Dedykowane: notomuch
Przepraszam za błędy . Mam nadzieję , że nie jest żle . Jak się macie po zakończeniu ? Jakie plany na wakacje ?
W Los Santos mieszkała pewna dwójka ludzi. A byli to Shaker i T.I. Zakochana para. Spotykali się ze sobą od roku. Shaker był piłkarzem; brunet o brąz oczach i zniewalającym uśmiechu. T.I była aktorka; brązowooka brunetka o niskim wzroście (Wysoka , blondynka , ruda). Oboje kochali swoje zawody oraz siebie. Ale tego jednego dnia wszystko się zmieniło.
Shaker jak co dzień w tym sezonie grał mecz , a T.I dopingowała go zza kulisów. Patrzyła jak jej ukochany szaleje na murawie. Jak jego kropelki potu spływały na trawę . Mimo to na jego twarzy widniał uśmiech. T.I krzyczała zza kulisów ile sił w gardle. Po meczu podszedł do niej .
-Shaker..piłka.-Mruknęła.
-Co? A tak.-rzucił piłkę na podłogę i pocałował dziewczynę.
Para siedziała właśnie w ich wspólnym domu. Objęci siedzieli na kanapie. Oglądali jakiś film. Blondyn już od połowy filmu skupiał się tylko na T.I i jej skupionym wzroku. Zagryzł dolna wargę i bez ceremonialnie wyłączył telewizor. Brunetka z pytającym wzrokiem spojrzała na niego. Blondyn natomiast zaczął obdarowywać ja gorącymi pocałunkami. Brunetka/blondynka/itd z wielkim zapałem zaczęła odwzajemniać jego pocałunki.
Na niebie pojawiło się słońce, które swoimi promieniami rozjaśniło pokój dwójki bohaterów. T.I przeciągnęła się i powoli wstała z łóżka. Jeszcze zaspana podeszła do szafy i wybrała z niej swój zestaw na dziś. Zasilają drzwiczki i dopiero wtedy w lustrze zobaczyła, że nie jest ubrana w piżamę, ani w cokolwiek. Na swój widok krzyknęła czym spowodowała, że Shaker się zbudził i spadł z łóżka.
- T.I co si dzieje?! - podbiegł do niej zapominając o swoim ciele.
- Czemu ja jestem naga? Czemu ty jesteś nagi? Czemu jesteśmy nadzy?! - zaczęła piszcząc . - I czemu okno jest odsłonięte?! - po tym zdaniu ona i brunet zrównali się z podłoga. Po tym zaczęli się z siebie śmiać.
- Co była cudowna noc. - T.I zaśmiała się .
- Chodźmy się ubrać. - zadecydowała i razem weszli do łazienki uprzednio zabierając swoje ubrania. Niedługo po tym zeszli na śniadanie. Kiedy T.I była w trakcie robienia naleśników do Shakera zadzwonił telefon. Od jego menadżera. Chwile z nim porozmawiał, a do stołu wrócił z zmieszanymi uczuciami. Z jednej strony był szczęśliwy, ale z drugiej nie chciał tego robić.
- Kochanie coś się stało? Widzę Twoje miny. - powiedziała brunetka/blondynka i podała jego porcje naleśników.. On westchnął. Nie będzie jej przecież okłamywać.
- Będę grać nowy sezon - powiedział. - I... podpiszę nowy kontrakt .
- To świetnie!
- Właśnie... Tylko, że ja... To trwa 2 lata. A... Ciebie zabrać nie mogę. - powiedział izacisnął powieki.
- Co?! Nie możesz mnie zostawić!
- Ale w tym jest haczyk jak nie pojadę, zerwa ze mną kontrakt.
- To Twoja jedyna szansa... Nie możesz stracić kontraktu.
- Ale, ty... -T.I zamknęła mu usta pocałunkiem.
- Kochanie ufam Ci, to tylko 2 lata...
- Aż 2 lata...
- Nie przerywaj mi. - mruknęła brunetka. - wierze, ze to dobrze zrobi dla Twojej kariery. Musisz tam jechać. Masz się zgodzić. - powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- Ehh... Dobrze. Już dzwonię. - n wstał od stołu i z telefonem przy oknie zaczął rozmawiać. - Halo? Nick? - spojrzał jeszcze raz na T.I , ona kiwnęła głowa. . - Zgadzam się.
- I kiedy wyjeżdżasz? - spytała TI z uśmiechem mimo, ze w środku jej serce krwawiło.
- Już jutro...
T.I wraz z Shakerem właśnie stała przez jego autokarem. Autokarem, który miał wywieźć od niej jej miłość na dwa lata. Młodzi zamieniali ze sobą ostatnie słowa. Do odjazdu zostało 5 minut. T.I po cichu myślała, że Shaker jeszcze się rozmyśli. I mimo wszystko zostanie z nią. Ale jednak wybrał karierę od niej. Bolało ja to, ale przecież sama mu kazała jechać. Winę mogła zrzucić na siebie. Tylko na siebie. Przecież chciał zostać, a teraz tego odwołać nie można. Brunetka wiedziała , że to jego jedyna życiowa szansa. Mimo wszystko. Wytrwa te długie dwa lata.
- Będę tęsknić. - mówił po raz setny Shaker .
- Ja bardziej... - T.I mocniej się w niego wtuliła.
- Obiecaj mi, że sobie poradzisz. Ale jakby cokolwiek się działo dzwoń. Przyjadę natychmiast.
- Dam sobie radę. Będziemy ze sobą rozmawiać prawda? Chociaż przez telefon?
- Jasne , z tobą zawsze.
- Mam mała prośbę. - brunetka odsunęła się od niego, by móc spojrzeć w jego oczy. Zagrywka wargę. - Choć wiem, ze tego nie zrobisz to proszę cię... Nie zostawiaj mnie dla pierwszej lepszej.
- Skąd Ci to mogło przyjść do głowy?! - krzyknął zaskoczony chłopak.Spóćcila głowę, ale chłopak szybko ja podniósł. - Nigdy Ci czegoś takiego nie zrobię.
- Shaker musimy jechać. - powiedział Nick.
- Będzie mi tego brakować. - zwrócił się do T.I i namiętnie ją pocałował. Chociaż ten gest był krótki to wystarczył obojgu.
- Mi również. - szepnęła brunetka, a chłopak odjechał...
4 miesiące później
- Dobrze T.I kolejna poza! Świetnie! To koniec na dziś. - uśmiechnęła się do niej Megan. T.I właśnie zakończyła fotki do promującego filmu. Z uśmiechem na ustach chwyciła butelkę wody i poszła za Megan.
- Może byś odpoczęła? - spytała się jej blondynka. - W Twoim stanie...
- Nie, nikt nie może nic podejrzewać. - zaprzeczyła T.I w mgnieniu oka.
- Ale wiesz, ze to już na zdjęciach widać?
- Ehh... Niestety. A te zdjęcia dojdą do Shakera prawda?
- Na cały świat.
- Ty to wiesz jak mnie pocieszyć - zaśmiała się brunetka, a do niej dołączyła blondynka.
- Ale dalej sadze, że nie możesz, aż tak się przepracowywać. - zaczęła z powrotem Megan.
- Od tego się nie umiera! - krzyknęła ze śmiechem .
- Wiesz... Kilka osób... No są takie przypadki.
- Ale to się niedługo skończy. No bo przecież czas się kończy...
- A Shaker czy tak czy siak się dowie. - wzruszyła ramionami przyjaciółka brunetki. Dalej obie dziewczyny oglądały zdjęcia. T.I zaniepokoiła się z lekka. Naprawdę było wszystko widać. Ale Shaker nie mógł zrezygnować ze swojej kariery. Nie mógł rzucić wszystkiego jak się rozkręca po 4 miesiącach. T.I tego bała się najbardziej. Reakcji hakera na jej ciążę.
Kolejny Miesiąc
- Hej Kotku! - T.I przywitała się z Shakerem na video chacie, powszechnie znanym jako Skype.
- Części Misiu! - odpowiedział jej radosnym głosem.- jak ja chciałbym ciebie przytulić.
- Musisz jeszcze wytrzymać. - zaśmiała się brunetka.
- Jeszcze półtora roku. - westchnął.. - chce wracać, bez ciebie to żadna frajda.
- Oj przestań nie jest tak źle, robisz karierę.
- Podobnie jak ty.
Nagle Laura się poderwała i pobiegła do toalety, a tam zwymiotowała. Po niecałych 3 minutach popłukała usta i umyła zęby. Wróciła do bruneta , który uważnie i z niepokojem na nią patrzył.
- T.I coś się dzieje? - spytał zmartwiony.
- Nie. Tylko się przejadłam z rana. - powiedziała szybko brunetka. Była przygotowana na zestawy pytań.
- A zauważyłem jakieś zmiany w Twoim ciele. - podchwycił , ale i na to miała odpowiedz.
- Ostatnio trochę przytyłam. Zaczęłam jeść więcej słodyczy po twoim wyjeździe, ale spokojnie nie ważenia 100kg.
- Dobrze powiedzmy, ze ci wie...
- Shaker chodź za chwile trening . - do jego pokoju weszła Maia - jego drugoplanowa menadżerka.
- To ja będę kończyć. Jeszcze się zdzwonimy. Dobranoc skarbie ! - posłał całusa ]T.I, a ona go oddała. T.I poszła spać po długim dniu, a ponieważ u Shakera jest zmiana czasowa u niego świeci słońce.
- Zwykle treningi są pod wieczór. - zauważył.
- No wiem. - powiedziała zmysłowo czarnowłosa. - chciałam sam na sam z Tobą porozmawiać.
- Maia ja mam dziewczynę. - odsunął się znacząco od niej.
- Nie dajesz mi wyboru. - wzruszyła ramionami. Zamknęła drzwi i uderzyła bruneta szklanką w głowę. Zaciągnęła go na łóżko i do połowy rozegrała. To samo uczyniła ze sobą. Po tym razem z brunetem pochodną sobie kilka fotek. Z szatańskim uśmiechem wysłała parę z nich do magazynu plotkarskiego
- No i ma za swoje. Nie chciał się ze mną przespać , to straci dziewczynę.
Na następny dzień T.I obudziła się z nowymi siłami do życia. Wstała ubrana się oraz odświeżyła , a po porannych czynnościach zeszła na dół do kuchni z zamiarem zrobienia sobie śniadania. Brunetka wyciągnęła z lodówki sałatkę, pomidora, ogórka oraz ser fetę. Musiała przestrzegać diety. Umyła wszystkie warzywa. Wyciągnęła z szuflady miskę po czym wrzuciła do niej sałatę rozdrobnioną w listki. Nożem pokroiła pomidory na cztery części, a obranego ogórka w plasterki. Do tego wsypała ser. T.I chciała jeszcze urozmaicić sałatkę , wiec wyjęła kilka oliwek, wrzuciła je, a z szuflady wyjęła sos vinegree. Polała nim troszeczkę sałatkę. Wszystko wymieszała. Ze swoim bogatym w witaminy śniadaniem udała się do salonu, gdzie włączyła telewizor. Zaczęła oglądać wiadomości. Kilka informacji na temat nowych wynalazków, coś z rządu, a na koniec pogoda. Znudzona zaczęła przełączać kanały. Nagle zatrzymała się na jednym. Kanał plotkarski. Za często ja to nie interesuje, ale teraz zainteresowało ją to kto tam był.
- Oto świeże zdjęcie rosnącej gwiazdy piłki nożnej Shakera Mokeny oraz jak myślimy jego partnerki. Czy młody gwiazdor ma romans? A może to coś poważniejszego? Te zdjęcia mówią same za siebie! - powiedziała z uśmiechem reporterka.
- Nie wierze... - szepnęła T.I do siebie. Zostawiła sałatkę i chwyciła telefon. Nie miała problemu z dodzwonieniem się
Shaker odebrał już po 2 sygnale.
- T.I kotku, co tam słychać? - powiedział radośnie.
- Nigdy ci czegoś takiego nie zrobię, akurat! - T.I powtórzyła jego słowa .
- T.I?O co chodzi? - spytał już nie radośnie, a bardziej zdenerwowany.
- Włącz sobie na kanał Star to się dowiesz. - usłyszała w tle jak przełącza programy, aż w końcu zaczął lecieć jeden i ten sam.
- O nie...
- Zniknij z mojego życia! Jak mogłam być taka głupia! Pieprzony frajer! Obiecałeś ! Ty... Ty... Ugh!!! I pomyśleć, ze będziemy mieli dziecko! Nie chce już żyć! Przez ciebie!... Nienawidzę cię!
- T.I , ale to nie... Jesteś w ciąży?
- Tak i to z takim palantem jak ty! Nienawidzę cię! Już nigdy mnie i dziecka nie zobaczysz! - krzyknęła po czym się rozłączyła . Wybiegła z domu. Miała przy sobie komórkę. Shaker próbował się do niej dodzwonić, ale po tym wszystkim było za późno. Biegła dalej. Chciała udać się w jedno miejsce. Do swojego ukochanego domu rodzinnego .
W tym czasie Shaker wychodził od swojego szefa. Powiedział mu o zaistniałej sytuacji, a gdy Nick nie chciał go puścić sam się zwolnił. Wyskoczył szybko z autokaru po czym pobiegł do wynajętego przez niego helikoptera. Szybko wsiadł i zapiął pasy.
- Do Los Santos! - krzyknął, a pilot natychmiastowo ruszył.
- Gdzie pana wysadzić? - spytał pilot skupiający się na locie.
- Przy Walk Street. Tory. Ale proszę zaczekać. Możliwe, ze potrzebna będzie pomoc.
- Jak Pan sobie życzy. Coś ważnego? - spytał.
- Miłość.- T.I ! - usłyszała znajomy głos w oddali, a później poczuła mocne dłonie na swoim ciele .
- Shaker ty debilu! Kochałam Cię! I nadal kocham, ale nie mogę być z kimś takim - płakała prosto na jego koszulkę. Złapała się za brzuch , wzięła kilka głębokich wdechów i spojrzała na byłego już chłopaka . Jego postać zaczęła się rozmywać , ona poczuła słońce rażące ją w oczy i obudziła się w swoim łóżku .Obok leżał Shaker. A jej brzuch? Wszystko było w porządku . "Ten sen to pewnie przez to , że boję się ich stracić ".-powtarzała sobie w duchu . Pogłaskała swój lekko zaokrąglony brzuszek i wtuliła się w Shakera . Na szczęście wszytko skończyło się dobrze.