22. Bez konsekwencji

816 32 2
                                    

Już doskonale wiem, co zrobię. Uwolnię się teraz od wszystkiego, chociaż na samą myśl ściska mnie w żołądku. Kiedy już stałam pod drzwiami klasy, gdzie prawdopodobnie znajduje sie pan Leondre, prawie wymiotowałam.

Cicho pukam i czekam na słowo "proszę", ale ono nie pada. Delikatnie naciskam klamkę i otwieram drzwi.

Przecież nie miało być żadnych konsekwencji.

Przy biurku siedział oczywiście pan Devries z telefonem w ręku i nawet nie zauważył, że weszłam. Przetarł twarz dłonią i wyglądał na zmęczonego. Odchrząknęłam. Przestraszony odłożył telefon na biurko i spojrzał na mnie. Odetchnął, kiedy zobaczył, że to ja weszłam do klasy.

- Och, to ty - ponownie chwycił komórkę w dłoń.

- Ja - podeszłam bliżej do biurka. - Coś się stało? - zapytałam.

- Zrobiłem coś bardzo głupiego, ale nie ważne. Chciałaś coś ode mnie?

- Tak - odparłam pewnie. - Muszę coś panu wyznać.

- W końcu - wstał i przyjrzał mi się uważnie tymi swoimi dużymi brązowymi oczami.

- Słucham?

- Wiem, że to ty ze mną pisałaś. Czekałem tylko aż sama się przyznasz.

- Skąd pan to wiedział? - zapytałam, zdezorientowana

- Tyle razy sprawdzałam twoje wypracowania, a kiedy przeczytałem ten liścik, to od razu rozpoznałem twoje pismo.

- Mhm - mruknęłam cicho. - No teraz to już nieważne - powiedziałam. - Niech pan po prostu usunie naszą konwersację.

- Teraz pan? A gdzie się podziało Leo, Devries albo Leondre?

- Niech pan to usunie. Za chwilę idę do Davida powiedzieć mu, że już z panem nie piszę i nie mam mnie już jak szantażować

- Czyli to David wie?

- Tak, to on wie. A ja nie mam zamiaru się z nim przespać.

- Co? - pan Leondre zrobił wielkie oczy.

- Nic. Po prostu niech pan to zrobi. Teraz, przy mnie.

- Już - powiedział i kilknął razy kliknął w ekran telefonu. - Usunięte - pokazał mi telefon i faktycznie nie było tam żadnych wiadomości ze mną.

- Dziękuję - powiedziałam i wyszłam.

- Przepraszam - usłyszałam jeszcze zanim zamknęłam drzwi.

I na domiar złego pierwszą osobą, którą spotkałam po wyjściu z sali był David. A chciałam najpierw trochę ochłonąć.

}·{}·{}·{}·{}·{}·{}·{}·{}·{

Druga część maratonu. Kto jest zadowolony z takiego obrotu spraw?

~ Ami ❤

mr. devries - teacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz