70. Nie tym razem

458 17 7
                                    

- Musisz im powiedzieć - zarządzał David, patrząc prosto w moje oczy, nawet nie zwracając uwagi na to, że Leondre stoi w tym samym pomieszczeniu. Zachowywał się, jakbyśmy byli sami. - I musisz powiedzieć im, kto jest ojcem.

- Spokojnie, David - powiedział Leo, wciskając rękę pomiędzy mnie a chłopaka, bo ten był naprawdę blisko mnie. David odsunął się lekko i zerknął na Leondre z głęboką niechęcią.

- A ty? - głos Davida był wyzywający. - Co z ciebie za facet, skoro nawet nie umiesz się zabezpieczyć? Nauczyć cię, jak się zakłada gumkę?

- David - syknęłam ostrzegająco.

- Odpieprz się, gówniarzu - powiedział w tym samym momencie Leo, a ja spojrzałam na niego zdziwiona, bo jeszcze nigdy nie wyrażał się przy mnie w ten sposób.

- Gówniarzu? - oburzył się mój przyjaciel. - Wydaje mi się, że jestem bardziej dojrzały od ciebie.

- A mi wydaje się, że niegdy nie przeszliśmy na "ty".

- Nie mam zamiaru mówić do ciebie per "pan". Zachowałeś się jak szczeniak i nie mam do ciebie za grosz szacunku - powiedział blondyn i splunął w stronę ojca mojego dziecka.

- Hej, nie na dywan - ostrzegłam, a wtedy Leo po prostu pchnął Davida na ścianę, czego w życiu bym się po nim nie spodziewała. David nie zamierzał być mu dłużny i rzucił się na mężczyznę. - Przestańcie! - krzyknęła, bo spostrzegłam, że sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli. - Czyście obaj poszaleli? - Weszłam pomiędzy nich i szeroko rozstawiłam ręce, żeby znaleźli się jak najdalej od siebie. - Leo, na łóżko, David - fotel - nakazałam, a obaj zrobili to, o co prosiłam i nie chwilę potem siedzieli już na wyznaczonych przeze mnie miejscach. Na szczęście ciężarnej się nie odmawia. Ja usiadłam koło Leondre, a ten złapał mnie za rękę. - Mamy do ciebie prośbę - zwróciłam się do przyjaciela.

- No słucham - rozpadł się w fotelu i utkwił we mnie wzrok.

- Znasz moich rodziców, dobrze wiesz jak y oni są - zaczęłam. - Jeżeli powiedziałabym im o dziecku, cóż, może by to znieśli. Ale jeśli tylko dowiedzą się, kto jest ojcem dziecka to mnie zabiją, a Leondre wyląduje we więzieniu.

- W sumie jeżeli chodzi o tą część z Leondre to ja nie mam z tym żadnego problemu - wtrącił nastolatek.

- David - skarciłam go. - Skup się, to ważne.

- Dobrze, już w porządku - powiedział i uniósł ręce w geście poddania.

- Więc wychodzi na to, że nie mogę im powiedzieć - kontynuowałam. - Dlatego razem z Leondre wpadłam na pomysł, że może... - przerwałam na chwilę, żeby dobrze dobrać słowa. - Że może mógłbyś przez jakiś czas udawać, że to ty jesteś ojcem.

- Chyba sobie jaja robicie - oburzył się i gwałtownie wstał z fotela. - Nie, nie ma mowy.

- Proszę cię, David - również wstałam.

- Nie ma szans, nie zrobię tego.

- Zrób to dla mnie - poprosiłam błagalnym tonem, ale w oczach Davida widziałam, że przekroczyłam już granicę.

- Nie tym razem, Daisy - powiedział i szybko wyszedł z pokoju, a chwilę potem usłyszeliśmy, jak zatrzaskują się drzwi frontowe. Spojrzałam na Leo.

- Co my teraz zrobimy? - zapytałam.

- Poradzimy sobie, skarbie - zapewnił, a następnie mnie przytulił. - Coś wymyślimy.

💎💎💎💎💎💎

Heeeeej 👋 Jak tam dzionek Wam mija? Macie już ferie czy jeszcze czekajcie?

~ Ami ❤️

mr. devries - teacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz