52. W domu Leo

663 28 5
                                    

W zasadzie nie musiałam się nawet przebierać. Nie musiałam lub po prostu mi się nie chciało. Poszłam jedynie do łazienki, zobaczyć czy coś jest nie tak z moimi włosami. Wszystko było w porządku, ale jednak rozczesałam je na nowo i nic więcej nie musiałam robić. Według mnie wyglądałam dobrze. Wzięłam telefon i napisałam SMS-a do mamy.

Ja: Wychodzę do koleżanki, będę wieczorem

Mama: Okej, wróć na kolację

Ja: Będę

I to było tyle, mama nie musiała wiedzieć więcej. Ubrałam swoje białe trampki i wyszłam z domu. Zakluczyłam drzwi i ruszyłam w stronę centrum. Po chwili zorientowałam się, że mam pewien problem. Nie do końca pamiętałam, gdzie dokładnie znajdował się Leondre. Pamiętam, że mijaliśmy park oraz jakąś wielką galerię i chyba nic więcej. Nie znam nawet nazwy jego ulicy.

Odblokowałam telefon i weszłam w konwersację z Leo. Znowu zaśmiałam się widząc nazwę kontaktu, którą nadał sam Leondre. Muszę to zmienić. O wiele bardziej pasowała mi pierwsza nazwa.

Czy chcesz zmienić nazwę kontaktu na "Mr. Devries"?
Tak/Nie

Tak znacznie lepiej.

Ja: Leo, potrzebuję twojej pomocy

Mr. Devries: Cóż za odmiana

Mr. Devries: W czym mogę pomóc?

Ja: Musisz powiedzieć mi na jakiej ulicy mieszkasz

Mr. Devries: A czy to czasami nie są zbyt poufne informacje?

Ja: Wiesz, ewentualnie mogę zostać w domu

Mr. Devries: To zostań, podjadę po ciebie, po co masz się tłuc autobusem albo co gorsza iść pieszo

Mr. Devries: Chyba że twoi rodzice są w domu

Ja: Nie ma ich

Mr. Devries: Więc czekaj

Cofnęłam się z powrotem na swoje podwórko i usiadłam na schodach. Czekałam dobre 15 minut zanim Leo podjechał swoim samochodem. Wsiadłam do niego i zapięłam pasy, a zaraz po tym nadstawiłam policzek do pocałunku, bo dobrze wiedziałam, że mnie to nie ominie.

- Co tak długo? - zapytałam.

- Długo? - zadziwił się Leondre.

- Długo - powtórzyłam.

- To wcale nie było długo - usprawiedliwił się chłopak.

- Dla mnie było. Zdążył mnie rozboleć tyłek od tych schodów - poskarżyłam się.

- O jeju, biedactwo - zakpił Leo.

- A żebyś wiedział - pomasowałam lekko bolące miejsce.

- Jak chcesz to ja mogę cię pomasować - zaoferował mężczyzna.

- Nie trzeba - zaśmiałam się.

- Dobra, ale jak coś to ja mogę.

mr. devries - teacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz