Moja babcia....
-Wykryli u niej raka.
Upadłam na ziemię, kiedy usłyszałam te słowa od mamy.
Tobias szybko podbiegł do mnie, łapiąc mnie za prawe ramie, żebym się nie osunęła na ziemie.
-To, to niemożliwe.-Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Ja nie mogę jej stracić. Tak wiele jej zawdzięczam.
-Tara, jestem z tobą. -Objął mnie w swoje ramiona.
-Ja... ja... chcę do niej pojechać.
-Dobrze, zabiorę ciebie do niej.Po chwili:
Poszłam do swojego pokoju spakować najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłam do auta. Tobias był, już gotowy do wyjazdu.
Wsiadłam i po prostu siedziałam w ciszy. Nie odzywałam się nic, a moje łzy dalej leciały.
-Kochanie nie płacz.
-Nie mogę nie płakać. Jeśli ona umrze...
-Nie umrze.
-A co jeśli tak.? Nigdy nie wiesz co się stanie, a ludzie gdy mają raka, ledwo wychodzą na prostą. -Przetarłam łzy rękawami od swetra.Po paru godzinach dojechaliśmy do celu.
Mama wysłała mi adres szpitala.
Zaparkowaliśmy auto i pobiegliśmy do sali, gdzie leżała babcia.-Mamo.! -Podbiegłam do niej i ją mocno objęłam. Siedziała na korytarzu.
-Kochanie, przyjechałaś.
-Tak, nie mogę zostawić babci.
-Cieszę się bardzo, ale jak tutaj dotarłaś.?
-Emmmm...
-Czekaj, Tobias.?
O kurczę, moja mama nie wie, że jesteśmy razem.
-Dzień Dobry. Tak, poprosiła mnie, żebym ją tutaj przywiózł. -Podał jej rękę.
-Co z babcią.?
-Leży jeszcze na sali, robią jej setki badań.
-A tata.?
-Pojechał odwieść dziadka do domu, bardzo się zestresował tą sytuacją.
-Nie dziwię się mu.
Usiedliśmy i czekaliśmy na lekarza.Tobias
Widzę po niej, że jest bardzo zestresowana. Martwię się tak samo jak ona.
Siedzę koło niej w szpitalu, i nie mogę jej nawet potrzymać za rękę, a tak bardzo bym chciał.
Moje życie nie było usłane różami, ale ona... ona, ma coś w sobie co mnie strasznie pociąga.
Kocham ją, jak żadnej innej.
Widzę jaka jest roztrzęsiona. Jej ręce, bardzo się trzęsą. Jak ja bym chciał je trzymać.
Musimy powiedzieć rodzicom.!Tara:
Kiedy ten lekarz przyjdzie.? Nie wiem co mam już robić z tych nerwów.
Wstałam i zaczęłam chodzić.
Przyszedł tata.
-Córeczko.!
-Tata.! -Podbiegłam do niego i go przytuliłam.
-Cieszę się, że przyjechałaś. Ale czekaj...-Odsunął mnie.
-Tobias.?
-Dzień dobry Panu.
-No witaj.! -Podali sobie ręce.
-Tato, poprosiłam Tobias'a, żeby mnie zawiózł.
-Młodzieńcze myślę, że jeździsz bezpiecznie.
-Oczywiście proszę Pana.
Jaki od grzeczny.Usiedliśmy wszyscy razem. Minęły już z 3 godziny odkąd przyjechałam. A jak nic nie wiem, tak nie wiem dalej.
-Mamo, może pojedziesz do dziadka i odpoczniesz.? Spałaś coś.?
-Trochę, tutaj na krześle.
-Tato, zawieś mamę, jak coś będę wiedziała zadzwonię do was.
-Dobrze.Rodzice pojechali do domu. W końcu mogłam przytulić się do Tobias'a.
-Będzie wszystko dobrze, skarbie.
-Tobias. Dziękuje, że ze mną tutaj jesteś. Sama nie dała bym sobie rady.
-Jestem teraz i będę już obok ciebie zawsze.
-Eeem...
Pocałował mnie. Tego mi brakowało. Jego ust, tej czułości. Na chwilę zapomniałam o problemie.
Oparłam głowę o jego ramię i na chwilę zasnęłam. Poczułam tylko jak jego głowa opiera się o moją.
Usnęłam, trzymając go mocno za rękę.Dwie godziny później:
-Tara.! Pan doktor.
-Dzień dobry. Jestem Antoni Sanders, czy Pani jest członkiem rodziny.?
-Tak, to moja babcia.
-Dobrze, więc tak, jej stan jest pogorszony i to bardzo. Myślę, aby nie zwlekać, jutro powinniśmy przeprowadzić operacje.
Wykryto raka jelit. Będzie to ciężka operacja, trwająca dobre parę godzin. Trzeba wypełnić parę dokumentów, czy jest Pani do tego upoważniona.?
-Wie Pan co, ja zadzwonię do rodziców. Oni za chwile tutaj będą.
-Dobrze, ja teraz idę jeszcze przeanalizować badania, jeśli będą Pani rodzice, to zapraszam ich do mojego gabinetu. Pierwsze piętro, gabinet numer 4.
-Dobrze.
-W takim razie do zobaczenia.Lekarz odszedł, a ja poczułam giętko w nogach.
-Tara, siadaj jesteś cała blada.
Tobias zadzwonił do moich rodziców.Przyjechali jak najszybciej.
CZYTASZ
Mimo wszystko chcę Ciebie.
عاطفية-Kocham go,nawet bardzo. Już od pierwszego spotkania zaczęłam coś do niego czuć. Czy to miłość czy zauroczenie? Czy to coś poważniejszego.? Dlaczego mam wrażenie że go stracę mimo iż nie jesteśmy razem.? Moja historia jest skomplikowana. Dlaczego? D...