Rozdział X

1.9K 131 6
                                    

Los Angeles,
California, USA.

            Patrycja w pośpiechu wyszła z domu, chcąc jak najszybciej być w towarzystwie Roberta. W SMS-e napisał, że chce porozmawiać o ich relacjach. Kobieta czuła, że po imprezie klubowej aktor ma jej do powiedzenia coś ważnego. Dziwne było to, dlaczego wysłał wiadomość z innej karty. Ale była pewna, że on to napisał. Kobieta szła pod mostek w parku koło domu, tam gdzie często biegała. Sięgnęła do torebki, aby zobaczyć na telefon, która godzina. Jednak przypomniała sobie, że w pośpiechu zostawiła telefon na szafce w przedpokoju. Patrycja dotarła pod mostek i kilka sekund później straciła przytomność. Ocknęła się na łóżku w obcym miejscu. Leżała z ogromnym bólem głowy i nie mogła się podnieść. Miała wrażenie, że jej głowa waży sto kilo. Po upływie kilkunastu minut usiadła na kraju łóżka. Na szafce stojącej obok zobaczyła kopertę z jej imieniem. Wzięła ją do ręki i wyciągnęła kartkę ze środka: Nie obawiaj się, nikt nie ma zamiaru Cię skrzywdzić. Jesteś tutaj aby zaznać szczęścia... Ciesz się spokojem. Kobieta była kompletnie zdezorientowana i nie miała pojęcia gdzie jest i kto ją tam przywiózł. Podeszła do drzwi i chciała je otworzyć, jednak były zamknięte. Zaczęła w nie pukać i uderzać pięściami. Nie było żadnej odpowiedzi. Po chwili drzwi się otworzyły, a do środka wszedł mężczyzna w kominiarce. Stanął na środku pokoju i zapytał:

- Czegoś sobie życzysz?

- Gdzie ja jestem? Kto mnie tutaj przywiózł?- dopytywała kobieta.

- Jesteś bezpieczna, nic Ci tutaj nie grozi. Posiłki będą trzy razy dziennie. Do dyspozycji masz cały apartament. Świeże owoce i picie jest na stole. Ubrania są w szafie, a za tamtymi drzwiami jest łazienka. Jeżeli coś Ci będzie potrzebne naciśnij tamten przycisk- mówił zamaskowany mężczyzna.

- Powiedz mi gdzie jestem. Dlaczego nie mogę stąd wyjść?- pytała spanikowana Patrycja.

- To wszystko co miałem do powiedzenia- mężczyzna wyszedł z pokoju i zamknął za sobą drzwi.

         Patrycja usiadła na łóżku i skuliła się. Była przestraszona i miała najgorsze myśli, popatrzyła na zegarek, który wskazywał godzinę dwudziestąpierwszą. Nie wiedziała jak długo była nieprzytomna. Została porwana w niedzielę około południa, ale nie miała pojęcia ile minęło czasu.

         W tym samym czasie we wspólnym mieszkaniu Beata bardzo martwiła się o przyjaciółkę. Nie miała z nią kontaktu cały dzień, a Patrycja rzadko zostawiała telefon w domu. Późnym wieczorem zdecydowała się zadzwonić do Roberta. Nie miała jednak jego numeru telefonu, więc postanowiła zaglądnąć do telefonu Patrycji. Nacisnęła na ekran i zobaczyła treść sms- a z nieznanego numeru telefonu: Śliczna będę czekał o 12 pod mostkiem w parku koło Twojego mieszkania- Robert. Kobieta wybrała ten numer, jednak pojawił się komunikat, że nie ma takiego numeru. Beata zaczęła przeszukiwać książkę telefoniczną i natrafiła na kontakt z napisem Robert. Nacisnęła zadzwoń, po czterech sygnałach telefon odebrał mężczyzna:

- Cześć Patrycja, jak tam?

- Cześć Robert, tutaj Beata. Słuchaj mam problem. Patrycji nie ma cały dzień w domu, niezabrała ze sobą telefonu. Znalazłam sms-a w którym umówiła się z Tobą dziś o dwunastej w parku. Gdzie potem poszła?- pytała kobieta.

- Ja się dzisiaj z nią nie widziałem. Żadnego sms-a też nie napisałem- mówił zdziwiony.

- Jak to nie pisałeś? Mam przed oczami tą wiadomość, podpisana jest Robert.

- Ale jak to? Ja jej nic nie pisałem.

- Wysłano ją z nieznanego numeru. Dzwoniłam i jest nie aktywny. Matko, coś się stało!

It's only HollywoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz