Rozdział 32

3.2K 116 40
                                    

                                   *******
Czekałam na Kookiego myśląc o tym co się wydarzyło, i nawet nie zauważyłam, kiedy czarnowłosy pojawił się w pokoju.

- Yuri! - krzyknął głośno, na co ja podskoczyłam wystraszona.

- Co się stało? - zapytałam zaniepokojona.

Jungkook wskazał na dużą krwistą malinke, która znajdywała się po prawej stronie jego szyi, a potem na rząd mniejszych prowadzących wzdłuż jego torsu.

- Przepraszam, poniosło mnie. - wyznałam skruszona, na co on podszedł do mnie i pogładził mój policzek.

- Nic się nie stało, podobało mi się, tylko nie wiem jak to teraz zakryje... - podrapał się po karku.

- Zawsze możesz powiedzieć, że cię komary pogryzły. - spróbowałam jakoś rozluźnić sytuacje.

- Duże komary musiały by być. - zaśmiał się kąśliwie.

Chłopak przybliżył się, aby złożyć pocałunek na moich ustach, kiedy usłyszałam ogromy grzmot i zobaczyłam błyśnięcie. Przestraszona schowałam się pod kołdrę.

Jungkook lekko się zaśmiał i zajął miejsce obok mnie, aby chwile później wtulić się mocno w moje plecy.

- Przy mnie nie musisz się bać. - wyszeptał całując mnie w odkryte ramie, na co przeszedł mnie dreszcz.

- Wiem, chodźmy już spać. - mruknęłam rozluźniając się i wtulając w jego ciało.

- Jak sobie życzysz księżniczko. - szepnął bawiąc się kosmykami moich włosów.

Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam, a już musiałam wstawać.

- Yuri obudź się, spuźnisz się do szkoły. - usłyszałam głos Kookiego, na co od razu otworzyłam oczy.

Przed sobą ujrzałam już ubranego czarnowłosego, trzymającego tacę z przygotowanym dla mnie wcześniej śniadaniem. Były to grzanki posmarowane nutellą, obok stała miseczka z obranymi i pokrojonymi w kosteczkę owocami, a do picia przygotował mi ręcznie wyciskany sok pomarańczowy z różową słomeczką.

Wyjęłam telefon z pod poduszki i sprawdziłam godzinę. Zegarek wskazywał piątą rano.

- Co tak wcześnie! - mruknęłam niezadowolona.

- Nie marudź, tylko wsuwaj śniadanko i szykuj się do szkoły. - położył tacę na pościeli i pocałował mnie czule w czoło, po czym zajął miejsce tuż obok mnie.

- Dziękuje, to kochane.. - uśmiechnęłam się uroczo, zabierając za jedzenie. Jadłam w ciszy, skupiając się tylko na swoim posiłku.

- Smakuje ci?. - zapytał wpatrując się we mnie jak w obrazek.

- Tak, jest przepyszne. - powiedziałam z pełną buzią.

Dokończyłam śniadanie i zabrałam się za poranną toaletę. Wzięłam szybki prysznic i gdy już miałam wychodzić z kabiny zorientowałam się, że nie mam swojego mundurka.

- Jungkook! - krzyknęłam

- Co? - otworzył drzwi od łazienki, a ja pisnęłam rzucając w niego ręcznikiem.

- Nie wchodź tu! - krzyknęłam ponownie, a on jak poparzony wyskoczył z łazienki zamykając drzwi.

- Kurde przepraszam, nie pomyślałem.., co chciałaś? - zapytał przez drzwi.

- Nie mam mundurka.. - rzuciłam wycierając się ręcznikiem.

- Zaraz ci go przyniosę. - usłyszałam tylko oddalające się kroki chłopaka. Po upływie zaledwie dwóch minut zapukał do drzwi.

| You'll find out sometimes | j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz