I co teraz.? Dlaczego dałam się na to namówić.? No ale dobra. Damy radę.
Najważniejsze. Ukryć wszystko, co wyjawi moją słabość.
-Tara. No jedz.
-Przecież jem. -Szurałam widelcem po talerzu.
Nie patrzyłam mu w oczy.
-Mieszasz już tym widelcem od pięciu minut, i nic nie jesz.
-Bo...chyba nie jestem głodna.
-Tara. Co jest.? -Odłożył jedzenie, i wpatrywał się we mnie.
-Nic. Czy coś musi być.? Po prostu doszłam do wniosku, że...
-Że nie jesteś głodna. Wiem wiem, ale tyle, że jestem dobrym obserwatorem i widzę, że raczej dziś ledwo co jadłaś.
-Dobra.! Wygrałeś, patrz... jem. -Zaczęłam jeść, żeby się odczepił ode mnie.
Kelnerka jeszcze przyniosła talerz frytek.
O nie. Na pewno będzie chciał, żebym to tez zjadła. Ale ja nie mogę. Jestem okropnie gruba. Nie chcę jeść. Chcę tylko święty spokój.
-Tara.?
-Co.?! -Popatrzyłam się na niego. W jego oczach zauważyłam współczucie. Nie chcę żeby to robił.
Nie potrzebuje jego łaski.
Na szczęście Tobias nie naciskał na mnie. Praktycznie on zjadł wszystko, zapłacił i poszliśmy w stronę auta. Szliśmy w ciszy. Chyba nie chciałam z nim rozmawiać. Ale z drugiej strony było mi trochę głupio, że tak na niego naskoczyłam. W sumie to i tak się wyda czy to teraz czy później.
Nie. Tara. Musisz to zachować jak najdłużej w sekrecie.
Nawet nie zauważyłam kiedy doszliśmy już do auta. Odprowadził mnie pod same drzwi. W sumie może to i dobrze. Nie wiem co to jest za uczucie, ale jego obecność powoduje u mnie uczucie radości.
No ale co on z tego ma.? W szkole później będzie się śmiał z kolegami ze mnie, że udało mu się wyjść z brzydką, grubą dziewczyną.
-Tara.
Na dźwięk jego głosu obróciłam się do niego.
-Dziękuje ci za dzisiaj. Było super, mam nadzieje, że to nie był pierwszy i ostatni raz.
-Ja... -Nie dokończyłam nic mówić, ponieważ szybko znalazłam się w jego ramionach. W jego ramionach.
On mnie przytulił. Jak to.? Tak przy ludziach.? Jak oni zareagują, że on się tuli do takiej brzydkiej dziewczyny.
Z drugiej strony dawno nie byłam wtulona w jakiegoś chłopaka. Jego zapach. Te perfumy, są cudowne. Takie same, jak wtedy kiedy złapał mnie upadającą ze schodów.
Dobra. Trzeba się obudzić.
-Tobias. Odetchnęłam go do siebie. -Ty mnie przytuliłeś.?
-Tak. W ramach podziękowania.
-Ale...
-Ale mogę to oczywiście zrobić jeszcze raz. -I to zrobił, zrobił to. Znowu. Znowu poczułam to jego ciepło. Jego dotyk jest uzależniający. Poczułam to drugi raz, a już myśle, że chcę więcej.
To takie przyjemne.
Odsunął się ode mnie.
-Wracaj bezpiecznie do domu.
Obrócił się i znikąd sobie odszedł. Kopiąc mały kamyczek, który był na jego drodze.
~*~
Weszłam do domu i pierwsze co, to pobiegłam do swojego pokoju na pierwsze piętro. Zamknęłam drzwi i rzuciłam się na ukochane, mięciutkie łóżko.
Wzięłam telefon do ręki i zobaczyłam wiadomość.Od:Najlepsza Kumpela El: Hej moja wariatko. Idziemy wieczorem na imprezkę z Liz. Wiesz, że ona nie przegapi żadnej większej imprezki. Jest to specjalna impreza. Więc...? Odpowiedz jak najszybciej.
Hmmm. No w sumie dobry pomysł, na imprezę zawsze znajdzie się trochę czasu.
Do: Najlepsza Kumple El: Jaaaaasne. Zawsze i o każdej godzinie.
Od:Najlepsza Kumpela El: W takim razie 20:00 spotykamy się pod przystankiem. Jedziemy moim.
Do: Najlepsza Kumpela El: Ok. Już nie mogę się doczekać.
No to teraz wyłonił się odwieczny problem, każdej dziewczyny. Co ja mam założyć.? To pytanie mnie przerażało.
Jak to ja. Podeszłam do szafy, nie nawidzę mojej szafy, bo jest na niej wielkie lustro. Nie znoszę luster.
No i ją otworzyłam.
Hmmmm. Jeden misz masz. Chyba z dziesięć minut przed nią stałam. I w głowie wymyślałam sobie różne komplety ubrań.
No i w końcu wymyśliłam.
Czarna sukienka przed kolano, oczywiście rozkloszowana, żeby ukrywała moje boczki, była z rękawem 3/4 na to ubrałam moją ciemno czerwoną dżinsową kurtkę i botki na obcasie.
To był dzień w którym zrobiłam sobie makijaż. Lekko podkreślone kredką oczy, tusz i matowa czerwona szminka, ale nie za mocna. Włosy podkręcone lokówką, a raczej końcówki.
Dobra jestem gotowa.
Przystanek był niedaleko mnie. Ale żeby do niego dojść musiałam przejść koło domu Tobias'a.
Wzięłam jeszcze moja czarną listonoszkę i poszłam na przystanek.
Kiedy zbliżałam się pod dom Tobias'a, usłyszałam melodie piosenki. Piosenki mojego zespołu Rockowego.
Szlam jeszcze trochę i.... Tak. To z domu Tobias'a. A raczej z jego pokoju.
Przystanęłam na chwilę aby się wsłuchać w melodie. A nawet zamknęłam oczy i zaczęłam sobie śpiewać jak głupia do siebie.
-Ładnie śpiewasz.
Ktoś za mną stanął, a ja się przestraszyłam.
-Dzię...kuje. A ty to....?
-Paul. -Miło mi ciebie poznać.
-Brat Tobias'a.?
-Tak.
Ale jego brat jest przystojny. Nawet nie wiecie jak bardzo. Blondyn jak Tobias o niebieskich oczach. Chyba ma je po Tacie.
-Ja jestem Tara. -Wyciągnęłam rękę na przywitanie. -Wybacz ale muszę biec, bo już jestem i tak spóźniona.
Pobiegłam szybko na przystanek. Dziewczyny już tam były.
-Co tak długo.? -Mówiła El przez otwarte okno.
-Jedziemy dziewczyny.?
-Tak....!!!! Czas się zabawić.
Krzyknęliśmy wszystkie razem. I pojechałyśmy na imprezkę.
CZYTASZ
Mimo wszystko chcę Ciebie.
Romance-Kocham go,nawet bardzo. Już od pierwszego spotkania zaczęłam coś do niego czuć. Czy to miłość czy zauroczenie? Czy to coś poważniejszego.? Dlaczego mam wrażenie że go stracę mimo iż nie jesteśmy razem.? Moja historia jest skomplikowana. Dlaczego? D...