Dużo ostatnio się działo. Chciałam to już zapomnieć. Minął tydzień, od tego całego wielkiego poruszenia w szkole.
Chce odpocząć od tego wszystkiego. Ale jak.? Trzeba się uczyć, bo już za dwa miesiące są egzaminy i muszę je dobrze zdać. Nie mam już sił. Moja głowa mi pęka. Dobrze że jest piątek, więc teraz na spokojnie mogę wrócić do domu i po prostu dobrze się wyspać. Dawno dobrze nie spałam. Mogła bym spać godzinami.
Wróciłam do domu o 20. Zjadłam coś lekkiego, bo kalorie na noc bardzo źle się spalają. I poszłam się walnąć na łóżko. Moja chwila spokoju nie trwała długo. Dostałam jakiegoś sms'a.
Od Tobias.;
Hej Kwiatuszku. Masz dosłownie 30 minut i zabieram ciebie na mały odpoczynek. Ostatnio dużo miałaś na głowie, a ja chce ci to co złe wynagrodzić.
Kocham.
Ps. 30 minut.Jak to.? Gdzie mnie zabiera.?
No i po chwili relaxu.
Wstałam z łóżka i zaczęłam się pakować. Spakowałam spodnie, spódniczki, sukienki, pare butów i oczywiście mój dres. No i kosmetyki.
Tak jak chciał, byłam gotowa po 30 minutach.
Podjechał pod mój dom. Dał mi całusa na przywitanie i spakował moja walizkę do bagażnika.
-Powiesz mi, gdzie mnie zabierasz.?
-Nie. Dopiero zobaczysz na miejscu.
-Ale Tobias.
-Nie. Musisz wytrzymać.
-Dobra.! Weszłam do auta.
Tak bardzo chciałam wiedzieć gdzie jadę. Rodzice byli w pracy, więc napisałam im tylko, że wrócę w niedziele wieczorem i jadę z ekipą odpocząć.
Tobias zapakował moja torbę i udaliśmy się w trasę. Jechaliśmy spory kawałek drogi. A ja nawet nie wiedziałam ile jeszcze do końca.
-Daleko jeszcze.?
-Trochę.
Yhy. Bardzo mi dużo powiedział. Przejechaliśmy znowu kawałek drogi.
-Daleko jeszcze.?
-Jeszcze trochę.
Chciałam go podenerwować troszeczkę, może mi powie, ale był nie ugięty.
Szczerze to już zaczynało mi się spać. Zasnęłam.
-Dojechaliśmy.
Tobias wyszedł z auta. Trzaskanie drzwi mnie totalnie obudziło. Ale to co zauważyłam, zamurowało mnie.
Otworzyłam oczy, a przede mną ukazała się mała chatka oświetlona małymi światełkami. Była taka piękna. Droga do domu także była oświetlona, więc bez problemu znaleźliśmy drogę do drzwi.
-Gdzie my jesteśmy.?
-Gadzieś, gdzie będę tylko ja i ty. Sami, przez cały weekend.
-Naprawdę.?
-Tak.
Bardzo mnie to ucieszyło. Byłam taka szczeliwa.
Weszliśmy do domu.
W środku było jeszcze piękniej. Na wejściu ukazał się mały salon, gdzie palił się w kominku ogień, łączony był on z kuchnią, gdzie na blacie czekała już butelka wina i kieliszki.
To była taka mała chatka, ale na prawdę cudowna. Śliczna. Na górę prowadziły drewniane schody. Tam znajdowała się sypialnia i łazienka oraz jeden pokój gościnny.
-Czyj to domek.?
-Nasz.
-Nasz.?
-Tak. Dostaliśmy go w spadku po dziadku. On tutaj mieszkał z babcią przez dobre kilkadziesiąt lat. Niestety umarli, a dom przepisali dla mnie. Ja go trochę remontowałem, podrasowałem i teraz wyglada bardziej nowocześniej, choć zachowałem coś po dziadkach. Patrz. Ten fotel. Ten duży piękny ciemnozielony fotel. Tutaj zazwyczaj w wakacje, czy w dni w których byłem u nich, siadałem u dziadka na kolanach, opowiadał mi swoje historie, czy pokazywał zdjęcia z wojny, kiedy latał samolotami. Ja uwielbiałem samoloty, więc mieliśmy o czym rozmawiać.
Byli bardzo fajni. Kochałem ich, ale zaatakowała ich choroba. Najpierw umarł dziadek, a potem babcia. Bardzo mi ich brakuje. Może to od tego czasu stałem się bardzo wredny dla ludzi.? Tylko przy nich byłem ciepłym dzieckiem. Większość ludzi z zewnątrz mnie wkurzało. Kilka lat temu zostałem sam. Zostawili mnie, ale poznałem ciebie. Teraz ty jesteś dla mnie również ważna jak oni byli.
-To jest smutna historia, ale ciszę się, że się zmieniłeś.
-To ty mnie zmieniłaś.
Podszedł do mnie i mnie pocałował. Tak bardzo, bardzo kocham jego pocałunki.
-Ale kiedy ty to przygotowałeś.?
-Zadzwoniłem do wujka, który czasami dogląda tego miejsca, naprawia coś i powiedziałem mu, że przyjeżdżam z wyjątkową dla mnie osobą. I powiem ci, postarał się.
-Jest cudownie. Dziękuje.
Zobaczysz jutro. Czuje, że okolica też ci się spodoba.
Rozpakowaliśmy swoje rzeczy w sypialni i zeszliśmy do salonu. Wujek zatroszczył się nawet o jedzenie, choć ja tak bardzo miałam ochotę na pizzę. Ale cóż, wszystko jest już zamknięte. No jest 23 więc raczej musi wystarczyć nam to co jest.
Poszłam wsiąść prysznic. Ale już w trakcie czułam, jak coś bardzo cudownie pachnie.
Po kąpieli założyłam dres i zeszłam na dół.
-Co robisz.? -Podeszłam do gotującego coś Tobias'a.
-Emmm. Krewetki na maśle.
-Mmmm. Uwielbiam krewetki. -Dałam mu całusa w policzek. Choć to nie było łatwe, bo ja zaledwie 1,60 wzrostu do jego 1:75, ale dałam radę.
Podeszłam do blatu obok niego i nalałam sobie soku do szklanki. Po chwili podszedł do mnie od tyłu i mnie złapał w pasie. Oparł szyje na moim prawym ramieniu i szepnął.;
-Kocham cie.
Poczułam jak moje ciało przeszywają ciarki.
-Ja ciebie też kocham.
Obróciłam się do niego, a on mnie pocałował. Podniósł i posadził na drewnianym blacie. Swoje dłonie włożył pod moja bluzkę. Dotykał moich pleców. Jego dłonie były takie ciepłe. Tęskniłam za jego dotykiem. Całował mnie bardzo czule.
Całował, całował, całował.
-Tobias.! Krewetki.!
Ufff, ledwo co i by się spaliły.
-Dobrze, że czuwasz, bo ja zatraciłem się w twoich ustach.Zasiedliśmy do dużego drewnianego stołu, gdzie stały już zapalone świeczki. Tobias rozłożył krewetki na talerze, nalał wina do kieliszków i miło razem spędziliśmy czas. Potem przenieśliśmy się koło kominka na dywan. Usiedliśmy i piliśmy wino.
-Masz może gdzieś tutaj albumy ze swojego dzieciństwa z dziadkiem.?
-Nie mów, że chcesz je oglądać.?
-Nawet nie wiesz jak bardzo.
-Serio.?
-Tak.? -Dodałam szeroki uśmiech.
Po chwili, oglądaliśmy razem zdjęcia.
-Ale byłeś śmiesznym dzieckiem.
Zaczęłam się śmiać z pozy, którą zrobił na jednym zdjęciu.
-Tak.? Co w tym śmiesznego.?
-Ty.! -Zaczęłam się śmiać. -Byłeś słodziakiem.
-Ja.? A co, teraz nie jestem.?
-Tak.! Teraz, to jesteś mniej słodki.
Śmiałam się na całego.
-To ja ci zaraz pokaże...
Zaczął mnie gilgotać. Jeszcze bardziej zaczęłam się śmiać. Gilgotał mnie wszędzie. Zsunęłam się na plecy. Zawisł nade mną.
-Teraz mi nigdzie nie uciekniesz.
Znowu mnie pocałował. Całowaliśmy się namiętnie, a zarazem bardzo czule. Jak zawsze przegryzał moje wargi. Uwielbiałam to, jak ma nade mną kontrolę. Uwielbiam w tym czasie jego władczość. Jedna ręka wylądowała na moim udzie. Przysunął ją wyżej. Ściągnął moje spodnie od dresu, a potem swoją czarna bluzkę. Całował mnie dalej. Przesuwał swoją rękę po mojej lewej nodze. Dotykałam jego wyrzeźbioną klatkę. Ona była taka doskonała. Przejechałam palcami na niej z góry na dół. Nagle na grodze stanęły mi sznurki od jego dresowych siwych spodni. Rozwiązałam je. Tobias mnie podniósł. Klęczał między moimi biodrami. Ściągnął moją bluzkę. Patrzyłam się w jego piękne i szkliste oczy. Mogła bym w nich utonąć.
Zostałam w samym staniku.
-To też jest nam nie potrzebne. -Szepnął mi do ucha, a potem już go nie było.
Położył znowu mnie na podłodze. Było tak mięciutko na tym dywanie.
I tak, było nam bardzo przyjemnie. Trzymałam moje dłonie na jego plecach. Ściskałam je z tego wszystkiego. Było mi bardzo dobrze, wspaniałe, cudownie. Ciesze się, że on mnie tutaj zabrał. To była wyjątkowa noc.
CZYTASZ
Mimo wszystko chcę Ciebie.
Romance-Kocham go,nawet bardzo. Już od pierwszego spotkania zaczęłam coś do niego czuć. Czy to miłość czy zauroczenie? Czy to coś poważniejszego.? Dlaczego mam wrażenie że go stracę mimo iż nie jesteśmy razem.? Moja historia jest skomplikowana. Dlaczego? D...