Last Christmas
I gave you my heart
But the very next day
you gave it away
This year
To save me from tears
I'll give it to someone specialLast Christmas
I gave you my heart
But the very next day
you gave it away (you gave it away)
This year
To save me from tears
I'll give it to someone special (special)- Niesamowite! – po moim występie rozległy się brawa i pozytywne komentarze.
-T.i , kochanie masz talent ! – powiedziała moja „ciocia” – przyjaciółka mojej mamy. Zarumieniłam się lekko.
- Pff! Każdy by tak zaśpiewał! – do konwersacji dołączył mały Joe, który do tej pory nie odzywał się ale w mojej sprawie ZAWSZE miał coś do powiedzenia. Moja wściekłość dawała o sobie znać. Popchnęłam chłopczyka ,a ten wpadł na choinkę która wpadła prosto na stół wigilijny.
*
Na samą myśl o tamtym dniu 10 lat temu zaczynam się śmiać chociaż wtedy wcale nie było mi do śmiechu ,a raczej do wstydu. Od tamtej pory nie spędzamy świąt z rodziną Joe bo nasze matki uznały ,że tak będzie dla nas lepiej. Troszkę było mi przykre ,że nie zobaczę już małego Rylanda i Rydel – wtedy mojej najlepszej przyjaciółki zaraz po mojej siostrze Vanessie. A właśnie! Za 3 dni święta ,a mama szykuje dla mnie i Vanessy jakąś super niespodziankę którą dostaniemy dziś wieczorem za … 10 minut. Wstałam z łóżka iwygrzebałam z szafy jakieś ubrania. Następnie odświeżyłam się i gotowa zeszłam na dół gdzie siedziała już moja siostra z mamą. Tata nie żyje. Zginął w wypadku samochodowym razem z ojcem Joe. Właśnie wtedy nasze mamy się zaprzyjaźniły – to było jak miałam 4 latka.
Usiadłam wygodnie na kanapie i wsłuchałam się w głos mamy.
- Posłuchajcie. W te święta odwiedzą nas wyjątkowi goście. Proszę Was nie naróbcie mi wstydu. – w tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi. Moja mama wstała i pobiegła do drzwi.
- Stormie! Witaj kochana! – z korytarza dało usłyszeć się wrzaski mojej mamy. W progu stanęła całą rodzinka Luźnych . Prawie cała! Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech podobnie jak u Vanessy. Ona patrzyła tylko na Rikera. W młodości była w nim zakochana i to uczucie przetrwało do teraz. Wstałyśmy z kanapy i przywitałyśmy się ze Stormie , Rikerem , Rockym , Rylandem i Rydel. Tęskniłam za tą bandą. Wszyscy udali się do kuchni ,a ja wzięłam z ławy jeszcze mój telefon. Odwróciłam się na pięcie ,a w progu zobaczyłam brakującego członka rodzinki. LuźnegoJoe
- Witaj T.N . – powiedział na wstępie.
- Luźny . Wygląda na to ,że znów spędzimy razem święta. – odpowiedziałam zgryźliwie na co on tylko się zaśmiał.
- Mam nadzieję ,że tym razem nie wyląduje na choince. – uśmiechnął się lekko ,a ja zmierzyłam go wzrokiem mając ochotę mu przywalić.
- Zmieniłaś się T.N. Wypiękniałaś – uśmiechnął się zalotnie i zbliżył się .
- Zawsze byłam piękna Joe . – odpowiedziałam lekkim odejściem w bok.
- Nie sądzę – przegiął! Już chciałam go walnąć ,ale on chwycił mnie za nadgarstki i powalił na kanapę.
- Wydaje mi się ,że już poruszaliśmy ten temat T.I. – oznajmił i ruszył do kuchni. Co za typ!
