Colin i Harry⚡

2.7K 52 0
                                    

Przyglądałem się mu tak jak zawsze. Harry był dla mnie ideałem i odkąd pamiętam biegałem za nim. Na swoim pierwszym roku w Hogwarcie próbowałem się z nim zakolegować. Jako jedenastolatek nie rozumiałem tego, że byłem po postu natrętny. I on mnie nie polubił. Zostały mi tylko zdjęcia i wpatrywanie się w niego, śledzenie jego ruchów i czytanie o nim w gazetach. Na początku była to obsesja. Chciałem być jego przyjacielem i nadal podtrzymuje swoje zdanie, że to ja zamiast Ronalda Weasley'a powinienem kroczyć obok niego. Potem zrozumiałem istotny szczegół mojego życia - moją orientację. I z obsesji mogłem bezceremonialnie przyznać, że kocham Harry'ego Pottera. Nie za to, że jest Wybrańcem. Kocham go, bo jest cudowny na swój skromny sposób. Ma zawsze nieułożone włosy i nigdy nie było mi dane sprawdzić czy są miękkie w dotyku. Lubię jego uśmiech i śmiech. Zawsze jak to robi jest to takie szczere. Jego usta. Mocno zaciskam dłonie na krawędzi stołu, aby nie podejść i nie pocałować go. Wątpię, abym kiedykolwiek to zrobić, bo mimo, że odwagi mi nie brakuje to boję się odrzucenia, które mi zagwarantował w pierwszej klasie. Nawet nie zainteresował się tym, że po wojnie miesiąc czasu spędziłem w skrzydle szpitalnym, z czego pierwsze dwa tygodnie w śpiączce, a drugie na rehabilitacji. To boli, Harry. Boli, że mnie nie zauważasz. A ja podziwiam go dalej. Z każdym dniem kocham jeszcze bardziej. Jego uśmiech. Oczy. Dłonie. Chciałbym mieć go przy sobie, nie tylko w sensie fizycznym, ale także psychicznym. I gdy widzę, tak jak teraz, gdy śmieje się z Ronem, nieśmiało całuje w policzek Ginny albo odpowiada na po raz setny zadane to samo pytanie przez Hermionę... Żałuję, że przeżyłem tą wojnę, która zostawiła na moim ciele tak wiele blizn. A największa szrama znajduje się na moim sercu. Tak, Harry Potterze, zraniłeś mnie dotkliwiej niż ktokolwiek kiedykolwiek. I to boli. A ja nadal cię kocham.

~.~.~.

Kiedyś z takich rozmyślań wyrwałby mnie mój brat - Dennis. Jednak on... nie żyje. Idiota, pobiegł za mną do Hogwartu na bitwę. Nigdy sobie tego nie wybaczę, że go nie upilnowałem. Mój młodszy braciszek był wierną kopią mnie i na samą wizję jego twarzy uśmiecham się. Zawsze był taki pogodny i przed wojną rozśmieszał mnie, nawet wtedy, gdy sytuacja była krytyczna, a my zmienialiśmy kryjówki, aby tylko nikt nas nie znalazł. Pewnie teraz by mnie wyśmiał, że dalej „wlepiam gały w tego Pottera". Tak zawsze powtarzał. Wlepiaj gały. A ja uśmiechałem się ironicznie i niczym ojciec odpowiadałem:

- Kiedyś zrozumiesz jak to jest się zakochać. - bo on jeden wiedział o tym, że kocham Harry'ego.

Nawet sam Wybraniec tego nie wiedział. I czas leciał, a ja dalej mu tego nie uświadomiłem. A coraz bardziej kusiło, aby spróbować jego ust. To było kuszące. On zawsze miał takie spierzchnięte wargi od latania na miotle.

~.~.~.

Imprezy w Domu Lwa zawsze były ciekawe. Lało się na nich mnóstwo Ognistej Whisky oraz kremowego piwa. Nawet nie było północy, gdy półpijane towarzystwo przechodziło do wielu ciekawych rzeczy. Jedni się całowali, drudzy już obmacywali... Parę osób z w miarę trzeźwym umysłem grało w butelkę. Dojrzałem tam Harry'ego, więc w szklanką w połowie pełną Ognistej, ruszyłem w ich stronę.

- Colin, dołączasz? - zapytała mnie Parvati. Skinąłem głową na potwierdzenie. - O, to super! Jako, że dołączasz to musisz zacząć. Prawda czy wyzwanie? - zapytała. Zamyśliłem się.

- Wyzwanie. - i nagle wśród koła zrobiło się głośno i trwała narada, co by mi dać. Westchnąłem z zniecierpliwienia. Nie lubię czekać.

- Ponieważ jesteś młodszy to damy ci fory. - uśmiechnął się do mnie Ron.

- Ej! - wrzasnęła młodsza ode mnie dziewczyna, która najwidoczniej owych forów nie dostała.

- Pocałuj kogokolwiek chcesz. - dokończyła Parvati, a ja rozejrzałem się natychmiast po zgromadzonych.

Miniaturki | Harry Potter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz