Rozdział 20

254 7 0
                                    

Minęło sporo godzin od kiedy znowu spotkałam się z Tobiasem. Szczerze, to dalej jestem jeszcze w szoku.
Dobrze, że moi rodzice wracają późno, wiec na spokojnie w domu mogę o wszystkim pomyśleć.
Zastanawia mnie jedna myśl. Dlaczego on mi tego nie powiedział.? Dlaczego.?!
Było mi bardzo przykro. Ale z drugiej strony, ta cała sytuacja mi trochę śmierdzi.
Siedziałam na kanapie i dostałam
SMS-a.
Od Tobias.
   Wiem, że może po tym nie będziesz chciała ze mną gadać, ale proszę pogadaj ze mną. Jestem przed drzwiami.
Otworzyć, czy nie otworzyć.? Czy ja teraz chce z nim gadać.?
Postanowiłam go wpuścić.
-Tara.! Wiem, że to nie wyglada za dobrze, ale uwierz mi, ona ściemnia. To jest nie logiczne, żebym ja był ojcem rozumiesz.
-Tobias. Powinieneś się cieszyć, przecież chciałeś dziecko. Co mi wczoraj gadałeś.? Może akurat ona będzie miała chłopca. Czuje że będziesz wspaniałym ojcem. -Poklepałam go po ranieniu i poszłam do kuchni zrobić kawę.
-Tara.! -Podszedł do mnie. -Już było wszystko z nami okej. Nie chcę żebyśmy się znowu kłócili.
-Ależ my się nie kłócimy. Ja rozumiem to, że będziesz teraz miał dziecko i nie będziesz miał dla mnie czasu, może wgl pogodzisz się z twoja byłą i założycie super extra rodzinkę. -Zrobiłam fałszywy uśmiech.
-Nie pieprz głupstw.! To ciebie kocham a nie ją.!
-Tak.?!
-Tak.! Dlaczego nie chcesz mi uwierzyć, że ona nie jest w ciąży.! Albo jeśli, to nie jest to moje dziecko.!
-Tak.!? To proszę udowodnij mi to.!
-Może to, że zerwaliśmy ze sobą pare miesięcy temu. Po prostu ona nie może się z tym pogodzić, że mam teraz ciebie. Jest po prostu zazdrosna i chce żebym cierpiał. Ona nie chciała się ze mną rozstać. Nachodziła mnie po nocach, wysyłała sms-y, dzwoniła setki razy. Uwzięła się na mnie, i nie daje mi spokoju.! Nie przyszło ci na myśl, że ona chce się na mnie zemścić.?
-Tak.? A może zerwałeś z nią dlatego, że okazało się że będziesz ojcem i unikłeś odpowiedzialności.?
-Co ty gadasz za bzdury.! Ja nie jestem takim typem faceta.!
-W sumie tak naprawdę to ja nie wiem. Nie jestem twoja niańką i nie łażę za tobą cały czas. Nie widzę co robisz po nocach, albo kiedy ciebie nie ma.
-Proszę cię.! Czemu mi nie chcesz wierzyć.?
-Nie wiem, czy mogę ci wierzyć.
-Dobrze. Rób co chcesz. Udowodnię ci, że ona kłamie. Że szuka zemsty za to, że z nią zerwałem.
-Dobrze. To teraz nasuwa mi się inne pytanie. Czemu z nią zerwałeś.?
-Bo nie nadawaliśmy na tych samych falach. Nie rozumiała mnie, a ja jej. I wiesz co.? Ona znała moja chorobę i to jej przeszkadzało. Przeszkadzało jej to, że czasami nie miałem sił, że najchętniej zamykał bym się w pokoju i nikogo nie wpuszczał. Często się później kłóciliśmy. Robiła mi awanturę o byle gówno. Postanowiłem być sam i z nią zerwałem. Teraz się mści. Kiedyś przyjechała do mnie i chciała wrócić. Powiedziała, że nie potrafi be zemnie żyć. Teraz ty jesteś dla mnie najważniejsza. To ciebie kocham i z tobą chce być. -Podszedł do mnie bliżej. -Jesteś dla mnie wszystkim. Nie wyobrażam sobie tego, że mogę ciebie stracić. Kocham ciebie i tylko ciebie.! Naprawdę.
Przytulił mnie. Objął bardzo mocno. W jego ramionach czułam się bezpiecznie. Ale nie wiedziałam już co mam myśleć. Kto kłamie.? Czy on, czy ona.? Muszę się tego dowiedzieć. Ale kto mi powie prawdę.? Mam mętlik w głowie. Muszę sobie to wszystko poukładać.
-Tobias. -Odsunęłam się od niego. Jestem zmęczona i muszę się położyć.
-Rozumiem, już idę do domu. Ale pamiętaj. To ty jesteś dla mnie tą jedyną i gdybym ciebie stracił, to nie miał bym już powodów do życia. Jeszcze nie dawno chciałem zniknąć z tego świata, ale to ty mnie powstrzymujesz od tego. Kocham ciebie.
Obrócił się wyszedł.
Czemu on powiedział takie słowa.? Narobił jeszcze gorzej jak było. Teraz to już na maxa nie wiem co mam zrobić. Życie jest takie skomplikowane. Jest do dupy.!!
Poszłam do swojego pokoju i zasnęłam. Nawet nie widziałam kiedy przyjechali rodzice. Chciałam tylko spać i chociaż na chwile odciąć się od tego chaosu wokoło mnie.
~
Obudziłam się rano. Postanowiłam sobie zrobić wolne od szkoły. Jeden dzień mnie w końcu nie zbawi. Zeszłam na dół gdzie jak zwykle przy kuchni stała mama, a tata czytał przy kawie gazetę.
-Dzień dobry mamuś. Jak tam było.?
-Dobrze, choć dalej ręce mam pełne roboty. Chcemy podpisać nowy kontrakt i teraz mamy dużo spotkań z nim związanych.
-Mam nadzieje, że to nie wiąże się z przeprowadzką.?
-Nie kochanie. Czuje że tutaj zagościmy na dłużej.
-Super. Bardzo się ciesze.
Zjadłam śniadanie i poszłam na małe zakupy.

Mimo wszystko chcę Ciebie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz