Rozdział 4

5.9K 222 30
                                    

*******
Gdy już wszystko zostało spakowane, usiadłam na łóżku opierając się głową o oparcie. Obok mnie wygodnie ułożył się Lucas. Zamknęłam na chwile oczy i wróciłam myślami do mojego snu o kruczowłosym chłopaku. Mimowolnie uśmiechnęłam się, a moją twarz odwiedził soczysty rumieniec. Nic nie poradzę, że chłopak ze snu tak na mnie działa.

- O czym tak myślisz, skoro zrobiłaś się cała czerwona? - szepnął Lucas, obracając się w moją stronę na łóżku i podpierając głowę łokciem.

- O niczym.. - wymruczałam, nadal nie otwierając oczu.

- To ja tak na ciebie działam? - zbliżył się do mnie aby wyszeptać mi to do ucha.

- Chyba zwariowałeś! - krzyknęłam odsuwając się na taką odległość, że spadłam z łóżka.

- Yuri! Nie musisz być taka niedostępna! - wybuchł głośnym śmiechem.

Nagle do pokoju weszła moja mama. Spojrzała pytająco w moją stronę po czym podeszła do Lucasa i zaproponowała aby został dzisiaj u nas na noc, a jutro pojedziemy razem na lotnisko. Oczywiście chłopak przystał na tę propozycje.

- Gdzie masz swoje rzeczy? - zapytałam zaciekawiona, ponieważ nie wspominał mi o tym.

- W samochodzie - powiedział radośnie

- Żartujesz, prawda?

- Mówię całkiem poważnie - uśmiechnął się, po czym złapał mnie za nadgarstek i sprowadził po schodach na dół. Wyszliśmy z domu.

- No to zgaduj, które moje. - zaśmiał się puszczając mnie.

Korzystając z okazji, podeszłam do niego pod pretekstem przytulenia. Wsadziłam rękę do kieszeni jego bluzy i delikatnie wyjęłam z niej kluczyki do samochodu. Odsunęłam się od niego, po czym nacisnęłam na guziczek przy kluczach, aby włączyć alarm. Usłyszałam charakterystyczny dźwięk dochodzący z mojej lewej strony.

Odwróciłam się szybko, szukając wzrokiem samochodu.

- Ooo mamooo! - krzyknęłam, po czym pobiegłam pędem w stronę przepięknego, czarnego mercedesa.

- Skąd ty masz te kluczyki?! - krzyczał za mną chłopak. Gdy dobiegł do samochodu, ja już byłam w środku. Siedziałam na miejscu kierowcy, ściskając kurczowo kierownicę z podekscytowania.

Lucas wszedł od drugiej strony zajmując miejsce obok mnie.

- Czemu mi wcześniej nie powiedziałeś, że masz takie auto?! - zaczęłam piszczeć.

- Dlatego, że zachowujesz się jak mała dziewczynka, która właśnie dostała ulubioną zabawkę! - zaśmiał się uroczo.

- Jakie to cudowne! - powiedziałam rozglądając się po samochodzie. Mogę się przejechać?

- A masz prawo jazdy?

- Niee, a ty masz?

- Jak bym nie miał to byś tu nie siedziała - szturchnął mnie łokciem w ramie.

- Daruj sobie - zrobiłam smutną minkę.

- Jak zdasz na prawo jazdy to ci sam kupię taki samochód - uśmiechnął się, gładząc moje włosy.

- Trzymam cię za słowo - zaśmiałam się, strzepując jego rękę.

- Weźmy rzeczy i wracajmy do domu, robi się późno - westchnął

- Jasne, otworzyłam drzwi auta, po czym z niego wysiadłam. Otworzyłam bagażnik i wyjęłam torbę z rzeczami chłopaka.

- Daj mi to bo się jeszcze zmęczysz - zabrał mi torbę zamykając klapę bagażnika. Odebrał ode mnie klucze i ruszył w stronę domu, zostawiając mnie daleko w tyle.

| You'll find out sometimes | j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz