Część druga, rozdział 12.

1.5K 150 18
                                    

San Diego,
California, USA.

           Patrycja czuła, że serce jej wyskoczy. Widok Marka stojącego w restauracji sprawił, że targały nią różne uczucia. Była wściekła i zła, ale z drugiej strony miała ochotę rzucić się mu na szyję.

- Kurwa... - sapnęła Polka- Mark przyszedł.

- Mark? - powtórzyła Rose- nie rób żadnych awantur. Zjedzmy i wyjdźmy stąd.

- Nie będę zwracała na niego uwagi. On dla mnie nie istnieje. Szkoda moich nerwów.

- Pati... To ten Mark? Prawda? - zapytała nieśmiało Donna.

- Tak. Rose, oni tutaj idą...

- Nie denerwuj się- Rose mówiła łagodnie.

- Cześć dziewczyny- uśmiechnął się Chris- piękne jak zawsze.

- Dzięki- Patrycja posłała mu szczery uśmiech.

- Miło się spotkać. Randa przebiera nogami na kolejną kolację- dodał Miguel.

- Podaj tylko czas i miejsce. Jake, słyszałam, że się żenisz- Rose postanowiła rozluźnić atmosferę.

- Za dwa miesiące. Jutro będę rozdawał zaproszenia. Mam nadzieję, że będziecie? - zapytał Jake.

- Ja także? - Polka była zaskoczona.

- Oczywiście.

- Donna, a Vince jest w San Diego?- Chris postanowił wejść na inny temat.

- Tak. Wrócił wczoraj z Chicago- mówiła Donna.

- Przekaż mu, że czekam na sparring- niespodziewanie odezwał się Mark. Zachrypnięta barwa głosu sprawiła, że Patrycja poczuła motyle w brzuchu.

- Jasne, na pewno będzie chciał się zmierzyć. Mówił ostatnio, że brakuje mu bitki.

- Chris! - zawołała Marina- stolik czeka.

- Idziemy do sobie. Patrycja jak coś w kontakcie- zakończył Mulat. Polka pokiwała twierdząco głową. Mężczyźni odeszli do swojego stolika.

            Mark miał chęć zapaść się pod ziemię. Pierwszy raz w życiu czuł się jak skończony dupek. Zupełnie nie miał pojęcia, jak ma się zachować. Nie miał odwagi, żeby zacząć rozmowę. Jedyne co mógł zrobić to popatrzyć na nią. Polka wyglądała cudownie, jak zawsze. W pewnej chwili miał ochotę wziąć ją w ramiona i całować bez końca. 

              Kwadrans później, Patrycja w towarzystwie swoich koleżanek, wyszły z restauracji. Polka czuła, że ma miękkie kolana. Kiedy stała już na zewnątrz odetchnęła z ulgą. Nie musiała znosić obecności Marka.

- Pati, w porządku?- pytała Rose.

- Tak. Jest ok. Myślałam, że będzie gorzej- zauważyła Patrycja.

- Nie chciałaś mu urwać głowy?

- Do momentu, kiedy się do mnie nic nie odzywa nie będę go zaczepiała. 

- Tak najlepiej...- włączyła się Donna- Może usiądziemy przy plaży?

- Jasne. Prowadź- Donna kierowała się w stronę plaży. Kobiety zajęły miejsce blisko palm, siadając pod nimi. Rudowłosa chciała zacząć rozmowę, jednak nie wiedziała jak powinna to zrobić.

- Pati...- Donna zdobyła się na odwagę- mogę Cię o coś zapytać?

- Strzelaj.

- Chodzi o Judda... Mówił, że spotykał się z Twoją przyjaciółką.

It's only HollywoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz