Ja: Wiesz, tak się ostatnio zastanawiałam, czy ty naprawdę jesteś taki głupi czy tylko przy mnie udajesz
Mr. Devries: Może powiem ci, kiedy już u ciebie będę
Mr. Devries: Jeszcze chwilę
Ja: Po co chcesz do mnie przyjść?
Ja: Nie wpuszczę cię
Mr. Devries: Mamy korepetycje, głuptasku
Ja: A no tak, faktycznie, zapomniałam
Mr. Devries: Niebezpiecznie jest pisać za kółkiem, więc może poczekaj aż dojadę
Ja: Okej
Zbiegłam po schodach i udałam się do łazienki. Tylko, że zapomniałam ubrań, więc wróciłam się do pokoju i zabrałam ciuchy. Kiedy przyszłam ze szkoły przebrałam się w w jakieś luźne dresy i siedziałam opychając się chipsami. Zupełnie zapomniałam o tym, że mam mieć dzisiaj korepetycje, ale faktycznie jest wtorek, a ja wyglądam okropnie. W ekspresowym tempie przebrałam się w coś normalnego i ponownie zrobiłam lekki makijaż, który zazwyczaj noszę do szkoły, a który wcześniej zmyłam.
Kiedy zadzwonił dzwonek byłam już gotowa, żeby pokazać się jakiemukolwiek człowiekowi. Otworzyłam drzwi i dostałam buziaka w policzek.
- Prowadź na górę - powiedział nauczyciel, a ja zrobiłam, to co kazał. W pokoju usiadliśmy tak jak zazwyczaj. - Oddaję - ponownie zabrał głos, podając mi książkę. - Ciekawe, ale to nie mój styl.
- Domyślam się - odparłam, odkładając książkę na półkę.
- Co ty na to, żeby odpuścić So ie dzisiaj korepetycje? - pyta.
-W sensie? - spojrzałam na nauczyciela.
-W sensie, że pójdziemy sobie na spacer - uśmiechnął się.
- Zapomnij.
- No proszę. Co ci szkodzi? Moim samochodem pojedziemy do lasu i tam nikt nas nie zobaczy - zaczął przekonywać.
- Zawsze jest jakieś ryzyko - mówię.
- Jakie ryzyko? Boisz się bardziej ode mnie, chociaż nie masz nic do stracenia.
- A ty jesteś tak lekkomyślny, że niedługo stracisz wszytko - ostrzegłam. - Starcisz pracę i zamkną cię w więzieniu za pedofilstwo.
- Przecież nie uprawiamy seksu - obruszył się.
- A myślisz, że to będzie kogokolwiek obchodziło? - zapytałam. - Utrzymujesz bliskie kontakty z nastolatką, która w dodatku jest twoją uczennicą- zamawiasz ją na spotkania i to już wystarczy. Chociaż się nie bzykamy inni będą wiedzieli swoje i nijak nie przemówisz im do rozumu.
- "Bzykamy"?
- Co ty masz do mojego słownictwa?
- Nic, po prostu dziwnie słyszeć to słowo z twoich ust.
- Jełop - mruknęłam i oboje zaczęliśmy się śmiać.
- A jest żeńska wersja tego wyzwiska? - pyta.
- Nie wiem, chyba nie.
- Kurczę, a szkodą. To jest bez sensu.
- Dla ciebie wszytko jest bez sensu.
- Prawie wszytko. Ale na pewno bez sensu jest to, że nie chcesz iść ze mną na spacer.
- Jezu, jaki ty jesteś nieodpowidzialny. Twoja przyszła żona dostanie z tobą szału - westchnęłam.
CZYTASZ
mr. devries - teacher
ФанфикPan Devries to mój nauczyciel, ale to nie powstrzymuje mnie od message pranku na nim. Chcecie dowiedzieć się, co z tego wynikło? Chętnie wam opowiem. Serdecznie zapraszam do przeczytania.