Rozdział XV

1.7K 129 2
                                    

San Diego,
California, USA.

- Pati, jak długo zostaniesz?- zaczął Miguel.

- Długo... Lubię to miasto i Imperial. Podoba mi się tutaj i chętnie zostanę jak najdłużej się da- mówiła zgodnie z prawdą Polka, uśmiechając się do mężczyzny.

- Wszyscy, którzy tutaj przyjadą, zawsze wracają- zauważyła Rose- Woda i wieczne słońce robią swoje.

- Dokładnie tak.

- Wracasz do LA na zdjęcie gipsu?- Dopytywał Chris.

- Tak. Chciałabym się tego pozbyć. Uniemożliwia mi wiele czynności. Najgorsze jest to, że nie mogę ćwiczyć, a co za tym idzie przytyję- westchnęła Polka, upijając łyk wina z kieliszka.

- Szczupłe kobiety są nie ładne- kontynuował Chris- Pożądany facet nie lubi kości, bo kości to lubi pies. Trochę ciała jest seksowne. Chłopaki przyznają mi rację.

- Podpisuję się pod tym obydwoma rękami- pokiwał głową Miguel- Randa ciągle narzeka, że jest za gruba, ale mi niesamowicie się podoba. Nie wyobrażam sobie jej szczupłej. To nie byłoby to.

- Randa naprawdę jest ładną kobietą- włączył się Sands- Jakby schudła to straciłaby na tym. Niektóre kobiety lepiej wyglądają z ciałkiem, ale nie do wszystkich to pasuje. Najgorzej jest, jak tłuszcz osiada na mięśniach, to wtedy optycznie sylwetka się powiększa.

- Czyli mam rozumieć, że będę wyglądała jak parówka?- zapytała Patrycja, czując w wypowiedzi Marka podtekst- Bardzo ci dziękuję.

- Nie miałem ciebie na myśli. Powiedziałem ogólnie. Nie myśl, że jesteś wyjątkowa- rzucił Mark w stronę Polki. Kobieta posłała mu gniewne spojrzenie, mając ochotę wydrapać mu oczy.

- Nie przyjechałam tutaj się z tobą kłócić. Mówię to po raz trzeci. Dlaczego ciągle mnie zaczepiasz, co? Lepiej nie gadajmy jak masz mieć do mnie pretensje. Chcę normalnie rozmawiać i spędzić fajnie czas. Mógłbyś odpuścić, bo ja cię nie zaczepiam.

- To ty masz cały czas jakieś uwagi i pretensje. Wyluzuj, bo ci żyłka pęknie- powiedział chłodno Mark.

- Spokój!- wtrąciła się do rozmowy Rose, mająca dość zachowania Marka i Patrycji- Trzeba Was rozdzielać jak małe dzieci, które kłócą się o łopatkę w piaskownicy. Jesteście dorosłymi ludźmi, więc się tak zachowujcie! Jasne?!

- Rose ma rację- dodał Chris- Spróbujcie być dla siebie milsi i nie przerzucać się złośliwościami. Wtedy będzie inna atmosfera.

- Przepraszam- wymamrotała Polka- Macie rację...

- Dobra, ja też przepraszam- rzucił obojętnie Sands.

- Fantastycznie. Skoro mamy już za sobą pogawędkę wychowawczą, to mów co planujesz robić?- Miguel pytał Patrycję. Piekarska zaczęła opowiadać o swoich planach związanych z urlopem. Chwilę później do stolika podeszła Marina z talerzami. Piękny zapach jedzenia skłonił każdego do szybkiego konsumowania posiłku.

           Po zakończeniu lunchu Patrycja i Rose miały zamiar pojechać do Imperial Beach. Piekarska chciała zakwaterować się u Rachel i zacząć spokojny urlop. W czasie drogi powrotnej rozmawiały na ten temat. Polka obawiała się, że samotność z jaką się spotka w Imperial będzie jej doskwierać i pogorszy jej stan, ale z drugiej strony nie była gotowa na powiedzenie nikomu prawdy, nawet Rose. Patrycja postanowiła, jednak, poprosić swoją koleżankę o tymczasową możliwość mieszkania u niej.

- Rosie...- zaczęła Polka- Czy istnieje opcja, żebym przez kilka dni nocowała u ciebie?

- Coś się stało?- zapytała Mulatka.

It's only HollywoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz