Rozdział 5

5.6K 206 95
                                    

                                  ********
Obudziły mnie jasne promienie słoneczne, wpadające do mojego pokoju przez szparę w oknie. Otworzyłam ospale oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Spojrzałam na śpiącego obok mnie chłopaka, po czym przykryłam go szczelnie kołdrą. Wyjęłam telefon z pod poduszki i sprawdziłam godzinę.

- Jeszcze wcześnie - powiedziałam najciszej jak potrafiłam, aby nie obudzić Lucasa.

Wysunęłam się ostrożnie z pod kołdry, po czym wyjęłam z walizki śliczną granatową spódniczkę, szarą koszulkę, zieloną kurtkę i białą koronkową bieliznę.

Zabrałam rzeczy i zniknęłam za drzwiami łazienki. Wzięłam prysznic i nałożyłam wcześniej przygotowane ubrania. Wykonałam lekki makijaż i podkręciłam lokówką końcówki włosów. Jeszcze przed wyjściem spojrzałam w lusterko.

- Jestem z ciebie dumna - uśmiechnęłam się, puszczając oczko w stronę lustra. Wyszłam z łazienki, po czym poszłam obudzić Lucasa.

Podeszłam na palcach do brzegu łóżka i automatycznie wskoczyłam na chłopaka.

- Cooo je-est?! - krzyknął przerażony, ale natychmiast umilkł gdy zobaczył mnie nad sobą.

- Tak słodko spałeś, że nie mogłam się oprzeć, żeby ci przywalić - zaśmiałam się, po czym chciałam zejść z chłopaka. Niestety on mi to utrudnił, kładąc mi ręce na na biodrach.

- Ślicznie wyglądasz.. uśmiechnął się słodko, całując mnie w czoło.

- Za to ty strasznie.. - rzuciłam po czym szybko wstałam. Idź się ogarnij a ja pójdę zrobić śniadanie.

Wyszłam z pokoju uprzednio uśmiechając się słodko w stronę Lucasa. Jak ja lubię się z nim droczyć. Jest taki uroczy i troskliwy.. Dziwie się, że nie ma dziewczyny.

Zeszłam na dół do jadalni, gdzie zastałam rodziców. Siedzieli przy stole, rozmawiając i pijąc kawę.

- Hej, wyspaliście się? - zapytałam podchodząc do blatu. Wyjęłam sałatę, wędlinę, pomidory i ogórki, aby zrobić moje popisowe kanapki.

Lucas od dziecka je uwielbiał, dlatego postanowiłam, że sprawie mu chociaż trochę przyjemności.

- Oh, jak nigdy kochanie! Już nie mogę się doczekać, aż wejdę do nowego mieszkania -  wyznała radośnie mama.

- Cieszę się - odpowiedziałam upijając łyk herbaty, którą sobie przed chwilą nalałam.

- Lucas jeszcze śpi? - zapytał tata.

- Gdybym go nie obudziła to pewnie by jeszcze spał - uśmiechnęłam się

- A to śpioch - zaśmiał się tata

- No.. ogarnia się, przyszłam zrobić mu śniadanie - uśmiechnęłam się lekko pod nosem.

- Byli byście uroczą parą - zaśmiała się mama

- No oczywiście! - krzyknął chłopak który niespodziewanie znalazł się za mną.

- Skąd ty się tu wziąłeś?! - krzyknęłam przestraszona.

- Znikąd - uśmiechnął się, przytulając w tym samym czasie do moich pleców.

- Zgadzam się z mamą - potwierdził tata.

Zrobiłam się cała czerwona.

- Nie wygłupiajcie się.. - prychnęłam wręczając chłopakowi talerz z kanapkami.

- Pójdziemy zjeść w pokoju? - zapytał nieśmiało chłopak.

- Tak, jasne.                                           

Ruszyliśmy w stronę schodów. Kiedy znaleźliśmy się w mojej sypialni, usiadłam na łóżku poklepując miejsce obok siebie na znak aby tam usiadł. Gdy zrobił to co chciałam wreszcie zapytałam.

- Naprawdę uważasz , że byli byśmy ładną parą?

- No pewnie, że tak!

- To może byśmy... spróbowali? - zaproponowałam nieśmiało.

- P-poważnie? - zająkał się chłopak.

Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.

- Żartowałam! - wymówiłam ze łzami w oczach.

- Że co?! - krzyknął oburzony chłopak. Nie wieżę w ciebie..

- Oj wiesz, że cię kocham - zaśmiałam się wtulając w jego bok.

- Nie mogłam się powstrzymać, byłeś taki poważny.
- Jesteś głupia, nie wiem czemu ja się nadal z tobą przyjaźnie..

- A ja wiem! - krzyknęłam kładąc mu głowę na ramieniu.

- Oświeć mnie, bo chyba sam już nie wiem.

- Bo też mnie kochasz. - powiedziałam spokojnie spoglądając w jego duże brązowe oczy.

- I tu muszę się z tobą zgodzić - zaśmiał się obejmując mnie ramieniem i całując w czubek mojej głowy.

- Zjedzmy w końcu te kanapki, bo zrobiłam się głodna. - mruknęłam

- Właśnie! Moje kanapki! - wrzasnął, puszczając mnie i zabierając się za jedzenie.

Uśmiechnęłam się, po czym zrobiłam to samo.

- Tak bardzo za nimi tęskniłem! Jak chłopaki z mojego zespołu ich spróbują, to będziesz miała tylu wielbicieli, że się od nich nie odpędzisz.

- A kto powiedział, że im zrobię te kanapki? - podniosłam jedną brew do góry.

- Czyli będziesz je robić tylko mi? - zapytał, puszczając mi oczko.

- Może tak, a może nie...                                 

Kiedy skończyliśmy jeść, spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 10:00.

Czas się zbierać.

Podniosłam jedną walizkę i ruszyłam z nią w stronę schodów. Już miałam przechodzić przez drzwi, gdy drogę zagrodził mi Lucas.

- Yuri..

- Co?

- Daj mi to. - wyciągnął rękę po mój bagaż.

- Poradzę sobie.

- W to nie wątpię, ale jednak ci pomogę.  - uśmiechnął się, spoglądając na mnie z pod grzywki i zabierając mi walizkę. Podał mi klucze do auta i poprosił abym już poszła z mamą usiąść.

Jak powiedział tak zrobiłam. Usiadłyśmy na siedzeniach z tylu, ponieważ wiedziałam, że tata i tak by mnie wygonił gdybym usiadła z przodu.

Po kilku minutach byliśmy już w drodze na lotnisko.

Denerwuje się, ponieważ pierwszy raz będę leciała samolotem. Droga samochodem minęła mi bardzo szybko. Tata z Lucasem zajęli się bagażami, a ja z moją rodzicielką udałyśmy się na pokład samolotu. Zaraz po nas weszli panowie.

Lucas usiadł obok mnie, a rodzice dwa siedzenia przed nami.

- To będzie ciężki lot.. - przyznałam, wyglądając za szybę

- Czemu tak uważasz? - zapytał zatroskany chłopak

- Pierwszy raz lecę samolotem, więc trochę się denerwuje.. - spojrzałam smutno w jego oczy.

- Nie martw się, kiedy jestem obok nic ci nie grozi. - uśmiechnął się pocieszająco, łapiąc moją dłoń. Uśmiechnęłam się tylko na ten gest i oparłam głowę o szybę zamykając powieki.

Dobrze jest mieć takiego przyjaciela, nie wiem co bym bez niego zrobiła.





// Już nie długo dojdziemy do Jungkooka! Nie mogę się doczekać 🤗❤️ //

| You'll find out sometimes | j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz