Hermiona Granger siedziała na łóżku w pokoju swojej najlepszej przyjaciółki, Ginny Weasley, w jej domu - Norze. Swoje przemyślenia zapisywała w pamiętniku, który jeszcze przed wakacjami został zabezpieczony zaklęciami, aby nie wpadł w niepowołane ręce. Nikt nie mógł się dowiedzieć o uczuciach Panny-Wiedzącej-Wszystko.
Dziewczyna czuła się samotna. Może nie pod względem przyjaciół i rodziny, ponieważ przebywała w domu państwa Weasleyów, gdzie byli przecież jego mieszkańcy, w tym jej najlepsi przyjaciele: Ginny, Harry, Ron i reszta rudzielców. Jednak Hermionie brakowało miłości. Może i miała kilku chłopaków oraz przeżyła swój związek z Krumem, lecz chciała być dla kogoś bardzo ważna. Często myślała o Ronie jako chłopaku, ale od razu odrzucała tę myśl. Kiedyś owszem, był w niej zakochany, ale teraz swoje życie szczęśliwie układał z Lavender. Natomiast Harry miał Ginny. Dziewczynie sprawiało to wielki ból, ponieważ w końcu ona jedyna ze Złotego Trio nie miała nikogo.
Jednak ostatnio zauważyła niepokojący fakt u brata Rona, Freda. Przyglądał jej się częściej, co powodowało u Gryfonki rumieniec. Był starszy, zdecydowanie wyższy i bardzo przystojny. Te szczegóły nie umknęły nawet Hermionie Granger, która tę rodzinę traktowała jak własną. Raz podsunęła sobie myśl, że może ona i on, ale szybko ją przerwała. To głupie, przecież to prawie jej brat! W tej chwili żałowała, że odmówiła Cormacowi. Natomiast w ostatnim tygodniu szkoły podsłuchała rozmowę drugoklasistek z Gryffindoru. Jedna szepnęła do drugiej, gdy Harry przeszedł koło nich:
- To ten Wybraniec, prawda? Przystojny. - Złotowłosa dziewczynka zapłonęła rumieńcem.
- Tak, to on. Zajęty przez Weasley. - westchnęła druga z pięknymi, błękitnymi oczami.
- On ma też tego przyjaciela, Rona, nie? Też niczego sobie, popularny...
- On jest ze Złotego Trio. Zajęty przez tę Brown. A Hermiona Granger z kim jest?
Na to odpowiedziała jej pięknooka:
- Z książkami. - Dziewczynki natychmiast wybuchnęły śmiechem, a Hermiona wróciła do pokoju cała zapłakana.
~.~.~.
Pisała w swoim pamiętniku wyżalając się, że brakuje jej osoby do przytulenia, takiej, która po prostu by była. W tym momencie ktoś zapukał do drzwi pokoju. Krzyknęła "proszę" i do środka wszedł Fred Weasley. Nic nie powiedział tylko usiadł koło niej, na łóżku. Jego oczy nie błyszczały, czyli czymś się martwił. Hermiona ruszyła się niespokojnie, czując jego wzrok na sobie.
- Coś się stało, Freddie? - zapytała próbując ukryć drżenie głosu.
- Nie, nic. - Kłamca, kłamca, kłamca. - Harry i Ginny, Ron i Lavender poszli gdzieś, a reszta pojechała na zakupy.
- Dlaczego nie pojechałeś? - Zerwała się z łóżka i podeszła do okna. On wciągnął powietrze jakby miał być to jego ostatni wdech.
- Hermiono... - głos chłopaka drżał - czy... możemy porozmawiać w nocy podczas spaceru? - w końcu to z siebie wydusił. Nie mógł z nią rozmawiać teraz. Nie potrafił.
- Fred, ale dlaczego nie teraz? Wiesz, że ja nie mam cierpliwości i nie będę mogła się na niczym innym skupić - odparła z lekkim wyrzutem.
- Och, Mionka... - Wbił wzrok w podłogę jakby nagle znalazł w niej coś interesującego. - bo widzisz.. Czuję się okropnie samotny.
Hermiona otworzyła szerzej oczy z wrażenia, bo jak ktoś taki jak Fred może czuć się samotny? No i liczyła na dość inne słowa. Za dużo mugolskich filmów, zdecydowanie za dużo. Pomyślała: "głupia, głupia, głupia"
CZYTASZ
Miniaturki | Harry Potter
FanfictionMiniaturki z świata Harrego Pottera. Miniaturki nie są moje pochodzą z różnych blogów.😊