Emma
Sala. Pusta sala. Jedyne co znajduje się w tej wielkiej sali, to długi stół, podsunięty pod okno. Podłoga się błyszczy, jest wypolerowana, idealnie wypolerowana. Naprzeciw mnie jest wielka przeszklona ściana, za nią widać wielki dziedziniec, wielką bramę oraz budynki niektóre większe, inne mniejsze. Co ja tutaj robię? Odwracam się tyłem do przeszklonej szyby. Przede mną znajdują się gigantyczne białe schody prowadzące na górę, znajdują się daleko ode mnie, sala jest ogromna. Dopiero teraz zauważam jedną rzecz. Nie jestem tu sama. Po mojej prawej stronie, stoi odwrócona do mnie tyłem postać, kobieta. Nie jest ubrana nowocześnie, mój sen najwyraźniej nie dzieje się w czasie teraźniejszym. Kobieta ma na sobie suknię, typową dla księżniczek disneya, ale prawie na pewno jestem pewna, że nie znalazłam się w żadnej z bajek z mojego dzieciństwa. Kobieta ma kasztanowe włosy sięgające do pasa, gęste i falowane. Na głowie kobiety spoczywa złota korona. Suknia jest złota z drobnymi zdobieniami.
- Przyprowadź moje dzieci, rozpoczniemy próbę przed balem - głos kobiety jest nie za wysoki, ani za niski. Odwraca się przodem do przeszkolnej ściany i do niej podchodzi
- Tak jest wasza wysokość - Kobieta nie zwraca uwagi na odpowiedź służącego. Jest w zaawansowanej ciąży, nie jest stara, nie siwieje, ma najwyżej 30 lat. Z lekkim uśmiechem patrzy na dziedziniec, na którym bawi się grupka dzieci...
- EMMA! - od razu otwieram oczy i siadam na łóżku. Pheobe...
- Chyba od 10 minut cię budzimy, śpisz jak zabita Morgan, coś się stało?
- Nie - odpowiadam z lekkim uśmiechem - Która godzina?
- 7:00 - odkrzykuje Claire z łazienki
- Co ci się śniło?
- Dziwny sen, czemu pytasz?
- Tak sobie - odpowiada dziewczyna z lekkim uśmiechem - Idę ogarnąć coś na śniadanie a wy się ogarnijcie obie - mówi Pheobe wychodząc z pokoju, jak zwykle wstała najwcześniej, ta dziewczyna ma jakiś mechanizm, codziennie jest na nogach od 6 albo 5. Ten sen był dziwny, bardzo dziwny, nie mam pojęcia dlaczego mi się śnił...Pierwsza lekcja
- A więc co jesteście mi w stanie powiedzieć na temat siły? Uznajmy tu siłę naprzyrodzoną i tą normalną - Nie mam zielonego pojęcia co się dzieje tutaj w tym momencie. Fizyka, zwykle myślałam o niej jak o przedmiocie, na którym jestem bo muszę, a ten nauczyciel w piętnaście minut omówił chyba 20 stron podręcznika, podyktował jakieś 8 stron notatek, a teraz rozpoczął rozważania na temat siły zwykłej i nadprzyrodzonej, ta szkoła jest jakaś magiczna.
- Ten facet się zagalopował czy po prostu coś pieprzło? - pyta mnie Pheobe patrząc z lekkim zaskoczeniem na nauczyciela,który dyskutuje z jakimś uczniem z 2 ławki
- On omówił 20 stron podręcznika
- Podyktował najważniejsze rzeczy do zeszytu i teraz gada z nami jak jakiś fanatyk superbohaterów - stwierdza Pheobe odwracając wzrok od nauczyciela - Co robimy w piątek?
- A co mamy robić? - pytam unosząc jedną z brwi do góry
- Piątek, piąteczek piątunio, nie sądzisz, że powinniśmy to jakoś wykorzystać? - mówi dziewczyna z pewnością w głosie - Impreza?
- Ktoś urządza jakąś imprezę?
- Claire słyszała o imprezie, na którą każdy ma wstęp, urządza ją,czekaj jak mu tam było... - Pheobe zastanawia się przez chwilę - Josh? Nie wiem, jakiś gość, kumpel Erica, idziemy?
- Możemy iść, wiesz gdzie to jest?
- Taaa, powiedzmy, że wiem coś na ten temat - odpowiada z lekkim uśmiechem
- No dobrze dziękuję klaso- dzwonek, okej, koniec fizyki, spodziewałam się nudnej lekcji dłużącej się z minuty na minutę, a ten nauczyciel nie jest taki zły jak sądziłam, że będzie. Wychodzę z klasy razem z Pheobe
- Co teraz mamy?
- Moment - Pheobe zastanawia się przez chwilę - A no tak, mitologia z naszą pokręconą nauczycielka, na lekcjach z nią przynajmniej jest zabawnie....
- Ciekawa kobieta - stwierdzam siadając na ławce obok Pheobe - Ciekawe co przygotowała na dzisiaj
- Pewnie jakieś tajemne informacje o syrenach - mówi ze śmiechem - O popatrz, ten chłopak, który milczy i piorunuje wzrokiem - spojrzenie jasnych oczu chłopaka pada na Pheobe, ma rację co do jego spojrzeń - O, chyba nakierowałam na siebie błyskawicę - odwracam wzrok od Pheobe i moje spojrzenie pada na chłopaka. Widzę jak spojrzenie jego jasnych oczu z Pheobe przenosi się na mnie. Ma zimny i chłodny wzrok. Nie wyraża żadnych emocji. Nie odwracam od niego wzroku - Emma? Morgan? Emma Morgan? Halo?
- Hm? - pytam nieodwracając wzroku od chłopaka
- Czemu się w niego wpatrujesz? Nie wiemy nawet jak ma na imię
- Po prostu - zaczynam wzdychając. Odwracam wzrok od chłopaka - Ciekawi mnie jako osoba. Nie jest taki jak inni...
- No masz rację, inni w większości nie piorunują wzrokiem każdej napotkanej osoby - mówi wzdychając
- Blake ma dzisiaj trening, idziemy?
- Zawsze - odpowiada z lekkim uśmiechem - O, wchodzimy - mówi Pheobe widząc jak drzwi prowadzące do klasy mitologicznej otwierają się, razem z Pheobe pierwsze wchodzimy do klasy
- Dzień dobry
- Witam Pannę Shadow oraz Morgan - odpowiada profesor Regina Grave, dziś dla odmiany założyła zwykłe jeansy oraz czarną koszulkę, na której ma czerwoną rozpinaną bluzę i oczywiście, trampki. Ze wszystkich nauczycieli, z którymi miałam lekcje profesor Regina Grave nie zakłada sukienek czy koszul, ubiera się tak po prostu. Co do uczniów też obowiązuje regulamin. Nie jest on jakoś specjalnie ostry, po prostu należy ubierać się schludnie.
- Jakie jeszcze mamy zajęcia? - pytam Pheobe, która uparcie szuka sqojwgo zeszytu do mitologii w torbie
- Biologię, chemię, kultura mitologiczna i wf - odpowiada Pheobe stawiając torbę na podłodze - Jutro mamy zajęcia na...
- Tak, na 8... znowu
- Słyszałaś, że ma być bal na halloween?
- Nie, mów więcej
- A więc - zaczyna Pheobe z szerokim uśmiechem - Bal będzie w piątek, 31 października na sali balowej w szkole...
- Jest tu sala balowa?
- Też byłam zdziwiona, no ale z drugiej strony, to ogromny zamek, ale wracając. Bal zacznie sę o 18 i będzie trwał do 22, każdy ma się za coś przebrać. Ponoć w każdym domku są jakieś materiały na stroje czy coś takiego. Będzie mnóstwo słodyczy i... po tym jak usłyszałam, że będą słodycze to przestałam słuchać - mówi ze śmiechem, no tak co się dziwić. Pheobe kocha jedzenie
- A co robimy na twoje urodziny? W końcu masz przed halloween
- A nie wiem, nie zastanawiałam się nad tym szczerze mówiąc - mówi wyciągając długopis z piórnika - Ale zmieniając temat, a w sumie jest to coś pozytywnego, Claire robi dziś na obiad spaghetti, robię się głodna na samą myśl o tymTrening
- Znów te same dziewczyny - mówi Pheobe patrząc na dwie dziewczyny siedzące obok chłopaka, z którym mamy lekcje mitologii - Ciekawe skąd się znają
- Może to rodzina czy coś takiego?
- Nie mam zielonego pojęcia - odpowiada Pheobe. Chłopak rozmawia z obiema dziewczynami, nie są chyba sobie obcy, przynajmniej tak nie wyglądają. Chłopak przez moment patrzy w naszą stronę. Dziewczyny go o coś pytają a ten odpowiasa nieodwracając wzroku. Spojrzenia dziewczyn padają na nas
- Ile jeszcze ma mieć ten trening?
- Już się ustawiają więc to chyba już koniec - odpowiada Pheobe. Odwracam wzrok od trójki, która nie odwraca od nas wzrokuBlake
- Jak wiecie, jutro jest impreza - rozpoczyna Chris - Proszę mi się na niej nie schlać chłopaki, won do szatni - drużyna odchodzi w stronę szatni. Również odwracam się z zamiarem odejścia, jednak ktoś kładzie mi dłoń na ramieniu
- Blake Morgan, prawda?
- Tak - odpowiadam odwracając się. Chris - Coś się stało?
- Nie, co ty - odpowiada ze śmiechem - Będziesz jutro na imprezie?
- Tak sądzę - odpowiadam -A co?
- Przychodzisz sam?
- Nie, przyjdę z siostrą i przyjaciółmi
- Masz siostrę? - pyta z zaciekawieniem
- Nom, bliźniaczkę, tam siedzi - mówię patrząc na miejsce na trybunach gdzie siedzi Emma - Ta w czerwonej bluzie
- Też mam siostrę bliźniaczkę, ale ją raczej znasz - mówi ze śmiechem
-Kto to?
- Blaire Romanov, ta wiem na pierwszy rzut oka ni chuja nie podobni jesteśmy - On jest ewidentnym kuźwa śmieszkiem - Ty i twoja siostra tak samo, no nic spierdalam, miło było - mówi odchodząc
- Chris?
- Co?
- A ty będziesz w piątek?
- Ta, z rodzeństwem - odpowiada i odchodzi. Czyli ona będzie na imprezie...
ImprezaOd co najmniej kilku minut szukam jej. Muszę z nią porozmawiać
- Wódki z colą?
- Dzięki - odpowiadam ciągle szukając jej wzrokiem. Nie widzę jej. W tym domku jest tyle ludzi...Emma
- Jesteś siostrą Blake'a?
- Tak, a ty kim jesteś? W sensie kojarzę cię z treningów Blake'a, ale oprócz tego nic
- Ależ oczywiście -zaczyna chłopak z uśmiechem - A więc, jestem Chris Romanov, zabawny inteligenty...
- Skromny... - komentuje Pheobe z lekkim rozbawieniem
- To przyjaciółka z dzieciństwa mojego i Blake'a, Pheobe
- Pheobe Shadow
- Miło mi - mówi Chris z uśmiechem- O, nie kurwa nie.... no po prostu kurwa no nieBlaire
- Hej, co tam?
- Zgubiłeś się? - pytam odwracając się w stronę Blake'a Morgana
- Nie, chciałem pogadać
- Patrz, a ja nie mam ochoty, a z tego co wiem do konwersacji jest pogrzebna chęć wszystkich stron
- Posłuchaj -zaczyna biorąc głęboki oddech - Chciałem po prostu wyjaśnić co się stało, po prostu...
-Blake? - chłopak zaczyna się chwiać, nie może się utrzymać na prostych nogach - Blake? - oczu mu znowu zachodzą mgłą - Blake! - Kurwa on nie komunikuje. Chłopak upada na ziemię. Zemdlał...Emma
Podbiegam do Blake'a, stracił przytomność, a właściwie to nie wiem, ma otwarte oczy, ale nie są brązowe? Zaszły mgłą... co się dzieje
- Blake? - Pheobe padła na kolana tuż obok mnie - Blake? Kurwa co mu jest? Halo? - obok nas ciągle stoi brunetka, to ona była przy nim gdy upadał. Nic nie mówi, ale jej oczy mają taki sam wyra jak oczy tamtego chłopaka z lekcji mitologii, zimnySzpital
Blake otwiera powoli oczy i siada na łóżku
-Blake - mówię od razu wtulając się w brata. Blake obejmuje mnie ramieniem - Jak się czujesz? Blake?
- Spokojnie - mówi słabym głosem - Jeśli mogę oddychać jest dobrze
CZYTASZ
Secret
Teen FictionTajemnice Sekrety Cisza Zawsze istniały Zawsze będą istniały Dzięki ich istnieniu nie wszystko jest jasne czy znane Dzięki nim, możemy pozostać w ukryciu