Rozdział XLI

1.5K 123 25
                                    

Los Angeles,
California, USA.

      W dniu walki Patrycja wstała po ósmej. Rose nadal spała, mocnym snem. Polka czuła lekki ból głowy i suchość w gardle. Skierowała się do lodówki, wyciągając z niej małe piwo. Otworzyła je, szybko wypijając. To był jej sposób na kaca. Zaraz potem postanowiła wziąć prysznic i szykować się do śniadania. Nie budziła Rose, dając jej dłużej pospać. Poprzedniego wieczora Mulatka wypiła więcej od niej, a jej zachowanie względem Floyda było spowodowane właśnie tym. Patrycja czuła się lekko skrępowana tym w jaki sposób zachował się Friess. Mężczyzna dał jej wyraźnie do zrozumienia, że wpadła mu w oko. Dziwiło ją jego zachowanie, bo mogła się założyć, że miał partnerkę. Był przystojnym mężczyznom i ciężko było sobie wyobrazić, że jest singlem. Na wspomnienie tekstów jakimi raczyła go Rose, parsknęła śmiechem. Zachowanie Mulatki było zabawne, a próby uwiedzenia Floyda bardzo nieudolne.

- Rosie, wstawaj!- krzyknęła Polka- za niedługo będzie dziewiąta i musimy iść na śniadanie.

- Nie drzyj się kobieto- mamrotała Rose, nakrywając głowę poduszką- litości.

- Rosie. Zbieraj się powoli. Jest już późno.

- Nigdzie nie idę. Błagam Cię, przynieś mi soku pomarańczowego i rogalik. Umieram...

- Ilość alkoholu jaką wypiłaś to jest coś...- zaśmiała się Polka.

- Żenada. Wszystko pamiętam... Friess ma o mnie najgorsze zdanie. Jak mogłam rzucać mu takie banalne teksty?- Mulatka kręciła głową.

- Upiłaś się i tak to wyglądało.

- Masakra. Muszę go przeprosić... Chociaż wszystko co mu powiedziałam to jest prawda. Jest zajebiście gorący.

- Myślę, że on zdaje sobie z tego sprawę- stwierdziła Patrycja.

- Kuźwa, jego kobieta to szczęściara.

- Wydaje mi się, że nikogo nie ma.

- Skąd wiesz?- zapytała zaskoczona Amerykanka, podnosząc się do pozycji siedzącej.

- Prawił mi komplementy. Myślę, że jakby kogoś miał to by tak nie robił- Piekarska wyjaśniła swoje podejrzenia. Rose popatrzyła na nią, krzywiąc się lekko.

- To nic nie znaczy. Faceci różnie się zachowują.

- Być może... W każdym razie ja idę na dół. Weź prysznic i się ogarnij- zakończyła trenerka wychodząc z pokoju. Skierowała się w stronę schodów. Czuła, że lekko kręci się jej w głowie i nie jest całkiem trzeźwa. Marzyła o wypiciu zimnego soku, zjedzeniu płatków z mlekiem i naleśnika. Była niesamowicie głodna.

       Schodząc do restauracji natknęła się na Rodrigo Peniareala i jego ekipę. Brazylijczyk zmierzył ją wzrokiem, uśmiechając się szyderczo.

- Będziesz miała co robić po walce. Sands będzie potrzebował pielęgniarki- powiedział mężczyzna.

- Martw się o siebie, bo jeszcze się okaże, że to Ty będziesz potrzebował opieki i to w szpitalu. Ale patrząc na Ciebie to jakaś operacja plastyczna by Ci się przydała- odgryzła się Polka, uśmiechając słodko. Brazylijczyk stał zupełnie zaskoczony, nie mogąc nic powiedzieć.

      Patrycja zbiegła ze schodów i weszła do restauracji. Skierowała się w stronę szwedzkiego stołu, aby nałożyć sobie śniadanie. Na talerzu szybko pojawiało się jedzenie, a na tacy stanął sok i kawa. Chwilę później usiadła przy stole i zaczęła posiłek.

      Do restauracji wchodziły kolejne osoby, na widok ciemnowłosej kobiety, Patrycja zakrztusiła się pitą kawą.

- Kurwa! Ehehehe- sapała Polka- co ona tutaj robi?

It's only HollywoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz