Nazywam się Teodor Nott i jestem najbardziej tajemniczą osobą w Hogwarcie.
Nikt nie wie o mnie więcej niż powinien, a jeśli kiedykolwiek wiedział to dziwnym trafem zapomniał o tym.
Lubię być tajemniczy. Widok dziewczyn, które wodzą za mną wzrokiem napawa mnie dumą. Jestem przystojny. Mam kruczoczarne loki, ostre rysy twarzy i ciemne oczy. Każda z nich chciałaby spróbować moich ust, dotknąć mojego policzka, musnąć kciukiem mój nadgarstek. Jednak żadna tego nie miała i mieć nie będzie, bo to męskie wzroki wodzące za mną mnie interesują. Wyławiam kolejne ofiary, które służyć mi mają jako kochankowie. Każdy z nich objęty jest Przysięgą Wieczystą i w zamian może mnie pieprzyć do woli. Lubię to i pozwalam im na to. Jestem tylko chłopakiem w fazie wchodzenia w dorosłość. Jestem Ślizgonem. Mój plan tworzy sieć niczym pająk. Wiele osób o mnie wie, mało może cokolwiek o mnie mówić. Połowa chłopaków wie, że lubię być na dole, lecz żaden tego nie powie. Chyba, że będzie chciał umrzeć pod przysięgą. Zazwyczaj wybieram blondynów, ale zdarzają się bruneci i szatyni. Tak, to zabawne, ale nigdy nie spałem z rudym chłopakiem. Każdy z nich przypomina mi Weasley’ów.
Czy mam przyjaciół? Chyba nie. Podobno należę do grupy Malfoy’a, ale oni o mnie wiedzą tyle ile inni ludzie-nic. Przyjaciele powinni o sobie wiedzieć dużo.
Malfoy. On nigdy nie zwraca na nikogo uwagi. Widzi tylko siebie. Jest cholernie przystojny i ma pokój naprzeciwko mnie. Jest moim nieuchwytnym celem, bo jak zmusić go do przysięgi? Jak zmienić go w geja? Nie postraszę go ojcem-śmierciożercą, bo jego tatuś był prawą ręką Voldemorta. Nie opowiem mu bajki co mógłbym mu zrobić, bo on się mnie nie boi. Jest nieuchwytny tak jak powietrze.
Zazwyczaj nie chodzę na imprezy. Jest tam za dużo alkoholu, hazardu i półnagich dziewczyn. Po co mam wysłuchiwać o cyckach i dupach? To tylko wprawia mnie w obrzydzenie. Jednak tym razem popełniłem ten błąd i zostałem, ponieważ moi koledzy byli już lekko podchmieleni. Bawili się w zakłady, a ponieważ większość zadań podobała mi się, więc usiadłem wygodnie na kanapę i obserwowałem. Miło zawiesić oko na całującym się Blaise’ie Zabinim z Terence Higgsem. W pewnym momencie Higgs podniósł swój wzrok i przejechał po czerwonych od pocałunku wargach językiem. Uśmiechnąłem się pod nosem, bo to właśnie on zajmował ostatnio moje noce. Nie spodziewałem się tego co po chwili zrobił.
- Malfoy, sto galeonów za pocałunek z Nottem! - krzyknął Terence z ślizgońskim uśmieszkiem na ustach. Przekląłem i odpowiedziałem:
- No bez przesady, panowie… - jednak w tym samym czasie zaczął mówić Malfoy:
- Terence, daj spokój, nawet nie wiem czy Nott lizał się z dziewczyną, a co dopiero z chłopakiem. - tylko dobry obserwator zauważyłby rumieńce na jego śmietanowej cerze. Były ledwo widoczne, ale wstępowały na jego policzki i szyję.
- Dr… Malfoy, to, że nie słychać o moich podbojach nie oznacza, że zachowuję się jak cnotliwy Potter. - warknąłem, ale po chwili zaśmiałem się w myślach ze swoich słów.
Cnotliwy Potter? Jego wianek dawno zdjęła mu Weasleyówna, a swoją dupę dał mi w prezencie bożonarodzeniowym rok temu.
- To co, Nott, wchodzimy w zakład z Higgsem? - zwrócił się do mnie i spojrzał mi w oczy. Widziałem jak wręcz błaga mnie, abym odmówił.
- Pięćdziesiąt galeonów za pocałunek? - zacmokałem wyrafinowanie. - Trochę mało.
- Ja dołożę od siebie sto galeonów. - wetknął się Zabini, a ja wręcz usłyszałem warknięcie Malfoy’a.
- No to co, Malfoy? - spytałem go i on kiwnął głową.
Wstałem z kanapy i podszedłem do Draco, który siedział w fotelu. Widziałem jak ze zdenerwowania zaciska pięści, ale pozwoliłem sobie usiąść na jego kolanach. Położyłem dłonie na klatce piersiowej, a on na moich biodrach. Był to miły dotyk. Draco ma wypielęgnowane dłonie i czułem to mimo, że dotyk osłabiony był materiałem koszuli. Następnie pochyliłem się, on z resztą także. Musnąłem jego wargę, a następnie skubnąłem ją. Malfoy nie był mi dłużny, bo po chwili jakby wybudzony z transu, oddał zachłannie pocałunek, plątając nasze języki. Nie wytrzymałem i jęknąłem mu prosto w usta, a wśród tłumu obserwujących usłyszałem przechodzącą falę szeptów. Pojawiło się też parę zachwytów. Zbliżyłem się do blondyna jeszcze bardziej, obejmując jego szyję rękoma i całując zachłannie tak, jakbyśmy byli tylko sami. Czułem pod koszulą jego zimną dłoń, a moja erekcja stwardniała, o ile to możliwe, jeszcze bardziej. Chociaż jego penis także drgnął znacznie pode mną i czułego wybrzuszenie spodni. Odsunęliśmy się od siebie, chyba tylko dlatego, bo nie chcieliśmy pójść za daleko. Zszedłem z niego i zanim wyszedłem z lochów usłyszałem jeszcze zachwyt jednego ze Ślizgonów:
- Dokładam sto galeonów dla was.
Udałem się prosto do znajomej, nieużywanej klasy. Gdybym tylko mógł to przyczepiłbym tam tabliczkę „Sala Teodora Notta”, ponieważ tylko ja i moi kochankowie z niej korzystamy. A teraz zdecydowanie z niej powinienem skorzystać. Moją erekcję cały czas niemiło obcierały bokserki, więc zacząłem rozpinać pasek moich spodni, chcąc w końcu uwolnić się z nich i cholernych bokserek. Nie myślałem wtedy o zabezpieczeniu sali, więc gdy ciepły oddech owiał mi ucho, a znajomy głos wyszeptał:
- Tak szybko uciekłeś. - wręcz podskoczyłem na krześle. Rzadko kiedy się rumienię, ale ta sytuacja i podniecenie było tego warte. Wstałem i podciągnąłem spodnie. Spojrzałem na Draco zaskoczonym spojrzeniem i nie miałem pojęcia co odpowiedzieć.
- Jesteś gejem? - zapytał, a ja tylko na niego bezradnie patrzyłem.
Bałem się, że mój głos będzie drżał, więc dopiero po pewnej chwili odpowiedziałem i wyciągnąłem ku niemu swoją rękę:
- Przysięga Wieczysta.
- Teo, przestań chrzanić. Chcesz ode mnie przysięgi za milczenie, że jesteś gejem, a przed chwilą całowałeś się ze mną na oczach połowy Ślizgonów? - warknął.
- Tak, jestem gejem. Tego potrzebowałeś do szczęścia? A teraz wypierdalaj stąd. - w takich chwilach cieszę się, że nie jestem Gryfonem lub Puchonem.
Jakbym miał dobre serduszko to nie potrafiłbym tak odpowiedzieć osobie, w której jestem zakochany.
- Nie, tego nie. - wyszeptał tuż przy moich ustach. - Tego. - i pocałował mnie.
Tym razem był to powolny pocałunek pokazujący nasze uczucia. Miałem wrażenie, że staliśmy wtedy naprzeciwko siebie nadzy psychicznie. Odkryliśmy się przed sobą. Pokazaliśmy swoje emocje. I nie potrzebowaliśmy zapewnienia dwoma słowami. Ja po prostu wiedziałem w tamtej chwili, że Draco jest mój.
CZYTASZ
Miniaturki | Harry Potter
FanfictionMiniaturki z świata Harrego Pottera. Miniaturki nie są moje pochodzą z różnych blogów.😊