Rozdział 49

2.4K 115 7
                                    

                                   *******
Jungkook lekko się uśmiechnął, nadal nie poluźniając uścisku.

- Yuri daj mi to wytłumaczyć. - pocałował mnie w czubek głowy.

Co on sobie w ogóle wyobraża?

- Nie! Co ty chcesz tłumaczyć!? Przychodzisz się z nią spotkać, mówi do ciebie kochanie.. - nie skończyłam wypowiedzi, ponieważ została przerwana tą Jungkooka.

- To nie tak. - puścił mnie i spojrzał mi prosto w oczy, przygryzając wargę z nerwów. 

- Dobrze, masz dziesięć minut. - powiedziałam stanowczo wchodząc z powrotem do kawiarni, aby usiąść na swoim wcześniejszym miejscu.

Jungkook wszedł za mną siadając na
przeciwko.

Wtem do naszego stolika podeszła ta idiotka.

- Słońce co ty robisz? - westchnęła i pomasowała go po karku.

- Zostaw nas samym. - powiedział stanowczo, na co dziewczyna wywróciła oczami i wyszła.

- Jungkook, może ty powinieneś się zająć swoją dziewczyną, a nie mną? - prychnęłam, opierając ręce na klatce piersiowej.

- Ty jesteś moją dziewczyną. - uśmiechnął się ponuro, na co ja się po prostu zaśmiałam.

Po tym jak całował się z tamtą panną, ma czelność mnie nazywać swoją dziewczyną?

Zabawne.

- Nie Jungkook, ja nie jestem twoją dziewczyną, po za tym twój czas mija.. - mruknęłam, patrząc za okno.

Myślałam, że zaraz się rozpłacze.

- Ja nie chciałem jej całować, ona to zrobiła, kiedyś była moją największą miłością, ale pojawiłaś się ty.. to ciebie kocham! - dotknął moich dłoni, na co mimowolnie na niego spojrzałam.

Jego spojrzenie i gesty wydawały się być szczere.

Tak bardzo chciałabym w nie wierzyć... ale nie mogę.

Ja po prostu nie dam rady.

- Chyba najlepiej będzie jak zostawisz mnie w spokoju.

- Ja cię już nie kocham.

Tak ciężko było mi kłamać.

Nie miałam innego wyjścia.

Nie zostawiłby mnie, a ja nie dam rady mu wybaczyć.

- Yuri jeszcze kilka dni temu mówiłaś coś innego. - powiedział łamanym głosem.

W jego oczach pojawiły się łzy.

- To koniec. - westchnęłam i wyszłam, zostawiając go samego ze swoimi myślami.

Wróciłam do domu, wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Taehyunga.

Mimo, że był przyjacielem Jungkooka, ja też bardzo się do niego przywiązałam.

Pomógł mi, gdy było ciężko, czym zdobył moje zaufanie.

- Halo Tae? Gdzie jesteś? - zapytałam smutnym tonem.

- Coś się stało?

- Mógłbyś do mnie przyjść?

- Jasne, jestem niedaleko.

- Fajnie, wejdź jeszcze do sklepu po coś do picia. - poprosiłam i się rozłączyłam.

Miałam nadzieje, że załapał o jakie „picie" mi chodziło.

Nie musiałam długo czekać, gdy szatyn pojawił się w drzwiach.

Zabrałam od niego torbę z zakupami i lekko się uśmiechnęłam.

- Miałam nadzieje, że zrozumiesz. - usiadłam na kanapie, gestem ręki zapraszając do siebie chłopaka.

Zajął miejsce obok mnie, po czym sięgnął po alkohol.

- Gadałaś z Jungkookiem? - zapytał biorąc potężnego łyka wódki.

- Tak, zakończyłam to... - zabrałam mu butelkę, aby sama się napić.

Nie lubiłam spożywać alkoholu, ale w takiej sytuacji nie widziałam innego rozwiązania. 

- Jak to?! - krzyknął zdziwiony moim wyznaniem.

Myślałam, że sam do tego dojdzie.

Widocznie się przeliczyłam.

- Normalnie Tae.

- Co mu powiedziałaś? - zapytał otwierając puszkę piwa.

- Można mieszać?

- Tak mu powiedziałaś?! - zaśmiał się rozkładając swój wielki tyłek na mojej kanapie.

- Oczywiście, że nie! Mówię do ciebie. Słyszałam, że nie można mieszać alkoholu...-
westchnęłam kładąc nogi na te Taehyunga.

- Po za tym powiedziałam mu, że go nie kocham. - mruknęłam już lekko wstawiona.

- To prawda? - zapytał smutno, opierając głowę o moje ramie.

- Oczywiście, że nie! Ale nie mogę mu tego wybaczyć.. - powiedziałam pod nosem.

W pewnym momencie zasnęłam i obudziłam się nad ranem w swoim łóżku.

Czy to był tylko sen?








// Przepraszam za opóźnienia. Już zbliżamy się do końca opowieści! 💜//

| You'll find out sometimes | j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz