Luna i Harry, Ginny i Harry⚡

3.7K 70 2
                                    

Luna spacerowała po swoim wielkim domu. Budynek przypominał mały zamek, w którym kobieta mieszkała sama. Minęło już pięć lat od zakończenia szkoły, a ona została właśnie sama. Mimo, że zawsze była optymistyczną, szczerą i pełną życia dziewczyną nikt nie kwapił się do bycia z nią. Wszyscy chłopcy traktowali ją jak dobrą przyjaciółkę i tak zostało do dziś. Nikt nie zauważył, że panna Lovegood czuje się samotna, a co gorsze ukrywa, kogo kocha. Nigdy nie miała osób z którymi mogła o tym porozmawiać. W Ravenclawie żadna osoba specjalnie za nią nie przepadał, a z Ginny lub Hermioną rozmowa na ten temat nie miała sensu. Tak więc pozostało jej myślenie, bo aktualnie osoba, której oddała swoje serce leży w jednym z najlepszych pokoi jej domu.

~.~.~.

Harry leżał na wielkim łóżku, zdecydowanie za dużym dla niego. Pokłócił się z Ginny i ta wyrzuciła go z Nory. Coraz częściej dochodziło między nimi do awantur, ale teraz ostra wymiana zdań dotyczyła ważniejszej rzeczy niż nowej kanapy czy dania na obiad. Pokłócili się o ślub. Potter nie chce się jeszcze żenić, natomiast rudowłosa kobieta marzy zobaczyć się już w białej sukni. Nie był pewny co do swoich uczuć. Zamknął oczy, gdy usłyszał dźwięk skrzypiących drzwi. Luna weszła do pokoju. Trzeba było przyznać robiła to bardzo cicho. Usiadła obok łóżka i szepnęła:

- Harry?

Mężczyzna postanowił nie dać znaku, że nie śpi. Był ciekawy co kobieta zrobi, a ta niespodziewanie pochyliła się przed nim. Poczuł jej delikatne usta na swoim policzku. Kobieta westchnęła.

- Jestem osobą szczerą, Harry. - szeptała dalej. - Więc muszę być szczera z moimi uczuciami. Kocham cię, Harry. Szkoda, że ty jesteś tylko moim przyjacielem.

Były Gryfon nie wiedział jak zareagować. Nigdy nie myślał o tym, że Luna też kogoś kocha. Widział w niej świetną przyjaciółkę, która zawsze mówiła prawdę. Teraz bał się co przyniesie poranek, chociaż, czy może to nie jest jakiś znak? Takie wyznanie wtedy, gdy on ma wątpliwość co do swoich uczuć względem Ginny.

.~.~.~.

Otworzył oczy i na początku wszystko zdawało mu się snem. Po chwili wszystko jednak przerodziło się we wspomnienia. Wykonał codzienne czynności i zszedł na dół. Luna siedziała przy stole jedząc śniadanie. Była odwrócona do niego tyłem, ale mimo to pierwsza się przywitała.

- Cześć, Harry. - jej melodyjny głos okrążył kuchnię. - Dobrze spałeś?

- Cześć, tak, dziękuję. - uśmiechnął się do kobiety.

Potter wziął tosta, a kiedy go przegryzł z środka wyleciała czekolada. Wszystko popił gorzką kawą.

- No cóż, idę do pracy. Pa. - odruchowo pocałował ją w policzek, tak, jak robił to Ginny.

- Pa, Harry - pożegnała się kobieta, ale ten już tego nie usłyszał.

~.~.~.

Dni mijały, a Harry nadal mieszkał u Luny. Czasami zastanawiał się dlaczego nie pójdzie do swojej narzeczonej i nie przeprosi jej, ale po każdym takim rozmyślaniu przychodziła mu myśl, że jest mu tutaj dobrze. W tym zamku, z tą kobietą. Luna w swoim zwyczaju miała oglądanie wschodów słońca i Harry po jakiś czasie też zaczął z nią je oglądać. Siedzieli właśnie na ławce w ogrodzie przed zamkiem oglądając jak słońce leniwie wzbija się do góry.

W końcu blondynka przerwała ciszę:

-Harry, powinieneś wrócić do Ginny. Ona się martwi.

Były Gryfon był pod wrażeniem jak spokojnie Luna mówi o tym, że osoba którą kocha ma odejść do innej kobiety.

- Ale ja mam dość bycia tam. Tu mi dobrze. - były to bezmyślne słowa po których ugryzł się w język.

- Rozumiem, Harry, ale musisz do niej wrócić. Nalegam. Kochacie się, to widać. Idź, przeproś, a za jakiś czas oczekuję zaproszenia na ślub. - uśmiechnęła się lekko.

- A co z tobą? - zapytał cicho.

- Ja sobie poradzę. Obiecaj mi jedno. - spojrzała na niego swoimi wiecznie wytrzeszczonymi oczami, a Harry wiedział, że nie odmówi.

- Tak?

- Nie zapomnij o mnie.

~.~.~.

Harry James Potter, szczęśliwy mąż Ginewry Molly Weasley-Potter, ojciec Jamesa Syriusza i Albusa Severusa czekał niecierpliwie w poczekali. Jego ukochana rudowłosa kobieta leżała w sali i rodziła. Jego trzecie dziecko. Miał nadzieję, że w końcu będzie to dziewczynka. Poród trwał zdecydowanie za długo i mężczyzna zaczął już po woli się denerwować. Dwójka dzieci siedziała obok bawiąc się zabawkami. W końcu zza drzwi wypadł lekarz.

- Pan Potter, ojciec dziecka? - zapytał mężczyzna w białym kitlu.

- Tak. Co z moją żoną? - głos Harry'ego drżał.

- Wszystko dobrze. Jest tylko zmęczona, śpi. Dziecko także jest zdrowe. To dziewczynka.

Były Gryfon uśmiechnął się na te słowa.

- Mogę ją zobaczyć?

- Oczywiście, proszę tędy.

Lekarz poprowadził Harry'ego długim korytarzem, a następnie wskazał piąte drzwi po lewo. Z radością Potter wszedł do pomieszczenia i ujrzał swoją żonę, a obok córeczkę. W chwili, gdy zamknął drzwi rudowłosa kobieta ocknęła się.

- Harry? - szepnęła. - Jak ją nazwiemy?

- To będzie nasza mała Lily Luna. - i ucałował Ginny w czoło.


Miniaturki | Harry Potter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz