Wojna niesie śmierć i zniszczenie. Gdy się kończy najpierw odczuwa się ulgę, lecz po jakimś czasie przychodzi opamiętanie... nie ma czasu na radość, trzeba odbudowywać to co zniszczone, pozbierać się po stracie i iść na przód..
Hermiona Granger pomału przechadzała się wśród ruin jednego z sierocińców w magicznej części Londynu. Dumbledore poprosił ją by sprawdziła , czy wszystkie dzieci ze zniszczonych placówek zostały bezpiecznie przeniesionych do nowych domów.
Nagle obok niej pojawił się skrzat , kłaniając się głęboko.
-Nic mi nie jest- powiedziała zirytowanym głosem Hermiona.
-Pan się martwi- wytłumaczył Zgredek- Pan karze Zgredkowi , sprawdzać co pół godziny czy pani, jest bezpieczna!
-Przekaż mu , że jestem cała i zdrowa- odpowiedziała z uśmiechem- Wrócę do domu na kolacje!
Skrzat skłonił się i zniknął z głośnym trzaskiem.
Dziewczyna westchnęła. Kto by pomyślał , że Lucjusz Malfoy będzie przejmował się Hermioną Granger?
Uśmiechnęła się na samą myśl o tym dumnym arystokracie. Zbliżyli się do siebie w czasie wojny. Malfoy'owie przeszli na stronę Zakonu by chronić syna. W między czasie Gryfonka dowiedziała się, że Lucjusz i Narcyza nie są już małżeństwem od dwóch lat! Wtedy nie wiedziała dlaczego ucieszyła ją ta wiadomość, dowiedziała się dopiero w chwili gdy została sama w Norze, ponieważ Weasley'owie wybrali się do Hogwartu na mecz quidditcha, a ona wolała poczytać. Gdy usiadła w jednym z foteli przy kominku i otworzyła książkę, do środka wszedł Lucjusz Malfoy. Hermiona pisnęła na jego widok. Twarz miał we krwi, szatę w strzępach a z ręki wystawało ostrze.
-Co się panu stało?!- wykrzyknęła podbiegając do niego.
-Postanowiłem zmienić styl ubierania- zadrwił opadając na fotel.
-Powinien pan pomyśleć, nad swoim poczuciem humoru- skarciła go- To poważna sprawa!
-Panno Granger wiem lepiej od pani, czy to jest poważne czy nie! - warknął.
-Nie ma pan racji panie Malfoy- wycedziła przez zaciśnięte zęby. Chwyciła swoją różdżkę i chwilę później ręka blondyna była uleczona- Co się panu stało?- zapytała patrząc z ciekawością na ostrze wyjęte z jego ręki.
-Miałem stracie z Bellą- prychnął - Taka mała różnica zdań.
-Ona jest niebezpieczna- wyszeptała przerażona Hermiona.
-Jest szalona- poprawił ją Lucjusz- Niebezpieczna jest tylko wtedy, gdy dostrzega strach u przeciwnika.
-A pan oczywiście był spokojny gdy wbijała panu ostrze w ramię!- wykrzyknęła zbulwersowana.
-To prawda- odparł dumnie.
-Idiota- powiedziała patrząc mu w oczy i odwróciła się chcąc odejść, pisnęła gdy poczuła jak chwyta ją za rękę i pociąga na swoje kolana- Co pan robi?!
-Zamilcz na chwilę- powiedział i pocałował ją namiętnie.
W tamtej chwili Hermiona zrozumiała, że zależało jej na blondynie. Zaczęli być ze sobą, co oczywiście nie wszystkim się podobało. Harry z Ginny wspierali ją, natomiast Ron za każdym razem kpił z jej naiwności. Co chwilę przypomniał jej, że kiedyś Malfoy się nią znudzi i zostanie sama ...
Hermionę ze wspomnień wyrwał płacz dobiegający zza jednej ze zburzonych ścian.
Zacisnęła mocno palce na różdżce i ruszyła w stronę , z której dobiegał płacz.
CZYTASZ
Miniaturki | Harry Potter
FanficMiniaturki z świata Harrego Pottera. Miniaturki nie są moje pochodzą z różnych blogów.😊