********
Staliśmy tak wtuleni w siebie, gdy
zorientowałam się, że już długo tu stoimy. Spojrzałam szybko w ekran telefonu modląc się w duszy, aby jeszcze nie było ósmej. Niestety zegarek pokazywał godzinę 8:05.- Jakim cudem? - mruknęłam z irytacją
- Co się stało? - zaśmiał się Lucas zarzucając mi rękę przez ramię.
- Jeszcze się pytasz? - udałam oburzoną, jego pytaniem.
Chłopak zabrał rękę i zrobił minę smutnego psiaka. Zawsze gdy byliśmy dziećmi to robił, kiedy byłam na niego zła. Widocznie myślał, że i tym razem uda mu się mnie złamać. I miał racje. Ale stwierdziłam, że trochę się z nim podroczę.
- To już na mnie nie działa - prychnęłam, udając niewzruszoną.
- Naprawdę? - otworzył szeroko oczy ze zdumienia.
- Aż tak długo mnie nie było? - mówiąc te słowa wyraźnie posmutniał. Stałam przyglądając się mu w ciszy.
- Jesteś zła? - zapytał przerażony. W tym momencie nie wytrzymałam i wybuchłam głośnym śmiechem.
- Zwariowałeś? Przecież nie umiem się na ciebie gniewać - powiedziałam z wielkim uśmiechem na ustach.
- Nic się nie zmieniłaś - mówiąc to przyciągnął mnie za nadgarstek do siebie zamykając w szczelnym uścisku.
- Nie mogę oddychać - wydyszałam w jego klatkę piersiową.
- I tak cię nie puszczę - zaśmiał się luzując trochę swój uścisk.
Korzystając z okazji ugryzłam go w bok. Krzyknął, puszczając mnie. Zaczęłam uciekać. Niestety wiedziałam, że prędzej czy później mnie złapie, gdyż zawsze był lepszy w sporcie ode mnie.
Biegłam szybko, nie oglądając się za siebie. Kiedy stwierdziłam, że nikt mnie nie goni, zatrzymałam się.
- Gdzie on jest? - powiedziałam zdyszanym głosem.
- Mam cię! - krzyknął łapiąc mnie od tylu i zarzucając sobie na ramie. Zaczęłam na niego krzyczeć i się wyrywać.
- Puść mnie, jesteś nienormalny? Co ja worek ziemniaków? - nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Lucas cały czas szedł przed siebie, nie zważając na moje krzyki i prośby.
- Możesz mi chociaż powiedzieć gdzie idziemy? Ja mam szkole!
- Szkoła jest ważniejsza od twojego najlepszego, najprzystojniejszego i najzabawniejszego przyjaciela, którego tak dawno nie widziałaś i który stęsknił się tak bardzo za tobą?
Gdy skończył mówić postawił mnie na ziemi.
- No oczywiście, że jesteś ważniejszy!- W takim razie, nie idź dzisiaj do szkoły i spędź ten czas ze mną. Tak dawno się nie widzieliśmy.
- W sumie masz racje - przyznałam
- Tylko napisze do przyjaciółki, ze dziś nie przyjdę.
Jak powiedziałam tak zrobiłam.
- To co chcesz robić- zapytałam
- Chodźmy coś zjeść - powiedział uradowany.
- Dobra, ale ty stawiasz. - uśmiechnęłam się chytrze.
- Ma się rozumieć. - zarumienił się uroczo, po czym złapał mnie za rękę prowadząc do jakiejś restauracji.
// Dzisiaj taki króciutki ❣️ //
CZYTASZ
| You'll find out sometimes | j.jk
RomanceTo historia o dziewczynie, która pochodzi z dwujęzycznej rodziny. Jej mama jest Polką, a tata Koreańczykiem. Mieszkają w Polsce. Gdy wróci ze szkoły do domu, dowie się, że jej tata dostał prace managera w dużej firmie w Korei. Pozna tam chłopaka o i...