K 254 95
                                    

**********
Yuri wstawaj, bo spóźnisz się do szkoły - powiedziała moja mama, lekko mnie szturchając abym wstała.

Zadowolona otworzyłam oczy myśląc, że to co mi się przyśniło to prawda. Przekręciłam się na bok chcąc spojrzeć w przepiękne czarne oczy Azjaty, gdy moje spojrzenie zetknęło się z oczami mamy.

- Mamo! - krzyknęłam po czym z zawrotną prędkością zleciałam z łóżka.

- Witaj kochanie, też się cieszę, że cię widzę - zaśmiała się uroczo, po czym poinformowała, że czeka na mnie w kuchni ze śniadaniem.

Podniosłam się z podłogi, gwałtownie rzucając na łóżko.

- Czemu to był tylko sen? - wymruczałam smutno pod nosem.

Leżałam tak jeszcze z pięć minut, przykryta ciepłą kołdrą, po czym postanowiłam przyszykować się do szkoły.

Wstałam z łóżka, podniosłam swój plecak z podłogi, podeszłam do biurka i zrzuciłam z tamtąd wszystkie rzeczy, które wpadły prosto do plecaka.

- No to jestem spakowana - pomyślałam, chichocząc.

Wyjęłam z szafy śliczną, pastelowo-niebieską spódniczkę, białą koszule i białe skarpetki do kostek z dwoma czarnymi paskami na gumce, po czym udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Wytarłam dokładnie swoje ciało i założyłam starannie przyszykowane ubrania. Zrobiłam lekki makijaż i wyprostowałam włosy.

- Całkiem nieźle - uśmiechnęłam się zalotnie do lustra, przeczesując palcami swoje gęste włosy.

- Skarbie! Chodź szybko bo nie zdążysz zjeść - usłyszałam krzyk swojej mamy, który prawdopodobnie dobiegał z jadalni.

- Już idę mamo! - krzyknęłam wychodząc z łazienki i zbiegając z plecakiem po schodach na dół. Usiadłam przy stole wysyłając mamie przepraszające spojrzenie.

Uśmiechnęła się i kiwnęła głową na znak, że rozumie. W ciszy zjadłyśmy śniadanie.
Zebrałam talerze i pozmywałam po posiłku.

- Wychodzę! - powiedziałam zamykając za sobą drzwi.

Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 7:45. Wybrałam drogę do szkoły przez park. Szłam sobie powoli ze słuchawkami w uszach, gdy poczułam , ze coś, a raczej ktoś łapie mnie w pasie i przyciąga do siebie całując w policzek. Przestraszona wyrwałam się napastnikowi po czym kopnęłam go w kostkę. Chciałam zacząć uciekać, gdy usłyszałam znajomy mi głos.

- Aish Yu-u-ri! - wrzasnął chłopak łapiąc się za bolącą nogę.

- Lucas? - zapytałam uradowana

- Nie, święty Mikołaj - prychnął zakładając ręce na swój tors.

- Tęskniłam - powiedziałam w tym samym czasie rzucając się chłopakowi na szyje.

- Ja też tęskniłem - wyznał czochrając czule moje włosy.

| You'll find out sometimes | j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz