- Reeemus! Reeeemus! - W całej wieży Gryffindoru było słychać krzyk Syriusza Blacka.
- Tutaj jestem, Łapo! W pokoju wspólnym, czytam! Nie musisz się tak wydzierać! - warknął Lunatyk.
- Lunio, może by tak milej trochę? Gdzie Rogacz i Glizdek? - Mimo słyszalnego głosu dalej nie było go widać.
W końcu wyszedł z dormitorium i jak zwykle wyglądał zjawiskowo. Włosy miał idealnie ułożone, a zwykły, czarny komplet ubrań-rurki i bluzka z krótkim rękawem wyglądała na nim jak najnowsza kolekcja u Madame Malkin.
- Nie wiem, Peter gdzieś poszedł, no, a James poleciał za Evans. - Spojrzał w końcu na Syriusza. - Wiesz co? Podziwiam Cię. Wstawać dwie godziny wcześniej, by dobrze wyglądać. Chyba tylko ty i dziewczyny tak potraficie. - Skrzywił się nieznacznie, ale i tak rumieniec zawstydzenia swoimi słowami był widoczny na jego policzkach.
- No ja muszę siedzieć tyle przed lustrem, bo nie jestem tobą, by wyjść dziesięć minut przed śniadaniem, uczesać włosy i być gotowym. - Łapa rzucił mu obrażone spojrzenie, ale po chwili obydwoje wybuchli śmiechem i udali się na lekcje.
~.~.~.
Dzień, który zaczął się tak zwyczajnie wcale nie zapowiadał nic, co by u Huncwotów wychodziło z normy. James biegał za Lily, Peter gdzieś się włóczył, Remus czytał książki, a Syriusz mu towarzyszył. Szli własnie korytarzem, zmierzając do Pokoju Życzeń. Weszli i zobaczyli pomieszczenie pełne słodyczy, ognistej whisky z kominkiem przed którym stała kanapa i dwa fotele.
- Idealne miejsce. - szepnął cicho Syriusz i w tym samym momencie leżał na kanapie.
- Lunio, nie mów, że będziesz teraz też czytał!
- A dlaczego nie? - Spojrzał na niego zdziwiony.
- Bo na przykład swoim zachowaniem zanudzisz na śmierć swojego przyjaciela? Porozmawiajmy o czymś normalnym. Ty nigdy nie udzielasz się, gdy mówimy o dziewczynach. No i ciekawi mnie jedna rzecz. Czy ty w ogóle z kimś kiedyś chodziłeś? Bo jakoś ja sobie nie mogę przypomnieć! - Zapadła cisza podczas której Łapa przeszukiwała swoje wspomnienia. - Czy ty w ogóle się całowałeś?
Remus był już czerwony jak piwonia. Nie wiedział co odpowiedzieć. Tylko on jeden wiedział kto naprawdę mu się podoba i dlaczego nie umawia się z dziewczynami.
- No... bo... ten... no... - dukał. - Jawolęchłopaków.
- Co? - zapytał Syriusz, który nic nie zrozumiał z jego bełkotania. Wstał z kanapy i spojrzał na zarumienionego chłopaka.
- Łapo, proszę, nie mów nikomu! Nawet Jamesowi... Nie chcę, aby ktoś wiedział... - jęknął żałośnie.
- O czym? - Brunet przysunął się jeszcze bliżej przez co speszył Remusa. - No, bo, ja... - Spojrzał odważnie na Łapę. - Wolę chłopaków, rozumiesz?
W tej chwili Syriusz podszedł do niego szybki krokiem i delikatnie pocałował. Był to moment, na który szatyn czekał od dawna, jednak głos w głowie nie pozwalał na dalszy przebieg sprawy. Mimo, że był zakochany w nim to przecież Syriusz woli dziewczyny... To im łamał serca, nie chłopakom. Przerwał tę miłą chwilę i wybiegł z pokoju. Wpadł do pokoju wspólnego, następnie do dormitorium. Zasłonił łóżko i położył się na nim prosto twarzą w poduszkę. Teraz łzy same wypływały z oczu, a on nie mógł na to zaradzić. Usłyszał kroki.
- Remmi? - Głos Jamesa. - Co się stało? Cisza.- Lunio... - Łzy zaczęły kapać jeszcze bardziej obficie, właśnie tak nazywał go Syriusz. - Wiem, że jesteś. Albo wyjdziesz do mnie, albo pójdę po kogoś. Zawołać chociaż Petera? - Odpowiedziało mu jęknięcie, które potraktował za odmowę. - Łap... Nie wypowiedział nawet przezwiska Syriusza, gdy ten stanął na progu dormitorium.
- James, proszę, idź. To sprawa moja i Remusa - poprosił Rogacza, a ten bez zbędnych pytań wyszedł i zamknął drzwi pokoju. - Lunio, mogę odsłonić? Remus kopnął zasłony tak, że ukazały Syriuszowi marną postać wtulającą się w poduszkę.- Lunio...
Brak reakcji.
-Luniek...
Brunet usiadł na łóżku i pogłaskał delikatnie po ramieniu swojego przyjaciela. Ten szybko przemieścił się zbliżając do brzegu łóżka prawie z niego spadając.
- Lunio, dobrze, nie chcesz ze mną rozmawiać, ale to nie znaczy, że ja odejdę. Przecież nie przestaniesz mnie słuchać. No, mam taką nadzieję. Luniek, ja... Wiem, to było głupie co zrobiłem w pokoju. Nie powinienem. Niezbyt rozumiem dlaczego teraz tu leżysz jak kupa nieszczęścia. Wiem, że to było trudne przyznać się do tego, ale jak musisz wiedzieć to ja też... A to, że łamię serca dziewczyną sprawia mi tylko jakąś chorą satysfakcję. A nawet jakbym tego nie chciał robić to bym musiał, bo one mnie nie interesują. - Przerwał i nastała cisza. - Lunio, bo widzisz, mnie interesuje tylko jedna osoba, której nie chcę skrzywdzić. To znaczy, owszem, moich przyjaciół także nie chcę, ale na tej jednej mi naprawdę zależy. I to bardzo... Luniek, mówię o tobie. Jestem idiotą, bo zakochałem się w przyjacielu. - Skończył i zaśmiał się smutno.
Remus odwrócił się w jego stronę i spojrzał na niego czerwonymi oczami
- Co... Co powiedziałeś? - zapytał niepewnie, jakby był pewny, że się przesłyszał.
- Idiota Syriusz Black zakochał się w Remusie Lupinie.
Obydwoje się uśmiechnęli, a Lunatyk pociągnął Łapę i delikatnie, lecz zdecydowanie pocałował. Ku jego zadowoleniu Syriusz rozchylił wargi i jego język mógł już błądzić po zębach i dotykać języka Łapy. W końcu zamiast siedzieć brunet prawie położył się na Remusie podpierając się na rękach. Sekundę później do dormitorium wpadł James i zanim spostrzegł co tu się dzieje zapytał:
- Wszystko gra? - Spojrzał na parę przyjaciół i uśmiechnął się ironicznie.
- No w końcu, bo byliście gorsi ode mnie z Lily.
- Co to znaczy? - zapytał zdziwiony Lunatyk.
- To znaczy, że nie dało się nie zauważyć co do siebie czujecie. - Zaśmiał się Rogacz i wyszedł z pokoju zostawiając nową parę samą.
CZYTASZ
Miniaturki | Harry Potter
FanfictionMiniaturki z świata Harrego Pottera. Miniaturki nie są moje pochodzą z różnych blogów.😊