Rozdział 50

2.6K 126 78
                                    

                                    ******

Jungkook pov.

Siedziałem w kawiarni, łzy napływały mi do oczu.

Czemu ona nie może mi uwierzyć?

Ja naprawdę ją kocham.

Postanowiłem nie siedzieć dłużej w tej kawiarni, tylko jak najszybciej wrócić do domu.

- Jungkook kochanie, chciałeś porozmawiać.. - mruknęła Minseo, łapiąc mnie za dłoń.

- Posłuchaj mnie uważnie, między nami koniec. Ja kocham Yuri, a nie ciebie! Zrozum to wreszcie! - warknąłem i wyszedłem.

Kiedyś byłem w niej zakochany po uszy, niestety okazała się być okropną oszustką.

Zdradzała mnie wielokrotnie z jakimś kolesiem, łamiąc mi tym serce.

Czułem się okropnie, do póki nie poznałem Yuri.

Ona zmieniła moje życie.

Sprawiła, że pokochałem ją jeszcze bardziej niż kochałem Minseo.

Chciałbym codziennie budzić się obok niej, całować w czoło, mówić dzień dobry, do widzenia, kochanie dobranoc.

Brać ją na wszystkie wycieczki do parku, na plaże, muzeum czy oceanarium, kupować pizze gdy nie ma humoru.

Ale ona już mnie nie kocha...

Wyminąłem oniemiałą dziewczynę i ruszyłem do samochodu.

Po nie całych dwudziestu minutach byłem na miejscu. Wszedłem na górę i nie zwracając na nikogo uwagi usiadłem na kanapie.

- Co cię trapi Jungkook? - zapytał Jimin, który zajął miejsce obok mnie z miską czerwonych śmiej żelków, tylko takie lubił jeść.

- Czemu nie mam szczęścia w miłości? - zapytałem podnosząc głowę do góry. Ledwo panowałem nad łzami, które tak bardzo cisnęły mi się na oczy.

- Przecież masz Yuri, każdy by ci pozazdrościł takiej dziewczyny. W ogóle czemu Tae u niej jest, a nie ty?  - spytał, na co moje oczy powiększyły się conajmniej pięć razy.

- Słucham? Jak to Taehyung jest u niej?! - gwałtownie wstałem nie panując nad sobą z nadmiaru emocji.

Jeśli zostawiła mnie dla niego... niech tylko wróci do domu, ja już mu ją wybije z tej główki.

Poszedłem do swojego pokoju, aby zdrzemnąć się na chwile.

Obudziłem się około godziny dwudziestej trzeciej, zszedłem na dół i usiadłem na kanapie, wyczekując Taehyunga.

Siedziałem w ciszy, gdy usłyszałem jakieś szelesty i szmery.

Wstałem i szybkim ruchem złapałem chłopaka za kołnierz, gwałtownie opierając o ścianę.

- Oo Jungkook, n-n-nie ś-śpisz? - wydukał kompletnie pijany.

Od razu odechciało mi się go bić.

On na trzeźwo ma słabą orientacje w terenie, a co dopiero po pijaku. Jestem w szoku, że w ogóle wrócił do domu.

- Oszalałeś? - warknąłem ciągnąć go za rękaw do salonu.

Nagle uświadomiłem sobie, że skoro on jest pijany, a był u Yuri, to ona też piła. 

- Jak się czuje Yuri? - złapałem go za ramiona lekko szarpiąc, aby oprzytomniał.

- J-Jungkook z-zostaw ją, ona ma układy z Ruską mafią... - szepnął mi na ucho.

- Co?! - zapytałem trochę głośniej, ponieważ nie rozumiałem bełkotu szatyna.

- Jesteś w niebezpieczeństwie! - krzyknął i opadł na kanapę.

Postanowiłem go nie budzić.

Plecie bzdury, niech idzie spać.

Założyłem buty i kurtkę i zszedłem na dół, wsiadając do auta.

Muszę sprawdzić czy wszystko z nią w porządku.

Przyjechałem pod jej dom, szybko wychodząc z auta.

Zapukałem do drzwi, ale nikt nie otwierał.

Złapałem za klamkę, a drzwi się otworzyły.

- Jakie to nieodpowiedzialne. - mruknąłem pod nosem, wchodząc do środka.

W mieszkaniu, było porozwalanych mnóstwo pustych butelek po różnych trunkach, a na środku salonu, na dywanie spała... moja mała królewna.

- Coś ty zrobiła.. - szepnąłem.

Miała tak twardy sen, przez co nie bałem się wziąć ją na ręce i zanieść do pokoju.

Przebrałem ją w piżamę i przykryłem kołdrą.

- Przepraszam, że tak wyszło. - pocałowałem ją w czoło i ruszyłem do wyjścia z pokoju.

Ostatni raz odwróciłem się w jej stronę.

- Kocham cię, dlatego spełnię twoją prośbę i pozwolę ci odejść.

Zszedłem po schodach na dół, posprzątałem mieszkanie, po czym wyszedłem ze śmieciami w ręku.

Wyrzuciłem je do kosza i wsiadłem do auta, podążając w stronę własnego domu.

W drodze, zadzwoniłem do wytwórni, i przekazałem im, że wyjeżdżam do stanów.

Skłamałem, że mam coś ważnego do zrobienia i że nie wiem kiedy wrócę.

Wszedłem po cichu do mieszkania, spakowałem swoje rzeczy i poszedłem spać.




//Coraz bliżej końca. 💛//

| You'll find out sometimes | j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz