********
Obudziły mnie jasne promienie słoneczne, wpadające do mojego pokoju przez szparę w oknie. Otworzyłam ospale oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Spojrzałam na śpiącego obok mnie chłopaka, po czym przykryłam go szczelnie kołdrą. Wyjęłam telefon z pod poduszki i sprawdziłam godzinę.- Jeszcze wcześnie - powiedziałam najciszej jak potrafiłam, aby nie obudzić Lucasa.
Wysunęłam się ostrożnie z pod kołdry, po czym wyjęłam z walizki śliczną granatową spódniczkę, szarą koszulkę, zieloną kurtkę i białą koronkową bieliznę.
Zabrałam rzeczy i zniknęłam za drzwiami łazienki. Wzięłam prysznic i nałożyłam wcześniej przygotowane ubrania. Wykonałam lekki makijaż i podkręciłam lokówką końcówki włosów. Jeszcze przed wyjściem spojrzałam w lusterko.
- Jestem z ciebie dumna - uśmiechnęłam się, puszczając oczko w stronę lustra. Wyszłam z łazienki, po czym poszłam obudzić Lucasa.
Podeszłam na palcach do brzegu łóżka i automatycznie wskoczyłam na chłopaka.
- Cooo je-est?! - krzyknął przerażony, ale natychmiast umilkł gdy zobaczył mnie nad sobą.
- Tak słodko spałeś, że nie mogłam się oprzeć, żeby ci przywalić - zaśmiałam się, po czym chciałam zejść z chłopaka. Niestety on mi to utrudnił, kładąc mi ręce na na biodrach.
- Ślicznie wyglądasz.. uśmiechnął się słodko, całując mnie w czoło.
- Za to ty strasznie.. - rzuciłam po czym szybko wstałam. Idź się ogarnij a ja pójdę zrobić śniadanie.
Wyszłam z pokoju uprzednio uśmiechając się słodko w stronę Lucasa. Jak ja lubię się z nim droczyć. Jest taki uroczy i troskliwy.. Dziwie się, że nie ma dziewczyny.
Zeszłam na dół do jadalni, gdzie zastałam rodziców. Siedzieli przy stole, rozmawiając i pijąc kawę.
- Hej, wyspaliście się? - zapytałam podchodząc do blatu. Wyjęłam sałatę, wędlinę, pomidory i ogórki, aby zrobić moje popisowe kanapki.
Lucas od dziecka je uwielbiał, dlatego postanowiłam, że sprawie mu chociaż trochę przyjemności.
- Oh, jak nigdy kochanie! Już nie mogę się doczekać, aż wejdę do nowego mieszkania - wyznała radośnie mama.
- Cieszę się - odpowiedziałam upijając łyk herbaty, którą sobie przed chwilą nalałam.
- Lucas jeszcze śpi? - zapytał tata.
- Gdybym go nie obudziła to pewnie by jeszcze spał - uśmiechnęłam się
- A to śpioch - zaśmiał się tata
- No.. ogarnia się, przyszłam zrobić mu śniadanie - uśmiechnęłam się lekko pod nosem.
- Byli byście uroczą parą - zaśmiała się mama
- No oczywiście! - krzyknął chłopak który niespodziewanie znalazł się za mną.
- Skąd ty się tu wziąłeś?! - krzyknęłam przestraszona.
- Znikąd - uśmiechnął się, przytulając w tym samym czasie do moich pleców.
- Zgadzam się z mamą - potwierdził tata.
Zrobiłam się cała czerwona.
- Nie wygłupiajcie się.. - prychnęłam wręczając chłopakowi talerz z kanapkami.
- Pójdziemy zjeść w pokoju? - zapytał nieśmiało chłopak.
- Tak, jasne.
Ruszyliśmy w stronę schodów. Kiedy znaleźliśmy się w mojej sypialni, usiadłam na łóżku poklepując miejsce obok siebie na znak aby tam usiadł. Gdy zrobił to co chciałam wreszcie zapytałam.
- Naprawdę uważasz , że byli byśmy ładną parą?
- No pewnie, że tak!
- To może byśmy... spróbowali? - zaproponowałam nieśmiało.
- P-poważnie? - zająkał się chłopak.
Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.
- Żartowałam! - wymówiłam ze łzami w oczach.
- Że co?! - krzyknął oburzony chłopak. Nie wieżę w ciebie..
- Oj wiesz, że cię kocham - zaśmiałam się wtulając w jego bok.
- Nie mogłam się powstrzymać, byłeś taki poważny.
- Jesteś głupia, nie wiem czemu ja się nadal z tobą przyjaźnie..- A ja wiem! - krzyknęłam kładąc mu głowę na ramieniu.
- Oświeć mnie, bo chyba sam już nie wiem.
- Bo też mnie kochasz. - powiedziałam spokojnie spoglądając w jego duże brązowe oczy.
- I tu muszę się z tobą zgodzić - zaśmiał się obejmując mnie ramieniem i całując w czubek mojej głowy.
- Zjedzmy w końcu te kanapki, bo zrobiłam się głodna. - mruknęłam
- Właśnie! Moje kanapki! - wrzasnął, puszczając mnie i zabierając się za jedzenie.
Uśmiechnęłam się, po czym zrobiłam to samo.
- Tak bardzo za nimi tęskniłem! Jak chłopaki z mojego zespołu ich spróbują, to będziesz miała tylu wielbicieli, że się od nich nie odpędzisz.
- A kto powiedział, że im zrobię te kanapki? - podniosłam jedną brew do góry.
- Czyli będziesz je robić tylko mi? - zapytał, puszczając mi oczko.
- Może tak, a może nie...
Kiedy skończyliśmy jeść, spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 10:00.
Czas się zbierać.
Podniosłam jedną walizkę i ruszyłam z nią w stronę schodów. Już miałam przechodzić przez drzwi, gdy drogę zagrodził mi Lucas.
- Yuri..
- Co?
- Daj mi to. - wyciągnął rękę po mój bagaż.
- Poradzę sobie.
- W to nie wątpię, ale jednak ci pomogę. - uśmiechnął się, spoglądając na mnie z pod grzywki i zabierając mi walizkę. Podał mi klucze do auta i poprosił abym już poszła z mamą usiąść.
Jak powiedział tak zrobiłam. Usiadłyśmy na siedzeniach z tylu, ponieważ wiedziałam, że tata i tak by mnie wygonił gdybym usiadła z przodu.
Po kilku minutach byliśmy już w drodze na lotnisko.
Denerwuje się, ponieważ pierwszy raz będę leciała samolotem. Droga samochodem minęła mi bardzo szybko. Tata z Lucasem zajęli się bagażami, a ja z moją rodzicielką udałyśmy się na pokład samolotu. Zaraz po nas weszli panowie.
Lucas usiadł obok mnie, a rodzice dwa siedzenia przed nami.
- To będzie ciężki lot.. - przyznałam, wyglądając za szybę
- Czemu tak uważasz? - zapytał zatroskany chłopak
- Pierwszy raz lecę samolotem, więc trochę się denerwuje.. - spojrzałam smutno w jego oczy.
- Nie martw się, kiedy jestem obok nic ci nie grozi. - uśmiechnął się pocieszająco, łapiąc moją dłoń. Uśmiechnęłam się tylko na ten gest i oparłam głowę o szybę zamykając powieki.
Dobrze jest mieć takiego przyjaciela, nie wiem co bym bez niego zrobiła.
// Już nie długo dojdziemy do Jungkooka! Nie mogę się doczekać 🤗❤️ //
CZYTASZ
| You'll find out sometimes | j.jk
RomantikTo historia o dziewczynie, która pochodzi z dwujęzycznej rodziny. Jej mama jest Polką, a tata Koreańczykiem. Mieszkają w Polsce. Gdy wróci ze szkoły do domu, dowie się, że jej tata dostał prace managera w dużej firmie w Korei. Pozna tam chłopaka o i...