Tobias:
Tak mi wali serce, że masakra. Jestem zestresowany. Jadę z ojcem Tary po jedzenie.
Tak mi się trzęsą ręce.
-Dobrze, więc jak się czujesz.?
Że co.?? Jak się czuje.?
-Dobrze, choć też martwię się o babcię Tary.
Przetarłem ręką o rękę. Czułem, że są mokre.
-Ja też. Ale martwi mnie jeszcze jedno. No chyba, że mnie nie martwi. Czy coś was łączy.?
Ledwo przełknąłem ślinę.
-Bardzo ją... lubię.
-No wiem wiem, inaczej nie jechał byś tyle kilometrów do nas tutaj.
-No ma Pan rację.
Daleko jeszcze.? Bądźmy już na miejscu.
-Bo wiesz. To jest moja jedyna córka, i nie chcę żeby coś jej się stało. Jeśli ją skrzywdzisz...
-Nie proszę Pana. Będę z Panem szczery. Kocham ją do szaleństwa. Bardzo. Jest ona moją wymarzoną dziewczyną. Lepszej na tym świecie nie spotkałem. Nie wyobrażam sobie życia bez niej.
Powiedziałem to bardzo szybko, zależało mi na tym, aby wiedział co do niej czuje, i że to jest prawdziwe uczucie.
-Dobrze chłopie zdałeś to.! Już myślałem, że nic nie powiesz. Tylko wiesz, nie chce zostać dziadkiem w tak młodym wieku.
Przejechał ręką swoje włosy.
-Niech się Pan nie martwi.
-No właśnie chyba powinienem się martwić.
Zaśmiał się. No dobra lody zostały przełamane.
-I proszę cię, nie stresuj się tak, my ci nic nie zrobimy.
-Dobrze.
Po paru minutach dojechaliśmy na miejsce.
Zamówiliśmy, to co mieliśmy zamów i wróciliśmy do domu. Tata wstąpił jeszcze do marketu, a ja napisałem wiadomość...Do: Tara
Wszystko jest okej, żyję. Pierwsze lody przełamane. Już wracamy.Od:Tara
Extra.! Cieszę się, że wszystko jest okej.
Czekamy. A ja już umieram z głodu.Po chwili dojechaliśmy do domu.
Tara:
Przyjechali. Na szczęście skończyło się to dobrze.
...
Rozpakowaliśmy jedzenie i zaczęliśmy jest przy dużym stole na dobre dziesięć osób.
Moja babcia jest bardzo gościna, więc musi mieć duży stół. Spotykamy się przy nim czasami całą rodziną.
-Kochani.! Skoro jesteśmy już tutaj razem....
O nie. Jedna butelka Piwa za dużo. Tato, nie zrób czegoś głupiego.
-...to oficjalnie przedstawię wam mojego przyszłego zięcia.!
Że co.!!! -Zadławiłam się jedzeniem.
-Tato.?
-Tak. Poznajcie oficjalnie Tobias'a.
-Kochanie, masz mi coś do powiedzenia.?
-Mamo, ja...
-Nie dręcz jej żonko moja.
Jak mój tata się napije, to ma bardzo dobry humor. Czasami aż za dobry. Najgorsze jest to, że Tobias też sobie razem z nim świetnie popijał.
-Witaj w rodzinie Synu.!
-Witaj ojcze.
Co tu się kurna wyrabia.?
Jaki ojcze, jaki synu.? Ja cie nie mogę!
-Mam nadzieje, że kiedyś obdarzysz mnie wnukami, synu.
-Oczywiście ojcze, my z Tarą już nad tym...
-Dobra koniec.! -Przerwałam im. -Dobrze, że tego nie skończył.
-Kochanie, ale my się świetnie bawimy z twoim tatem.
-Wystarczy.
Wzięłam go pod ramie i zaniosłam do sypialni.
Jutro ważny dzień, a oni się upijają.
Wkurzyłam się.
Zostawiłam go na łóżku i poszłam spać w salonie. Oczywiście jeszcze trzeba było posprzątać po tej całej imprezie.
Byłam wykończona tym wszystkim i poszłam spać.
...
Długo nie mogłam zasnąć. Martwiłam się tym wszystkim.
Kręciłam się na tej sofie cały czas. Czuje, że ta noc będzie nie przespana.
Nagle ktoś zapalił światło w kuchni.
Poszłam tam...
-Co.? Główka boli.?
-Kochanie, to nie jest śmieszne.
Wziął łyk wody.
-Właśnie, że jest.
-Nie.
-Masz za swoje. Trzeba było nie pić.
-Ale chciałem napić się z teściem.
-Tobias przestań.
-No ale nie mówię prawdy.?
-Nie.
-Dobrze, czyli co mam rozumieć, że mnie nie kochasz tak.?
-Jesteś pijany.
-Nie jestem już.
-Jesteś, czuje od ciebie procenty. Dobra, nie gadam już z tobą. Idę spać.
Poszłam na swoje łóżko. Nie chciałam się z nim kłócić o prawie drugiej nad ranem.
Światło w kuchni zgasło.
Nagle poczułam jak ktoś mnie łapie w talii.
Co jest.?
-Tobias.? Co ty tutaj robisz.?
-Chcę z tobą spać.
-Nie możesz. Wszyscy są w domu.
-Nad ranem pójdę do siebie.
-Tobias.!
Nie miałam siły mu już nic tłumaczyć.
...
Po prostu poszłam spać.
CZYTASZ
Mimo wszystko chcę Ciebie.
Romance-Kocham go,nawet bardzo. Już od pierwszego spotkania zaczęłam coś do niego czuć. Czy to miłość czy zauroczenie? Czy to coś poważniejszego.? Dlaczego mam wrażenie że go stracę mimo iż nie jesteśmy razem.? Moja historia jest skomplikowana. Dlaczego? D...