Nie chcę aby się domyślił...
Zaparkowałam auto niedaleko ratusza na jedynym bezpłatnym parkingu w tym mieście. Było ciężko, ale się udało.
Zbliżałam się powoli do ratusza, gdy nagle zza drzew wyłoniła się ciemna postać.
Tobias już na mnie czekał.
-Witaj. Mała. -Przywitał mnie swoim pięknym, cudownym , głupim uśmiechem.
-To gdzie idziemy.? -Założyłam ręce na klatkę i czekałam na propozycje.
-To ty mi księżniczko powiedz. Ty tutaj mieszkasz. I lepiej wiesz co gdzie jest. -Szturchnął mnie w ramie.
-Dobrze. W takim razie chodźmy tędy. -Pociągnęłam go za kawałek czarnej koszulki.
-Już za tobą pędzę. -Zaśmiał się po cichu.
Szliśmy najpierw przez rynek. Pokazałam, gdzie można zjeść dobrze i tanio obiady. Pokazałam mu różne dobre Pizzerie, oczywiście wiem, gdzie one są przez El. Co weekend tam ląduje z nią przy szybkim jedzeniu. Potem poszliśmy do parku, gdzie stała ogromna fontanna. Tobias się ze mną drażnił chlupiąc wodą. To nawet było zabawne. Następnie udaliśmy się do Biblioteki miejskiej.
-Gdybyś potrzebował jakiś książek to tutaj. Ale patrząc na ciebie. Jest to bardzo wątpliwe. -Zaśmiałam się.
-Ha Ha Ha. Już mnie tak poznałaś.?
Pomiędzy nami zrobiła się fajna atmosfera. Tobias nie jest nawet aż taki zły. Następnie zaprowadziłam go do małego centrum handlowego. Tam też jest kino. Potem udaliśmy się do wielkiego centrum imprez. To tutaj wieczorami siedzi i bawi się młodzież no i inne środowisko. To jest miejscówka Liz. Naszej Rozrywkowej dziewczyny. Teraz o tej porze wygląda tutaj jak na opuszczonych barakach, żadnej duszy, ale wieczorem, robi się tutaj dość gwarnie.
-Wiesz co, zgłodniałem.
O nie.! On chce iść jeść. No to pięknie. Wpadłam z deszczu pod rynnę.
-Tak.? No to co byś chciał zjeść.?
-Emm. A co proponujesz.? -Stanął przede mną i się pięknie, beznadziejnie uśmiechnął. Spojrzałam w jego oczy. Jego piękne zielone oczy. Niespotykany kolor. Mocno zielony.
Czemu on musi być taki przystojny. Denerwuje mnie to.! A może raczej kręci.?
-Dobrze. W takim razie wiem gdzie pójdziemy. Chodź. -Znowu szarpnęłam go za kawałek koszulki.
Zaprowadziłam go do pizzerii „Pod miastem". Tak się nazywała ponieważ schodziło się do niej tak jakby do piwnicy. Ale jeszcze prowadził do niej nie długi, lekko oświetlony tunel.
-Mmm. Lubię takie klimaty. Chcesz coś ze mną zrobić tutaj.? Tak bez światków.? -Zaśmiał się trzymając ręce w przednich kieszeniach.
-Tak zamordować. Żeby mieć spokój. -Kiedy to powiedziałam jego uśmiech zszedł z twarzy. Poczuł się zmieszany. Zagubiony. Jakbym trafiła w jego czuły punkt.?
Trzeba to naprawić, muszę to naprawić.
-Żartowałam. -Poklepałam go po ramieniu. Już jesteśmy.
Drzwi do Pizzerii były otwarte, jedynie zasłoniete czerwoną kotarą. Tobias wyszedł przede mnie i odsunął mi ją:
-Proszę, Panie mają Pierwszeństwo.
Weszliśmy do środka. Jak zawsze w środku panował półmrok, ludzie zajęci byli swoimi sprawami, a kelnerzy zabiegani od świtu do nocy. Wybraliśmy stolik gdzieś w rogu. Nie lubię tłumów. Wole jak jest tak bardziej tajemniczo.
Całe pomieszczenie jest nawet duże. Na ścianach właściciel zostawił pierwsze cegły, a więc to daje jeszcze większy klimat. Na ścianach wiszą stare plakaty czy to z kina, czy jakieś obrazki. Niedaleko jest pomieszczenie, gdzie są stoły do Bilarda. Uwielbiam tą grę. Zresztą El szaleje za nią. Jak jest piątek, kupuje piwo i gra zazwyczaj z różnymi przypadkowymi facetami.
Tak naprawdę to El jest też łamaczką serc. Wielu już miała, ale tylko łamała im serca. Taka jest El.
A więc siedliśmy w rogu przy okrągłym stoliku, ja na małej kanapie, a Tobias naprzeciwko mnie. Po chwili kelnerka nam przyniosła menu. Ono też jest piękne. Zrobiono je z drewna, a reszta jest na wzór starych, czarno białych gazet.
-Co proponujesz dobrego.? -Zapytał Tobias patrząc w Menu.
-Em... zazwyczaj jadamy, raczej El tu je więcej niż ja burgery. Są dobre, robią je z własnego pieczywa i są takie domowe niż kupne. Czasami bierzemy tu pizzę, w sumie wszystko mają tutaj dobre.
-Powiem ci, że teraz mam dylemat przez Ciebie. No ale dobrze.
Podeszła do nas kelnerka.
-Poprosimy wasze sławne burgery. Mogą być ... o te nr.6, i do tego ja dużego browara, a ty?
-Ja poproszę do jednego dorzucić więcej sosu na ostro. Powiadają, że chili w dużych ilościach spala tłuszcz. Wiec jak mam jeść to coś na ostro. I do tego wodę.
-I jeszcze duża porcje frytek.
-To wszystko?
-Tak. Dziękujemy.
Ludzie. Ile Tobias je. Ale i tak jest bardzo szczupły, zazdroszczę mu tego.
-W takim razie Taro. Opowiedz mi coś o sobie. Już widzę, że lubisz na ostro. -Zaśmiał się.
-Bardzo śmieszne. -Odwróciłam wzrok i zerkłam na ludzi grających w bilarda.
-Dobra Tara. Żartowałem. A tak na serio.?
-Nie mam zbytnio dużo do powiedzenia. Jestem zwyczajną dziewczyną. Lubię robić to, co każda. No oprócz paru rzeczy.
Tobias zmierzył mnie wzrokiem.
-Skoro tak mówisz.
Trochę czasu przesiedzieliśmy w ciszy. Nie wiem, ale czułam się bardzo spięta. Nie mogłam tego samego powiedzieć o nim. Jakoś średnio okazywał cokolwiek. Wziął menu do ręki, aby zobaczyć co jeszcze tutaj serwują, a ja patrzyłam na niego. Wpatrywałam się w każdy zakątek jego twarzy. Jego jak zwykle nie ułożony, artystyczny nie ład na włosach, jego kości policzkowe, jego usta, jak na chłopaka mocno różowe.
Mięście. Mimo luźnej koszulki, jego mięśnie opinały się na ramionach. Czemu on musi być taki ... idealny.?
-Nie myśl, że Tego nie widzę.
-Ale czego.? -Czuje że się zaczerwieniłam. Na szczęście jest tutaj zbyt ciemno żeby to zobaczył.
-Jak się we mnie wpatrujesz.
Znowu miał minę jak kamień. Zero emocji, nawet wiedząc, że się na niego patrzę.
-Nie patrzyłam się na ciebie.
Tobias szybko wstał ze swojego siedzenia, oparł dwie ręce na stuł i przybliżył swoją twarz do mojej. Bardzo blisko. Czułam się zmieszana. Serce to waliło mi już z 200/200. Ale nie chciałam, żeby on poczuł moją słabość, dlatego patrzyłam prosto w jego oczy.
-Niech ci będzie. -Znowu zrobił ten swój piękny, głupi uśmiech i musnął mój nos i znowu usiadł na swoim miejscu, bo kelnerka przyniosła nasze zamówienie.
Przyniosła jedzenie, na które nie miałam ochoty. A co gorsza, Tobias nie może tego u mnie poznać.
CZYTASZ
Mimo wszystko chcę Ciebie.
Romance-Kocham go,nawet bardzo. Już od pierwszego spotkania zaczęłam coś do niego czuć. Czy to miłość czy zauroczenie? Czy to coś poważniejszego.? Dlaczego mam wrażenie że go stracę mimo iż nie jesteśmy razem.? Moja historia jest skomplikowana. Dlaczego? D...