Rozdział 39

180 4 0
                                    


Obudziłem się koło 19. Tara jeszcze leżała w moich objęciach. Lekko ją szturchłem i położyłem ją normalnie, bo chciałem wstać.
Łóżko lekko skrzypiało, ale tylko obróciła  się na drugi bok.
Na moje nieszczęście, potknąłem się o krzesło, które odjechało. Ręką zmiotłem  wszystko z biurka.
Tara się przebudziła.
-Co jest.? -Otworzyła oczy i się popatrzyła na ten mały burdel. Nagle wytrzeszczyła oczy na jakiś papier.
Zobaczyłem go i podniosłem.
Ona szybko wstała, chcąc  mi go zabrać.
Na szczęście jestem wiele wyższy, więc mogłem ją przechytrzyć.
Wszedłem na łóżko.
Przeczytałem to.
Dokumenty na Cambridge.
-Że co kur..... -Popatrzyłem się na nią. —Kiedy miałaś mi zamiar o tym powiadomić.?
-O czym.? -Zrobiła tą swoją minę.
-O Cambridge.!
-Niedługo.
-Tak.!? Ciekawe. Jak już to wypełnisz.!? I wyślesz co.?!
-Możesz na mnie nie krzyczeć.!
-Będę. -Zszedłem z łóżka. Rzuciłem papiery na podłogę. -Jeśli nie mówimy sobie wszystko, to jak mamy sobie ufać.? Jak mamy planować wspólną przyszłość.? 
-Tobias.!
Krzyczała, ale ja już byłem na dole. Jestem na nią mega wściekły.
Czemu ona mi o tym nie powiedziała.?
Czy ja dla niej coś znaczę.?

Wszedłem do swojego pokoju i położyłem się na łóżku.
...

Tara:
Co ze mnie za idiotka. Muszę z nim pogadać.
Wzięłam telefon do ręki.
Do Tobias:
Proszę...
Nie. Zmazałam wiadomość.
Co ja mam zrobić.? Ległam na łóżko załamana.
Wzięłam telefon znowu do ręki.
Zadzwoniłam do niego. Nie odebrał. Widać ma mnie gdzieś. Super.
Napisałam do niego wiadomość.

Do Tobias:
Proszę, nie bądź na mnie zły. Sama do końca nie wiedziałam co chce robić, do dzisiaj nie byłam pewna o moją przyszłość.
Powiedziałabym ci wszystko, ale teraz po prostu bałam się ci powiedzieć.

Po 10 minutach dostałam SMS.
Od Tobias:
Czemu mi nie powiedziałaś.? Czemu się bałaś.?

Do Tobias:
Bo wiem, że byś się wściekł. Nawet to zrobiłeś.
Ja bym była daleko od ciebie, a ty byś był tutaj.
Kocham ciebie. I nie chcę rozłąki.

Od Tobias:
Ja ciebie też kocham i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Jesteś dla mnie wszystkim i wiesz sama, że można coś zrobić. Np zamieszkamy razem, ty będziesz studiować, a ja znajdę gdzieś prace... bo studia nie są dla mnie.

Uśmiechnęłam się na tę wiadomość. Tobias już myśli tak dorosło. Widzę, że chce nam zapewnić dobrą przyszłość.

Do Tobias:
Dziękuję ci. Jesteś najlepszy na świecie. Obiecuje, że od dzisiaj wszystko ci będę mówić.

Od Tobias:
Mam nadzieje. Kocham.!
Muszę pomóc tacie teraz z autem.
♥️

Teraz już wiem, czemu się w nim zakochałam. On jest po prostu dla mnie idealny.
...

Dwa tygodnie później.

Mój wniosek wysłany. Czekam na odpowiedz. W sumie już długo czekam. Ponad dwa tygodnie!!
Ile jeszcze.? O to jest pytanie.
Niedługo koniec szkoły i czas na upragnione wakacje.!
Ciekawe co będę w nie robiła.?
Ostatnio się nudziłam z dziewczynami.

Po moich przemyśleniach ubrałam się i pojechałam do szkoły.
Tak jak zawsze dziewczyny przesiadywały na schodach.
-Gdzie Liz.? -Zapytałam.
-W sumie od paru dni się nie pokazuje.
Nawet nie odbiera od nas telefonów. Zaczynam się martwić.
-Natasza.? Coś jest nie tak.?
-Nie wiem.
-Po szkole do niej pojedziemy.
-Dobra Poli. Dobry pomysł.
...

Skończyłyśmy lekcję o 15. Napisałam Tobiasowi, że jadę do Liz, i że ma na mnie nie czekać.
Po około 15 min dotarłyśmy do jej domu.
Wjechaliśmy na posesję. Jej ogród jak zawsze pięknie wystrzyżony do perfekcji.
Piękna biała willa z dużymi oknami była pięknie oświetlona. Basen jak zawsze wyczyszczony.

Liz jest bogata

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Liz jest bogata.
Jej mama jest perfektcjonalistką. Zawsze musi być wszystko ułożone i czyste. Do tego lekarz, więc wszystko mówi za siebie.
Tata jest chirurgiem.
Tiaa. Rodzina lekarzy. Liz też przymuszali, ale ona lubi robić coś innego. Im się to nie podoba, choć jej tata jest bardziej ogarnięty i wyrozumialszy niż mama.
Zadzwoniłam do drzwi.
-Liz.!? Jesteś.?!
Pukaliśmy. Po chwili otworzyła nam ich pokojówka.
-Jest Liz.?
-Tak, ale nie chce nikogo widzieć dzisiaj.
-Nas widzieć musi.!
Wkurzyła się Natasza, wparowała do domu, a my poszłyśmy za nią.
-Liz! Liz.!
Doszłyśmy do jej pokoju. Były zamknięte na klucz.
Pukałyśmy.
-Liz.! Otwórz.!
-Nie.! Odejdźcie.
-Liz.! Bo wyważymy drzwi.! -Dodaje El.
-Nie.!
-Raz.!
Cisza.
-Dwa.!
Cisza.
-Trzy.!
Otworzyła. Liz była cała zapłakana.
Jej pokój. Mega boski.! Tak na marginesie.
Wchodzi się na białe duże łóżko. Za nim uchylony balkon, gdzie powiewały białe firany.
Na przeciwko łóżka była szara kanapa z krzesłami i białym stolikiem. Na ścianie powieszony telewizor.
Ściany są szare, a na ziemi biały mięciutki dywan. Super na nim było na bosaka.
Liz poszła na łóżko.
-Co jest.?
Podeszłam do niej i koło niej usiadłam.
-Coś z tym chłopakiem wam nie wyszło.?
Głaskałam ją po głowie.
-Oj wyszło. -Dałam jej jeszcze jedna paczkę chusteczek z szafki.
-Powiesz nam co się stało.?
Na łóżku usiadła także Natasza.
-Nie wiem. -Dalej płakała.
-Kochanie wiesz, że nam możesz powiedzieć wszystko.
-Wiem, dobra.!
Poszła do ubikacji. Po chwili wyszła z niej coś trzymając.
-O kurw... nie mów...
-To się stało...
Rzuciła nam na łóżko test ciążowy.
-O ja pierdziele.! -Dodała El łapiąc się za głowę.
Jeszcze tego brakowało. Liz jest kurna w ciąży.
-To Zacka dziecko.?
-Tak.
-Wie.?
-Nie.
-Powiesz mu.?
-Nie wiem.

Mimo wszystko chcę Ciebie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz