Strach

474 25 0
                                    

Chris
Sam nie wiem jak mam rozumieć rozmowę Lily  z tym kimś. Kto to w ogóle był? O co chodziło? Sama Lily nie zachowuje się dziwnie, przynajmniej tak mi się zdaję. Nikt nie wie jak cieszy mnie fakt, że tu jest. Jej zniknięcie, wtedy było dla mnie trudne, cholernie trudne. Właściwie to moja nadzieja na to, że Lily wróci kiedykolwiek była... właściwie to jej nie było. Wychodziłem przez większość tego czasu z założenia, że  ma uporządkowane życie. Może rodzinę, może i nawet jest szczęśliwie zakochana. Okazuje się, że  moje wizje tego co może się stać z nią  są bezsensowne, cóż słaba ze mnie wróżka...

Vitani
- Nad czym tak myślisz Teddy? - pytam siadając obok niego na kanapie. Szkicował coś...
- Nie wiem o czym mówisz Vit - odpowiada zwracając spojrzenie swoich jasnych oczu na mnie.
- Słyszałam, że pomogłeś Emmie - zaczynam delikatnie, Teddy uważnie się wsłuchuje - Wtedy kiedy miała koszmar, chcesz o tym porozmawiać?
- O czym dokładnie chcesz rozmawiać? - pyta rozglądając się po pomieszczeniu. Isabell, jak i Will z dziećmi znów wyszli na spacer. Katerina kombinuje coś w piwnicy, a co do Chrisa, Lily, Blair, Emmy i Blake'a nie mam pojęcia gdzie są...
- Czujesz coś do niej? - pytam uważnie obserwując twarz mojego brata. Wzrok ma utkwiony w przestrzeni, a w prawej dłoni ciągle przekłada między palcami ołówek - Teddy?
- Nie chciałbym żeby skończyła jak Ona - Ona, nie musi podawać jej imienia. I tak wiadomo o kim mówi.
- Nie skończy tak - spojrzenie mojego brata przenosi się na mnie - Jesteśmy inni niż wtedy, silniejsi
- Nie tylko my, siostro, nie zapominaj o tym

Emma
Znów to samo. Ten sam zamek. Znów jestem cieniem, na który nikt nie zwraca uwagi. Nie jestem jednak w tym samym miejscu co ostatnio, nie w tym samym pomieszczeniu. Moje spojrzenie pada na postać, która pojawia się na korytarzu. Nigdy wcześniej go nie widziałam. Ostrożnie się rozgląda. Nie jest tu raczej mile widziany. Porusza się niemal bezszeletnie. Zapewne nie po raz pierwszy idzie tym korytarzem. Postać się zatrzymuje. W tle rozlegają się głośne kroki. Mężczyzna  takim samym  bezszelestnym krokiem podchodzi do ściany i opiera się o nią plecami. Na korytarzu pojawia się osoba, która nie jest dla mnie  zagadką. To Chris, pewnym krokiem idzie przed siebie. W zamku panuje mrok, rozświetlany jedynie przez pochodnie i świece. Chris idzie pewnie przed siebie.  Musi być późmy wieczór, skoro jedyne osoby na korytarzu to sekretna postać i Chris. Postać nie wydaje się być zestresowana. Stoi oparta o ścianę, jej spojrzenie zapewne podąża za Chrisem. Romanov dalej idzie przed siebie  w głąb korytarza. Nie wygląda na zadowolonego. Coś się musiało stać. Odwracam się wraz za nim i obserwuję jak idzie dalej. Dochodzi do rozgałęzienia korytarzy i skręca w lewo. Tym razem odwracam się w stronę postaci. Tak samo jak poprzednio, ostrożnie się rozgląda i wychodzi na środek korytarza. Cichym krokiem rusza, podobnie jak Chris w głąb korytarza, w stronę rozgałęzienia. Ruszam za nim. Dokąd idzie? Postać nie porusza się szybko. Idzie spokojnym cichym krokiem. Nikt go nie usłyszy. Zatrzymuje się przed rozgałęzieniem. Ostrożnie patrzy w lewą stronę, nikogo tam nie ma. W przeciwieństwie do Chrisa rusza w prawą stronę.  Idzie przed siebie, zdaje się, że doskonale zna ten zamek. Jest wysoki. Delikatny krok postaci zdaje się być nierealny. Jakim cudem człowiek może się poruszać tak cicho? Kroki postaci zwalniają. Rozgląda się za siebie oraz na boki. Może jest złodziejem, skoro się tak rozgląda? Postać znów wraca do bezszelestnego kroku. Idzie pewnie. Wie dokąd. Kolejne rozgałęzienie, ile ten zamek musi mieć rozgałęzień korytarzy?  Skręca w lewo i spowalnia. Zatrzymuje się przy czwartych drzwiach z kolei. Delikatnie puka, po czym się rozgląda. Drzwi delikatnie się otwierają. Spojrzenie postaci zatrzymuje się na dziewczynie.
- Blanka...

                 Około godziny 23
Blair
Usta Blake'a składają na mojej szyi delikatne pocałunki. Jego dłoń gładzi moją rękę.  To słodkie. Jego uczucie. Widzę, że to faktyczne uczucie z jego strony. Kto tego nie widzi? Chłopak jest zakochany. Oddany, całkowicie oddany. Ma jeszcze tyle życia przed sobą.  Uczucie jest jednocześnie czymś co może utworzyć piękno, jak i tym co może wszystko zniszczyć. Delikatnie odchylam głowę do tyłu, nie ukrywam, pocałunki Blake'a są przyjemne... i nie tylko one.  Chłopak opiera się głową o moje ramię
- Dobranoc - w odpowiedzi delikatnie całuję go w policzek. To śmieszne ile ludzie potrzebują czasu na sen. Jeden z większych plusów bycia wampirem, śpisz mniej  i masz więcej czasu na życie...

Blake
Krzyk. Budzi mnie krzyk. Od razu otwieram oczy i wstaję. W pokoju nie ma Blair. Zdążyła wybiec... wychodzę z  pokoju i zbiegam na dół po schodach. Nikogo nie ma w środku. Drzwi na taras są otwarte. Jest zima... o co chodzi? W tle rozlega  się dźwięk łamania kości i kolejny krzyk, tym razem mężczyzny. Światło na tarasie zapala się pod wpływem ruchu. Chris i Teodor trzymają jakiegoś chłopaka od tyłu. Nie może uciec.
- Gdzie oni są? - Katerina. W dłoni trzyma coś co było zapewne nogą od krzesła... - Mówię do ciebie pojebie - powtarza patrząc wprost na chłopaka. Ton głosu dziewczyny definitywnie pragnie mordu.  W strone domu zbliża się Isabelle. Jest przerażona. Prowadzi ją z jednej strony Vit, a z drugiej Blair. Za nimi idzie William, który  niesie małego Aarona. W stanie Isabelle nie jest raczej zalecony stres, ma urodzić za kilka miesięcy.
- Oddychaj - mówi Blair pomagając Belle wejść do środka. Ta,  podchodzi i siada na krześle.
- Wdech i  wydech - mówi Vit patrząc na Isabelle, nie płacze, jednak to kwestia czasu.
- Kat, nie jesteśmy tacy - mówi Will kładąc jej dłoń na ramieniu, po czym mówi jej do ucha coś czego nie jestem w stanie usłyszeć. Kat kiwa głową i bierze od niego małego Aarona,  a William wraz z Teodorem i Chrisem ruszają w ciemność z chłopakiem.
- Co się stało? - dopiero teraz moje spojrzenie zauważa Emmę, podaje Belle pojemnik z krwią - Co się stało? - powtarzam pytanie. Odpowiada mi póki co grobowa cisza. Blair delikatnie trzyma swoją dłoń, na dłoni Belle, a Vit uważnie obserwuje czy ta oddycha prawidłowo. Spojrzenie Kat zatrzymuje sie na mnie
- Porwali Charlotte

SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz