- Czy ktoś z was tępych uczniów wie cokolwiek o Amortencji ? - zapytał jadowicie Severus Snape, wchodząc do Sali, powiewając swoimi czarnymi szatami. W klasie zapadła cisza, tylko jedna osoba podniosła rękę do góry, co on ze złośliwym uśmieszkiem zignorował - Nikt?
- Amortencja jest to eliksir miłosny. Wystarczy dodać kilka kropel do napoju danej osoby, a zauroczy się ona silnie w tej innej osobie. Przez wielu bagatelizowany, jednak doświadczeni zielarze ostrzegają przed zgubnym działaniem eliksiru. Znakiem, że wywar się udał, jest bijący z niego perłowy blask i para unosząca się w charakterystycznych spiralach. Każdy człowiek zapach Amortencji odczuwa inaczej. Woń wywaru kojarzy mu się zawsze z zapachami, które są dla niego najprzyjemniejsze. Im eliksir jest starszy, tym jego działanie staje się mocniejsze. - powiedziała na jednym wydechu dziewczyna, siedząca obok Harrego Pottera i Ronalda Weasley'a.
- Granger!!! Czy ty zawsze musisz się tak wymądrzać? Nie możesz się powstrzymać?- krzyknął profesor Snape, patrząc na Gryfonkę ze złością.
- Nie, nie mogę - odpowiedziała poważnie, na co cała klasa popatrzyła na nią w szoku.Hermiona na każdej lekcji wysłuchiwała krytykę Mistrza Eliksirów pod jej adresem, lecz zawsze słuchała go w ciszy, by na koniec przeprosić.
- Coś ty powiedziała głupia dziewczyno? - warknął, podchodząc do jej stolika.
- Powiedziałam Panie Profesorze, że nie mogę - odparła, wzruszając ramionami. - Zadał Pan pytanie, ja na nie odpowiedziałam. Proste.
- Hermiona - szepnął przerażony Harry, patrząc na przyjaciółkę z niepokojem.
- O co chodzi ? - zapytała głośno, nie zważając na zdumione spojrzenia innych.
- Granger to jest lekcja, a nie spotkanie towarzyskie!! - krzyknął wściekły Mistrz Eliksirów.
- Przecież wiem - powiedziała spokojnie, przewracając oczami. - Na spotkaniu towarzyskim na pewno podawaliby coś lepszego niż śluz ślimaka i pokruszone żuki.
- Granger w tej chwili marsz do dyrektora!!! - krzyknął Snape, tracąc panowanie nad sobą.
- Z przyjemnością odwiedzę profesora Dumbledore'a. - odparła z uśmiechem, wstała od stolika i ruszyła do drzwi. - Do wiedzenia Panie Profesorze.
Wszyscy patrzyli w szoku na uśmiechniętą Gryfonkę opuszczającą klasę, po chwili odezwał się Ron.
- Malfoy, coś ty na nią rzucił? - zapytał ze złością, patrząc na blondyna.
- Tym razem to nie ja. - odparł Draco, który wraz z resztą, był zdziwiony zachowaniem brązowowłosej.
- Cisza. - warknął Mistrz Eliksirów. - Nie mam czasu zajmować się jakąś gówniarą, dziś uwarzycie Amortencję, macie godzinę.
Hermiona wyszła z klasy z uśmiechem, lecz gdy tylko drzwi się za nią zamknęły, oparła się o ścianę i ukryła twarz w dłoniach. Trzęsła się tak ze śmiechu jakieś kilka minut, po czym ruszyła ze zwieszoną głową do gabinetu dyrektora.
- Och Panno Granger, jak się cieszę, że panią widzę. - powiedział radośnie. - Cytrynowego dropsa?
- Nie, dziękuję. - odparła, próbując się uśmiechnąć.
- Proszę usiąść Panno Granger - powiedział Dumbledore, patrząc uważnie na dziewczynę, a gdy ta zajęła wskazane miejsce, zaczął. - Co się stało drogie dziecko?
- Profesor Snape wysłał mnie do Pana. - odezwała się cicho.
- Mh... Dziwna sprawa, rzadko kiedy Severus wysyła do mnie kogokolwiek. - powiedział dyrektor z ognikami w oczach. - Najczęściej rozdaje szlabany.
CZYTASZ
Miniaturki | Harry Potter
FanficMiniaturki z świata Harrego Pottera. Miniaturki nie są moje pochodzą z różnych blogów.😊