Wiecie jak to jest stracić wszystko?
Ja wiem i teraz to opiszę.Zacznijmy od początku mojego życia. Nazywam się Lily Luna Potter i urodziłam się w 2008 roku, czyli teraz mam dwadzieścia dwa lata. Mieszkam w Potter-Malfoy Home i właśnie tutaj za chwilę podetnę sobie żyły. Miałam szczęśliwą rodzinę. Moja mama Ginny Weasley-Potter zawsze kochała swojego męża, Harry'ego Pottera. Dzięki rodzicielce mam dużo kuzynostwa, które kocham. Jestem najmłodszym dzieckiem z rodziny Potter. Miałam dwóch starszych braci, Albusa i James'a.
Do jedenastych urodzin żyłam spokojnie, jednak wtedy wszystko się zmieniło. List z Hogwartu, ten wymarzony, dostarczony szkolną sową z podpisem zastępcy dyrektora.
We wrześniu odjechałam z peronu King Cross. Błądząc wśród peronu szukałam miejsca, a moi bracia zaproponowali, żebym usiadła z nimi. Zgodziłam się.Zaczęliśmy rozmawiać na temat domów. Albus był w Slytherinie, a James w Gryffindorze. Chłopcy zgodnie wtedy stwierdzili, że trafię do domu Roweny Ravenclaw.
W tym momencie drzwi się otworzyły i wszedł przez nie najprzystojniejszy chłopak jakiego kiedykolwiek widziałam. Miał jasne włosy, które opadały mu na piękne, szare oczy. Przywitał się z moimi braćmi i z tego wywnioskowałam, że jest on w Domu Węża z Albusem. Zapytał mnie o imię, a ja z otwartymi ustami i oczami jak galeony zaczęłam się robić czerwona jak piwonia. Chłopak zaśmiał się perliście i powiedział kim jest.
- Scorpius Malfoy. No to ty jesteś Lily! - stwierdził dobitnie.
Moi kochani bracia opowiedzieli mu wcześniej o mojej nieśmiałości. Ja trafiłam do Ravenclawu, a po uczcie szarooki podszedł do mnie i zaproponował spacer. Tak zaczęła się moja przyjaźń z nim.
Nie było łatwo mieć za przyjaciela chłopaka za którym ugania się pół Hogwartu. Pogróżki były na świetle dziennym, a Scorp zapisywał nazwisko każdej dziewczyny, która mnie kiedyś obraziła i po tygodniu chodzenia z nią robił jej zawsze coś w iście ślizgońskim stylu. Było to bardzo miłe i w taki sposób ja znalazłam się już w czwartej klasie, a on szóstej. Wtedy ktoś podsłuchał jego rozmowę z jakimś chłopakiem i cała szkoła dowiedziała się, że serce Scorpiusa Malfoy'a jest zajęte.
Był to najgorszy i najpiękniejszy dzień mojego życia. Naomi (koleżanka z pokoju) poinformowała mnie o tym przy śniadaniu, a ja przez całą sobotę siedziała w dormitorium i ryczałam jak głupia, bo wiedziałam, że stracę go. Nie tylko przyjaciela. Stracę ukochanego.
Blondyn w ten dzień dobijał się do pokoju jakieś pięć razy, a ja udawałam, że mnie nie ma. W końcu jedna z szóstoklasistek pomogła mu się do mnie dostać, a on usiadł koło mnie i pocałował. Staliśmy się parą. Nie wszyscy dobrze to odebrali. Dziewczyny ciągle o mnie plotkowały, a wujek Ron pokłócił się z tatą na temat ojca Scorpiusa i całego Domu Węża, bo Rose i Hugo unikali Ślizgonów i nienawidzili ich, mimo, że ciocia Hermiona próbowała im to wybić z głowy.
Jednak my byliśmy razem. Najpierw on ukończył Hogwart, potem ja.
Zamieszkaliśmy razem, a państwo Malfoy jakoś mnie zaakceptowali. Co tydzień mieliśmy kontrole jak nie ze strony moich rodziców to jego. I tak spędziliśmy razem kilka lat do teraz.
Siódmego czerwca 2030 roku zebraliśmy się na moich urodzinach. Scorpius jeszcze gdzieś pojechał, myślałam, że po prezent. Przybyli moi rodzice, cała rodzina Weasley ze swoimi dziećmi, James i Albus z żonami. Impreza się rozkręcała, a mojego ukochanego nie było.Usłyszałam szczekanie Wąchacza, naszego psa. Myślałam, że Scorp wrócił, więc wybiegłam przed dom. W tym samym momencie budynek wybuchł i zawalił się. Zaczęło się palić, a ja próbowałam ugasić pożar. Nie pamiętam co jeszcze robiłam. Podobno wpadłam do Ministerstwa i wrzeszczałam. Potem było już za późno. Wszyscy zginęli. Cała moja rodzina. Mama, tata, bracia i ich żony, dziadkowie, rodzeństwo mamy i ich żony wraz z dziećmi, a nawet państwo Malfoy. Tak wiele ludzi. Wtedy się załamałam. Po co ja wychodziłam na podwórko? Mogłam umrzeć z nimi, a teraz jestem tylko ja... No właśnie, Scorp. On został aresztowany i zabrany do Azkabanu. Przyrzekał, że to nie on. Nie wiem czy mu wierzyć. Podobno, gdy poddano go legilimencji we wspomnieniach wszystko było. Niezbity dowód.
Dzisiaj, trzydziestego pierwszego lipca, czyli w urodziny taty za godzinę Scorpius Hyperion Malfoy zostanie skazany i otrzyma największą karę-pocałunek dementora. Ja, jako osoba, która przeżyła zamach muszę tam być, ale nie chcę. Właśnie rozpoczyna się sprawa sądowa. Kończę ten list.
Kocham Cię Scorpius. Nie mogę żyć, gdy ty będziesz tak żył.Lily Luna Potter
Włożyłam list do koperty i położyłam na umywalce. Przebrałam się w białą sukienkę, którą kupił mi Scorpius. Założyłam biżuterię od niego. Weszłam do wanny. W bladym świetle żyletka błyskała srebrnym światłem. Taki kolor mają oczy Scorpiusa. Obracałam ją w palcach i tak siedziałam przez jakieś dziesięć minut. I w końcu zrobiłam to. Przejechałam z całej siły po moich żyłach. Krew lała się strumieniami.
Zamknęłam oczy, a pod powiekami migały mi obrazy z mojego życia. Łzy spływały mi po policzkach. Pamiętam jeszcze trzask drzwi i głos... Głos Scorpiusa! Chciałam odpowiedzieć, ale w tej chwili zemdlałam.~.~.~.
Otworzyłam oczy. Pomieszczenie było sterylnie białe. Coś uciskało mnie na przedramieniu. Dotknęłam moich bandaży. Wtedy zobaczyłam, że nie jestem sama. Ktoś siedzi obok łóżka. Wyglądał jak anioł. Bardzo znajomy mi anioł. Malfoy!
- Cześć. - powiedział cicho, ale zauważyłam uśmiech na jego twarzy.
- Hej. - Mój głos był ochrypły.
- Nigdy więcej tego nie rób, Lily.
Spałaś dwa tygodnie - mówił spokojnie.- Ale... Skąd ty tam, tu? - Moje pytanie nie było najlepsze, ale Scorp zrozumiał o co mi chodzi.
- Długa sprawa. To śmierciożercy, którzy po śmierci Voldemorta uciekli do Afryki zaatakowali nasz dom. W pewnym sensie chcieli zabić twojego tatę, ale też pogrążyć mojego ojca. Zmienili mi pamięć, ale po wypiciu na sali Veritaserum i tak do niczego się nie przyznałem, bo modyfikacja wspomnień nie wpływa na mówienie prawdy. Na sprawie nie było cię, Lily, więc szybko potem przybyłem do domu i zobaczyłem ciebie całą we krwi, a potem teleportowałem nas do świętego Munga i tak znalazłaś się tu. - Skończył tę opowieść z wielkim wytchnieniem.
- Kocham cię. - powiedziałam po chwili.
- Ja ciebie też, Lily. - odpowiedział i delikatnie pocałował.
W życiu zachodzi wiele zmian, a ta moja była bardzo drastyczna. Miałam już nie żyć, a w tej chwili leżę w świętym Mungu, a obok jest ktoś kogo kocham. Nie jest to pełna rodzina, taką jaką miałam przed wypadkiem, ale i tak jest. Mam Scorpiusa.
CZYTASZ
Miniaturki | Harry Potter
FanfictionMiniaturki z świata Harrego Pottera. Miniaturki nie są moje pochodzą z różnych blogów.😊