Rozdział 22

3.9K 134 23
                                    

                                   *******
- Jesteś taka urocza - szepnął i musnął moje wargi.

- Nie zawstydzaj mnie - ukryłam twarz w dłoniach.                                                

Jestem taka szczęśliwa, że pogodziłam się z Jungkookiem. Tak bardzo mi go brakowało, chociaż nie widzieliśmy się tylko jeden dzień.

Usiadłam na łóżku, podpierając głowę na
łokciu.

- Jesteś głodna? - zapytał głaszcząc mnie po głowie i karku.

- Nie, ale napiłabym się czegoś.

- To chodźmy do kuchni. - uśmiechnął się i podał mi rękę aby pomóc mi wstać.

- Nie możesz mi przynieść? - mruknęłam, niechętnie łapiąc dłoń chłopaka, na co on tylko się zaśmiał.

- I tak jak będziemy wychodzić to nas zobaczy, nie musisz się tak wstydzić. - uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.

-  Nie wstydzę się! - zaprzeczyłam i złożyłam ręce na klatce.

- No skoro tak mówisz... - nie dokończył bo z dołu rozległ się czyjś krzyk.

- Co się dzieje? - zapytałam wystraszona wstając z łóżka.

- Taehyung wrócił.. - wyznał i opadł na materac.

Usłyszałam kroki i spojrzałam na drzwi, które z impetem otworzyły się przez szatyna.

- Cześć słodziutka! - uśmiechnął się kwadratowo i podszedł się przytulić.

- Taehyung ssi, po co przyszedłeś? - zapytał czarnowłosy.

- Mam problem... - zaczął panikować i rozglądać się po pokoju.

- Co się stało? - spytałam troskliwie głaszcząc go po włosach.                    

- No bo... moja kuzynka jutro przyjeżdża... i muszę kupić jej jakiś prezent. Obiecałem swojej mamie, że się nią zajmę ale mamy jutro mnóstwo prób... ja nie wiem co mam robić.. - załkał łapiąc się za włosy.

Było mi go szkoda, ponieważ był strasznie spanikowany.

- Przykro mi V ale co my mamy z tym wspólnego? - zapytał Jungkook, a ja wysłałam mu piorunujące spojrzenie po czym wróciłam do Tae.

- A ile lat ma twoja kuzynka? - spytałam i posadziłam V obok siebie na łóżku. Chłopak chwile się zastanowił po czym szybko udzielił mi odpowiedzi.

- W zeszłym tygodniu skończyła dziewiętnaście.

- Wspaniale, jesteśmy w tym samym wieku - uśmiechnęłam się radośnie.

- Nie wiem co mam zrobić... - zasmucił się jeszcze bardziej.

- Hmmm, no ja mogę się z nią jutro spotkać.. jeśli chcesz. - uśmiechnęłam się lekko.

- Naprawdę byś to dla mnie zrobiła? - gwałtownie wstał i złapał mnie w ramiona mocno tuląc do siebie.

- Jasne - zaśmiałam się cicho w jego tors.

Poczułam czyjeś dłonie na biodrach więc się odsunęłam. Szatyn uradowany odrazu wybiegł z pokoju.

Odwróciłam głowę i spotkałam się wzrokiem z Jungkookiem. Przytulał się mocno do moich pleców i składał mokre pocałunki na szyi. Nie czułam się ani trochę spięta. Uchyliłam głowę aby dać mu większy dostęp.

| You'll find out sometimes | j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz