Rozdział 37

2.5K 118 11
                                    

                                   *******
Chłopak porzegnawszy się ze mną wyszedł. Od razu pobiegłam do kuchni aby pochwalić się swoim super wyczynem, czyli pozbyciem się Taehyunga.

- Yu Won! Udało się! Poszedł! - krzyknęłam wbiegając do kuchni.

- Wiedziałam, że ci się uda! - pisnęła i mocno mnie przytuliła.

Skakaliśmy z radości jakieś pięć minut, po czym poszłyśmy do pokoju Azjatki aby się przygotować na imprezę.

- Co chcesz założyć? - zagadnełam przyjąciółkę, która szperała w szafie.

- Myślałam nad butami na obcasie i i granatowej sukience.. - mruknęła, pokazując mi kiecke.

- Jest śliczna, będziesz wyglądać czarująco! - uśmiechnęłam się tak szeroko jak potrafiłam i usiadłam obok niej na podłodze, przed szafą.

- Dziękuje! Dla ciebie mam taką pudrowo różową, co ty na to? - pokazała mi śliczną sukienkę dopasowaną u góry i rozkloszofaną u dołu.

- Boże jest śliczna! - pisnęłam z zachwytu, odbierając sukienkę od dziewczyny. Obie przebrałyśmy się w swoim towarzystwie, po czym Woni na chwile zniknęła w łazience aby zaraz pojawić się z wielką kosmetyczką.

Wykonałyśmy lekkie makijaże, i zakręciłyśmy włosy.

- Wyglądamy jakbyśmy szły na jakiś bal, a nie imprezę. - zaśmiałam się, oglądając dokładnie w lustrze swoją stylizacje.

- Masz racje... ale to moja impreza i ja tutaj ustalam zasady, a akurat padło na kostiumy. - uśmiechnęła się promiennie, obejmując mnie ramieniem.

- To kostiumowa impreza?! - zapytałam ze zdziwieniem i lekką irytacją.

- Tak, nie mówiłam ci? - zapytała spoglądając krzywo w moją stronę.

- Nie?! - rzuciłam od niechcenia patrząc z niedowierzaniem na dziewczynę.

- Widocznie musiało mi to wypaść z głowy.. - mruknęła chichocząc i pociągnęła mnie za rękę prowadząc do salonu.

Usiadłyśmy na kanapie kiedy rozległ się dzwonek do drzwi.

- Pierwsi goście! - pisnęła uradowana Yu Won i popędziła otworzyć drzwi.

Po chwili w progu pokoju znalazła się nasza paczka. Luhan z Jaeminem przebrani byli za książęta, a Jisoo miała na sobie śliczną fioletową sukienkę.

- Aj trzy księżniczki! - krzyknęła radośnie witając się ze mną, na co chłopcy poszli w jej ślady.

Woni puściła muzykę i zaczęliśmy tańczyć. Powoli dom wypełniał się coraz większą ilością osób. Od wampirów i czarownic, po księżniczki i księciów.

- Cześć Yuri. - usłyszałam męski głos przy uchu. Chwile mi zajęło rozpoznanie go, po krótkiej chwili załapałam.

- Min Joon! Cześć! - przywitałam radośnie chłopaka, ale przypomniałam sobie tę niezręczną sytuacje przed moim domem, więc mina mi zrzędła i od razu zabrałam się za przeprosiny.

- Muszę cię przeprosić! - krzyknęłam, bo chciałam aby mnie usłyszał, co było ciężkie przez piski ludzi i muzykę.

- Nie masz za co! Rozumiem, że chłopak był zazdrosny! - odkrzyknął śmiejąc się przy tym uroczo.

Musiałam z nim pomówić, wyjaśnić jakoś, że spotykam się z Jungkookiem i czy mógłby zachować to w tajemnicy. Nie będę tego robić na imprezie, pogadamy innym razem.

- Tak..., pójdę po coś do picia! - zagestykulowałam i zaczęłam się oddalać.

Rozsiadłam się wygodnie przy blacie i sięgnęłam po piwo. Piłam powoli obserwując tłum ludzi.

- Zaprosiłam tylko kilka osób.. - mruknęłam pod nosem, wspominając słowa Woni z auta, a właśnie gdzie jest Woni?

Rozglądałam się w poszukiwaniu przyjaciółki, kiedy zobaczyłam, że kieruje się z Jaeminem w stronę sypialni. Już wiedziałam co się szykuje, dlatego uśmiechnęłam się pod nosem i wyzerowałam całą butelkę, sięgając po kolejną.

W międzyczasie dosiadł się do mnie jakiś chłopak przebrany za wampira.

- Cześć maleńka, masz zapas jakiejś słodkiej krwi. - mruknął przyglądając mi się uważnie i oblizując usta.

- A czy wyglądam na jakiegoś dawcę, dla nierozgarniętego wampira? - parsknęłam popijając piwo.

Moja głowa robiła się coraz cięższa, ale mimo to piłam kolejne piwa, nie przejmując się otoczeniem.

Durny koleś nie chciał się odemnie odczepić, tylko brnął w tą głupią gierkę. Chyba jest tak głupi, że nie zaczaił iluzji którą rozsiewam od momentu w którym się do mnie dosiadł.

- Co taki aniołek robi sam? Może się zabawimy? - mruknął mi do ucha na co przeszedł mnie nieprzyjemny deszcz.

- Słuchaj baranie.., odwal się odemnie. - warknełam stanowczo odpychając go od siebie.

- Lubie takie niedostępne! - ponownie oblizał wargi, i usiadł na swoim wcześniejszym
miejscu.

Impreza trwała już kilka godzin, a ja ani razu nie zadzwoniłam do Taehyunga! Będę trupem na starcie.

Spojrzałam na swój telefon, który pokazywał ponad trzydzieści nieodebranych połączeń i kilka esemesów, których nie byłam w stanie przeczytać, bo rozmazywały mi się literki.

- Cholera jasna. - mruknęłam opierając głowę na rękach.

- Kur*a już nie mam do ciebie siły, idziesz ze mną słodziutka. - warknął typ przebrany za wampira i złapał mnie z całej siły za nadgarstek.

- Po moim trupie! - próbowałam się wyrwać, niestety na marne bo ten dzban był silniejszy. Pociągnął mnie, przez co prawie wyrżnęłam zębami o podłogę. Gdy tylko zdążyłam się podnieść zostałam przyszpilona do ściany.

Chłopak złapał za moje nadgarstki i trzymał je nad moją głową, gdy już agresywnie miał wbić się w moje usta, ktoś pociągnął go do tyłu i wymierzył ładnego sierpowego prosto w tą głupią twarz.

Nie zauważyłam, oblicza mojego wybawcy, ale nie zwróciłam na to zbytniej uwagi.

Powoli aby się nie przewrócić podeszłam do mojego napastnika, który w tym momencie kulił się na ziemi z bólu.

- Dobrze ci tak! - zaśmiałam się pokazując mu język.

Poczułam, że ktoś łapie mnie w pasie i zarzuca sobie przez ramię.

Kolejny napaleniec!

- Puszczaj mnie zboczeńcu! - pisnęłam okładając pięściami nieznajomego po plecach.

Zdaje sobie sprawę, że nie były to mocne uderzenia z uwagi na moje odurzenie trunkiem alkoholowym.

Chłopak nogą otworzył drzwi pierwszego lepszego pokoju i wszedł do środka, kładąc mnie delikatnie na łóżku.

Spojrzałam gniewnie na chłopaka, a moim oczom ukazał się Jungkook.

Nieprzytomnie patrzyłam na czerwonowłosego, nie miałam siły, więc opadłam na poduszki i zasnęłam.




// Podoba wam się? 🙄 //

| You'll find out sometimes | j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz