- Nie możesz tego zrobić! - wykrzyknął Severus patrząc załamany na rudowłosą.
- Wybacz - Lily spuściła głowę - Kocham Jamesa i wyjdę za niego, miałam nadzieję, że będziesz się cieszył moim szczęściem!
- Chyba przebywanie z tym kretynem źle działa na twoje szare komórki! - warknął - Mam się cieszyć, że mnie odtrącasz i wybierasz Pottera?
- Ja... Severusie nadal możemy być przyjaciółmi! - zawołała.
- Nie! - powiedział stanowczo - Wyznałem ci miłość... oświadczyłem ci się! A ty mnie odtrąciłaś!
- Przykro mi, że tak to odbierasz - wyszeptała Lily ze łzami w oczach, podeszła do niego i pogładziła po policzku - Może kiedyś los da nam drugą szansę... lecz teraz moje życie będę dzielić z Jamesem...
- Więc idź! -warknął. Gdy został sam, uderzył pięścią w ścianę - Kiedyś będziesz moja! Żadna inna tylko ty!
Dziewiętnaście lat później
Hermiona ze śmiechem spojrzała na gradową minę Mistrza Eliksirów, który wrócił do swoich komnat po zajęciach z piątym rokiem.
- Zamilcz Granger - warknął, opadł na fotel i przywołał do siebie Ognistą Whisky.
- Też cię kocham - pocałowała go czule - Było tak źle?
- Dwa rozwalone kociołki, trzy trucizny zamiast eliksiru słodkiego snu no i oczywiście ci kretyni, z którymi musiałem pracować! - wymienił, opróżniając szklankę za jednym razem.
- Oj wiem, że Ślizgoni to tępi kretyni - uśmiechnęła się do niego niewinnie.
- Nie zaczynaj - ostrzegł ją - Każdy wie, że Gryfoni są najgorsi!
- Wmawiaj sobie - zaśmiała się i usiadła na jego kolanach.
- Nie muszę sobie tego wmawiać... ja to wiem - powiedział uśmiechając się do niej krzywo.
Już chciała coś powiedzieć, lecz przeszkodził jej namiętnym pocałunkiem.
Hermiona związała się Snape'em jeszcze w czasie wojny, nie wiadomo jak to się stało, że tych dwoje postanowiło zacząć wspólne życie, dotąd jej przyjaciele podejrzewali, że Mistrz Eliksirów poi ją jakimiś eliksirami miłosnymi, lecz niestety nie mieli na to dowodów. Hermiona była szczęśliwa z tym wrednym i sarkastycznym facetem, więc nie przejmowała się opinią otoczenia. Miała nadzieję, że Severus już niedługo dojrzeje do decyzji małżeństwa z nią i co najważniejsze do wypowiedzenia dwóch słów, na które czekała... Kocham cię... padało wiele razy w ich rozmowach lecz zawsze to ona je wypowiadała, co prawda mężczyzna okazywał jej uczucia, lecz nigdy nie wypowiedział ich na głos.
- Dumbledore chce, żebyśmy przyszli do jego gabinetu po kolacji - powiedziała, gdy oderwali się od siebie.
- Po co? - westchnął - Co ten starzec znowu wymyślił?
- Nie wiem - wzruszyła ramionami - Ale Harry, Ron i reszta Weasleyów też została zaproszona!
- Wspaniale - warknął - Znowu muszę widzieć Pottera - cholernego - zbawcę - tego - cholernego - świata, i jego cholernego - rudego - giermka i resztę!
- Mógłbyś już polubić moich przyjaciół! - mruknęła.
- Oczywiście! - zakpij - Gdy do tego dojdzie, pamiętaj żeby się schować!
- Po co? - zdziwiła się.
- Bo jedyne co może spowodować, że zdzierżę tych kretynów, będzie nadejście Armagedonu - odpowiedział i nie oglądając się za siebie, ruszył do drzwi.
CZYTASZ
Miniaturki | Harry Potter
FanfictionMiniaturki z świata Harrego Pottera. Miniaturki nie są moje pochodzą z różnych blogów.😊